Klopp o pogoni za pucharami, składzie i Gomezie
Podczas drugiej części konferencji prasowej przed nadchodzącym meczem z Leicester, Jürgen Klopp omawiał trwającą podczas tego sezonu pogoń Liverpoolu za trofeami, jak również wypowiedział się na temat Joe Gomeza.
Trener the Reds odpowiadał na pytania dziennikarzy w środę w AXA Training Center, gdzie zespół trenuje przed nadchodzącym meczem Premier League przeciwko Lisom.
Poniżej krótkie podsumowanie jego wypowiedzi:
O tym, czy zamierza walczyć podczas tego sezonu na różnych frontach:
- Tak naprawdę aż do 35 meczu w Premier League wszystko jest jeszcze „elementami składowymi” gry, aż do samego końca. Więc pod tym względem ciągle jesteśmy w trakcie swego rodzaju budowy. Na początku sezonu, kiedy masz naprawdę dobry lub naprawdę zły start, zadajesz sobie pytanie: „I co robimy z takim początkiem?”. Jednak to tylko start, nic więcej. Niezależnie od wszystkiego, trzeba iść dalej. Tak długo jak nie jest to całkowita katastrofa, trzeba się z tym mierzyć. W takiej sytuacji żyjemy. Prawdą jest, że tworzymy podstawy pod decydujący moment sezonu. Nie wiem dokładnie, kiedy ten moment będzie, ale chcemy być ciągle w grze w różnych rozgrywkach. Zarówno w turniejach pucharowych, jak i w Premier League - jak najdłużej chcemy znajdować się w sytuacji, w której ostatnie trzy czy cztery kolejki ligowe interesujące. W Premier League i we wszystkich innych rozgrywkach, chcemy znajdować się w grze o trofea aż do samego końca, a potem myśleć o tym jak je zdobyć. Swoją drogą, tak było zawsze, nawet jeśli często to się nie udawało.
Jeśli chodzi o nasz zespół to nigdy się nie zdarzyło tak, że na tym etapie sezonu ciągle graliśmy we wszystkich czterech rozgrywkach. Więc to można uznać za wyjątkowe. Udało nam się to mimo naprawdę skomplikowanej sytuacji, na przykład bez dostępności dwóch najlepszych strzelców na świecie, bez Naby’ego Keïty i dodatkowo przy kontuzjach i innych tego typu trudnościach. To nie jest tak, że zmierzamy teraz po zwycięstwo w Premier League – po prostu dajemy z siebie wszystko w każdym ligowym meczu i taki jest nasz plan.
O tym, czy walka na kilku frontach jest możliwa dzięki szerokiemu składowi the Reds:
- To silniejszy skład, oczywiście. Nie ma co do tego wątpliwości. Byłoby szkoda, gdyby sytuacja wyglądała inaczej, ponieważ to by oznaczało, że z upływem lat robimy się coraz słabsi. Zawsze mieliśmy mocny zespół i mimo to nie udawało nam się zajść tak daleko we wszystkich czterech rozgrywkach. Myślę, że rozmawialiśmy już o tym wcześniej, działo się tak z wielu różnych powodów. W życiu ważne jest odpowiednie wyczucie czasu, i tak samo w piłce nożnej – możesz mieć świetny grudzień, a potem w styczniu wszystko wygląda już gorzej. W styczniu mecze pucharowe rozpoczęły się już na poważnie, a to oznacza, że jeśli zawodnicy nie są gotowi, jeśli nie możesz bez przerwy wystawiać ich w składzie (czego na tamten moment nie mogliśmy robić), jeśli dodatkowo terminarz spotkań nie jest najlepszy, czyli gramy na przykład mecze wyjazdowe przeciwko Chelsea czy Manchesterowi United – wtedy właśnie zaczynają się problemy i z takimi kłopotami musieliśmy się mierzyć. W tym momencie wiemy, że mieliśmy naprawdę dobry zespół, ale jednocześnie jesteśmy świadomi, że tak samo dobre składy mają pozostałe drużyny.
Ponownie muszę zaznaczyć, że na dłuższą metę to nie jest ważne, jacy piłkarze są dostępni, jednak jest to bardzo ważne w krótkoterminowej perspektywie. O wiele ważniejsze jest skupienie się na tym, jak zagrają dostępni zawodnicy i to jest to, o czym musimy myśleć. Ostatecznie przecież, niezależnie od tego kto jest dostępny, możesz wystawić tylko jedenastu zawodników i wprowadzić trzy zmiany - więc to jak szeroki jest twój skład ostatecznie ma mniejsze znaczenie. Wybiegając jednak już dalej w perspektywie i planowaniu, oczywiście to czy masz dostępnych wielu zawodników ma ogromny wpływ na grę i mam nadzieję, że będziemy mogli to wykorzystać, ponieważ 12 spotkań w tym okresie oznacza, że grasz co trzy dni i jest to trudne. Im więcej masz dostępnych zawodników, im wyższa ich jakość i im więcej mają doświadczenia, tym większe są szanse na zwycięstwa, jeśli będziemy grali tak jak należy.
O Gomezie:
- Sytuacja jest dla Joego niefortunna, to na pewno. Kiedy grał dla nas, robił to cały czas na niesamowicie wysokim poziomie, jest jednym z najlepszych środkowych obrońców w Anglii, bez wątpienia. Niestety potem wydarzyła się jedna poważna kontuzja, do tego doszły późniejsze mniejsze urazy, a na koniec jeszcze teraz COVID. To był naprawdę fatalny moment – na pewno grałby przeciwko Cardiff i pomogłoby mu to wypracować pewien rytm, rozpęd, jakkolwiek to nazwać. Nie mógł jednak wystąpić ze względu na COVID i inne tym podobne kwestie. To ciężka sytuacja. To co jeszcze mogę dodać, to że są trudniejsze momenty bycie obecnie piłkarzem Liverpoolu – na świecie dzieją się o wiele poważniejsze rzeczy. Jeśli chodzi o piłkę nożną, to jedyną odpowiedzią jest zawsze walka z tymi trudnościami, bycie gotowym na zmianę sytuacji. I to tyle.
Tak jak już mówiłem, zbyt często zdarzało się, że mieliśmy do dyspozycji wyłącznie jednego środkowego obrońcę, a czasem nawet żaden nie był dostępny, więc nie mogliśmy zareagować w inny sposób. Jednak jakość gry chłopaków, w szczególności Joego – który oczywiście nie grał wystarczająco często w ciągu ostatnich kilku miesięcy – jest niesamowita. Jego udział w treningach pokazuje po prostu, jak mocny mamy obecnie skład. Jeśli ktoś taki jak Joe, od ostatniego meczu przeciwko Leicester spędził na boisku tylko 15 minut, to to mówi wszystko o naszej sytuacji. To nigdy nie jest miłe dla graczy, rozumiem to w stu procentach, ale Joe przyjmuje to dotychczas jak profesjonalista i wie, że jest jeszcze młodym zawodnikiem i że w przyszłości wszystko będzie w porządku. Oczywiście w tym momencie na pewno jest mu trudniej.
Komentarze (0)