Klopp po meczu z Interem
Jürgen Klopp wyraził zadowolenie ze zwycięstwa, jakie Liverpool odniósł nad Interem w pierwszym starciu 1/8 finałów Ligi Mistrzów.
Dzięki dwóm bramkom strzelonym w drugiej połowie spotkania przez Roberto Firmino oraz Mo Salaha, the Reds zapewnili sobie komfortową przewagę przed rewanżowym starciem, które zaplanowane jest na marzec.
Wynik meczu w 75 minucie otworzył Bobby, trafiając do siatki po niezwykłym uderzeniu głową. Kilka minut później Salah podwyższył wynik.
Zapraszamy Państwa do zapoznania się z pomeczową wypowiedzią trenera...
O wpływie zmienników na obraz gry...
Chłopcy, którzy pojawili się na boisku z ławki mieli swój udział w tym zwycięstwie. Cała trójka zaprezentowała się z naprawdę dobrej strony. Bobby trafił do siatki i od tamtego momentu kontrolowaliśmy przebieg spotkania. Udało nam się też strzelić drugiego gola, ponownie po stałym fragmencie gry. Czeka nas jeszcze druga część tej rywalizacji.
O kontuzji Diogo Joty...
Nie, nic jeszcze nie wiem. Skręcona kostka nigdy nie jest dobrym znakiem, ale jeszcze musimy poczekać. Sprawdzimy to najwcześniej jutro, ale potrzebujemy dalszej oceny.
O tym czy jest zadowolony z gry defensywnej Liverpoolu...
Absolutnie! Broniliśmy się bardzo dobrze. Najchętniej bronimy się w ten sposób, że szybko wygrywamy pojedynki o piłkę, a w ich przypadku to w zasadzie jest niemożliwe, ponieważ ze względu na grę trójką obrońców przestrzeń na boisku jest ogromna. Bardzo dużo rozgrywają z ich pomocą, następnie kierują podania po przekątnej, do Perisicia lub Dumfriesa. To było naprawdę spore wyzwanie, musieliśmy bronić się z ogromną pasją. Organizacja bardzo pomaga, ale ważne jest zaangażowanie. Myślę, że od strony defensywnej to był solidny występ. Niemądre byłoby nieskupienie się na obronie, ponieważ w tych rozgrywkach jej poziom świadczy o wielu rzeczach. Mocno się na tym skupiliśmy i to zaprocentowało.
O pracy nad stałymi fragmentami rozgrywki...
Och, tak. Pete Krawietz oraz nasz analityk są odpowiedzialni za ten aspekt gry. Kiedy przeprowadzamy analizę, dokładnie widzimy w jaki sposób bronią się nasi rywale. Każdy to robi. Nie mieliśmy za wiele czasu na treningi, ale rzeczywiście, wczoraj nad tym pracowaliśmy. To była jedyna rzecz, którą starannie opracowaliśmy w trakcie ćwiczeń. Pojawiło się trochę kwestii taktycznych, ale bez odpowiedniej intensywności nie jesteś w stanie doskonalić stałych fragmentów. Ktoś musi uderzać, reszta biegać. Zasługi w tej kwestii należą się Pete'owi i reszcie chłopaków.
O występie Harveya Elliotta...
Było w porządku, ale wiemy, że Harvey potrafi grać znacznie lepiej. Zagrał w pierwszym składzie, ponieważ wiedzieliśmy, że przestrzenie, na których powinniśmy się skupić to sektory, w których czuje się naturalnie. Chodzi o te półprzestrzenie w środku pola. Należy być tam elastycznym i ofensywnie usposobionym. Dlatego zagrał. Miał świetne momenty, ale stać go na więcej. Wykonał swoje zadanie, pracował bardzo ciężko. Gdy masz 18 lat i mierzysz się z jednym z najsłynniejszych klubów piłkarskich na świecie, który jest w czołówce najlepszych ekip we Włoszech... cóż, to nie jest jak spacer w parku. To był dla niego ważny występ, bardzo nam pomógł.
O zaliczce przed rewanżem...
Wciąż istnieje ryzyko. To dopiero połowa, nic więcej. Etap pucharowy to moment, w którym dowiadujesz się bardzo wiele o swoim rywalu. Najpierw przygotowujesz analizę na podstawie obserwacji, a później na podstawie bezpośredniego starcia. Oba zespoły zyskują mnóstwo informacji. Nie sądzimy, że jesteśmy już jedną nogą w kolejnej fazie rozgrywek. Musimy się przygotować na wszystko. Zagrali w innym stylu, ale byli naprawdę dobrzy. Dlatego uważam, że za nami dopiero pierwsza połowa, a my wygrywamy 2:0. Gdy w meczu po pierwszej części spotkania wygrywamy 2:0, to nie mówię chłopakom w szatni: "Robota wykonana, możecie wyłożyć nogi na stół". Ten wynik niczego nie zamyka. Dlaczego teraz powinniśmy uważać inaczej?
O tym czy był zaskoczony jakością, jaką pokazał Inter...
Po tym co dzisiaj zobaczyłem mogę stwierdzić, że ich system jest bardzo czytelny. To fizyczna drużyna, z ogromnym doświadczeniem. Większość sytuacji, które sobie stworzyli wynikała z sytuacji, w których straciliśmy piłkę w nieodpowiednich częściach boiska. Wiedziałem, że to może się zdarzyć, ponieważ są świetni w pojedynkach. Zagrywali naprawdę sprytne podania, mieliśmy z tym problem. Przed meczem wiedzieliśmy, że takie rzeczy będą się zdarzać. Ich linia obrony była ustawiona bardzo głęboko, często budowali całą akcję właśnie od niej, rozgrywając do Perisicia i Dumfriesa. To trudne do skontrowania. Jesteśmy ekipą, która skupia się na pressingu, a to co pokazali to sposób, w jaki radzić sobie z tego rodzaju presją. Próbowaliśmy wszystkiego. Na początku wysoki pressing funkcjonował dobrze, ale ostatecznie nic z tego nie wynikło choć włożyliśmy w to wiele energii. Żadnej klarownej sytuacji podbramkowej, żadnego gola. W takich momentach ciężko jest podtrzymać presję. Nie byłem zaskoczony ich jakością. To dobra drużyna, doskonale o tym wiemy.
Komentarze (12)
Jeszcze słowo o Harveyu. Zauważyłem, że kiedy jest razem z Salahem na boisku, to wygląda na zagubionego. Są chyba zbyt podobni piłkarsko i trochę się dublują. Mam nadzieję, że z czasem się to dogra i Elliott lepiej będzie się odnajdywał obok Salaha.