Marcelo Bielsa po meczu
Marcelo Bielsa docenił występ Joëla Matipa, który wykorzystał powtarzający się problem trapiący drużynę Leeds United, a jego gol pomógł rozgromić defensywę rywala.
The Reds zwyciężyli 6:0 w środowym spotkaniu Premier League na Anfield. Była to największa w historii wygrana Liverpoolu nad zespołem z Yorkshire.
Mohamed Salah i Sadio Mané dodatkowo zdobyli po dwie bramki, a ostatniego gola strzelił Virgila van Dijk. Jednak na największe oklaski po meczu zasłużył Joël Matip.
Matip idealnie wykończył jedną ze swoich tradycyjnych szarż z głębi pola, rozgrywając szybką wymianę podań z Mohamedem Salahem i pewnie posyłając piłkę obok bramkarza Leeds Illana Mesliera po dośrodkowaniu Egipcjanina.
Jürgen Klopp podkreślił wagę podobnych ataków, które pozwalają wykorzystać słabe strony defensywy Leeds, a Bielsa zgodził się, że jego zespół wciąż boryka się z problemem, na który nie potrafi znaleźć rozwiązania.
- Problem środkowych obrońców rywali szarżujących naszą defensywę stał się ewidentny – stwierdził menadżer Leeds.
- Doskonale go rozumiem. Kiedy defensor mija naszych skrzydłowych, wtedy razem z napastnikami i pomocnikami rywala mają przewagę nad zespołem o naszym ustawieniu. Ostatecznie dochodzi do sytuacji 1 na 1, z reguły z pojedynczym obrońcą z naszej strony.
- Są pewne etapy, w których możemy i powinniśmy odebrać piłkę, jednak dalej jest to problem, którego nie rozwiązaliśmy.
Bielsa przyznaje, że różnica między obydwoma zespołami była tego wieczoru wyjątkowo widoczna.
- Widać, że istnieje tu ogromna rozbieżność sportowa – stwierdził. – Różnica pomiędzy zespołami sprawiła, że nie byliśmy w stanie wykorzystać w ogóle naszych walorów. Nie byliśmy w stanie grać z taką starannością, jak w zeszłym sezonie.
- Nie chodzi tylko o przebieg spotkania. Mieliśmy problem, aby zachować skupienie przez całą długość meczu. Nasze słabości były widoczny szczególnie dzisiaj i w meczu z Manchesterem City w grudniu (Leeds przegrało wtedy 7:0).
- Te dwa spotkania doskonale pokazały słabości naszej drużyny, szczególnie w porównaniu z tak wybitnymi zespołami.
- Wydawało nam się, że po niedzielnej przegranej z Manchesterem United możemy dzisiaj bardziej bazować na naszych silnych stronach. Niestety jedyna konkluzja po tym meczu może być bardzo negatywna.
- Wiem, że zawodnicy dają z siebie wszystko. Widać to nie tylko w sposobie ich gry, ale także po analizach danych, które zbieramy w czasie każdego spotkania.
- W wypadku, gdy trener może liczyć na zwarty i waleczny zespoł, to jasnym jest, że może mieć pretensje tylko do siebie.
- Czy pytam się siebie co dalej? Oczywiście. Jak mógłbym nie zastanawiać się nad tym, co się dzieje.
- Moim największym dylematem jest to, czy zmiana stylu gry będzie miała rzeczywisty wpływ na to, co dzieje się z zespołem.
Komentarze (0)