Klopp o szansach drużyny na poczwórną koronę
Jürgen Klopp wypowiedział się na różne tematy podczas swojej przedmeczowej konferencji prasowej we wtorek.
Menadżer rozmawiał z mediami przed spotkaniem Liverpoolu z Norwich City w piątej rundzie rozgrywek Pucharu Anglii. Został zapytany o szanse swojej drużyny na zdobycie poczwórnej korony po niedzielnym zwycięstwie w finale Pucharu Ligi, potrzebę skupienia się na następnych meczach oraz znakomity początek życia Luisa Díaza na Anfield.
O tym czy uważa, że psychika drużyny jest znowu na świetnym poziomie i o jej wpływie na szanse zdobycia poczwórnej korony…
- To nie jest najlepsze pytanie. Teraz kiedy patrzymy wstecz na mecz przeciwko Chelsea, muszę powiedzieć, że psychika obu drużyn była na wspaniałym poziomie. Tempo meczu było niesamowite, obydwie drużyny walczyły przez całe 120 minut - sama gra w piłkę jest bardzo trudna, a musimy wziąć pod uwagę, że obydwie drużyny świetnie broniły. To pokazało nam, że nasza mentalność jest naprawdę dobra i to samo można powiedzieć o Chelsea. Sam fakt, że wygraliśmy 11-10 w karnych to potwierdza. Koncentracja obu drużyn przez cały mecz była niemożliwa. Bramkarze, ostatnia obrona Caoimhína kiedy strzelał Lukaku… patrząc wstecz na tę akcję myślimy “Wow, to musi być gol!”, ale jednak Caoimhín zatrzymał piłkę nogą. Był bardzo skoncentrowany, tak samo podczas serii rzutów karnych. To bardzo ważne. Czy tak już będzie do końca sezonu? Nie wiem, ale będziemy się starać. To jednak nie oznacza od razu, że zdobędziemy poczwórną koronę. Chyba żadna drużyna w historii angielskiej piłki nie zdobyła jeszcze poczwórnej korony, prawda? To bardzo trudne wyzwanie. Wygraliśmy Puchar Ligi Angielskiej, jesteśmy kilka punktów za City w Premier League, jutro gramy z Norwich po 120 minutowym meczu w niedzielę, a potem gramy z West Hamem. Możemy liczyć punkty przed meczami, ale dopiero w meczu możemy je zdobyć. Nie myślimy o takich szalonych rzeczach, tylko skupiamy się na tym, by chłopcy byli gotowi zmierzyć się z Norwich.
O tym czy odbiera jako komplement mówienie o szansach Liverpoolu na poczwórną koronę…
- Ludzie myślą, że mamy na to szanse? Można odbierać to jako komplement, ale ja nie potrzebuję takich komplementów, jeśli mam być szczery. To nie tak, że myślimy sobie “jesteśmy tak blisko poczwórnej korony”. Na razie nie jesteśmy blisko niczego, nadal bierzemy udział w trzech rozgrywkach. W takiej sytuacji jesteśmy my i kilka innych drużyn. To lepiej, że ludzie myślą, że możemy odnotować dobre wyniki niż jakby myśleli, że jesteśmy bezużyteczni. Jednak to nie jest teraz ważne czy też pomocne, bo tak jak mówiłem, zmierzymy się ze świetnymi drużynami przed końcem sezonu.
O tym jak powstrzymuje siebie i drużynę przed utratą panowania nad emocjami podczas rozmów o poczwórnej koronie…
- Nie muszę nikogo powstrzymywać. Nie wiem skąd takie wnioski. Wiem, że jesteśmy jedyną drużyną, która może to osiągnąć w tym sezonie, bo wygraliśmy już jedne rozgrywki, ale nawet City nie zdobyło poczwórnej korony pomimo świetnej formy w ostatnich latach. To naprawdę wiele mówi, bo po prostu jest dużo drużyn. Musimy teraz skupić się na meczu z Norwich, a potem będziemy myśleć o starciu z West Hamem. O następnych przeciwnikach będziemy myśleć potem, teraz nawet nie pamiętam z kim będziemy grać w następnej kolejności. Nie musimy hamować żadnych emocji. Musimy po prostu skupiać się na najbliższych spotkaniach, a nie tych bardziej odległych, bo inaczej byłby problem.
O tym jak ważne jest skupienie się na meczu z Norwich i o zmęczeniu drużyny…
- Zobaczymy jak będzie. To rzadkość, że wygrywa się trofeum zanim zaczyna się decydująca faza sezonu. Nie będzie problemu, bardzo ufam chłopakom i wiem, że nie mają problemów ze skupieniem. Wszyscy nam mówią, że jest jedno trofeum, którego nie zdobyliśmy i jest to Puchar Anglii. Dzięki Bogu jutro gramy mecz Pucharu Anglii z drużyną z Premier League, która ma trochę problemów z kontuzjami i nie może za bardzo rotować składem. Graliśmy już z nimi niedawno i mieliśmy problemy. Musimy rotować składem, bo w niedzielę rozegraliśmy 120 minut. Zobaczymy komu lepiej pójdzie, żaden mecz nie jest rozstrzygnięty przed startem. Moim najmniejszym problemem jest brak skupienia moich chłopców, jestem pewny, że potraktują ten mecz poważnie i nie mogę się doczekać atmosfery stworzonej przez kibiców, bo na Wembley była niesamowita. Oczywiście nie każdy, kto był na Wembley będzie jutro na naszym stadionie. Musimy stworzyć jak najlepszą atmosferę, jeśli fani będą pomagać przez cały mecz, będziemy bardzo wdzięczni.
O tym czy musiał ograniczać drużynę w świętowaniu po finale…
- Nie. Czekaliśmy na samolot, zanim weszliśmy do autokaru wszystko było na czas. Głównym problemem była kontrola antydopingowa, bo zajęła bardzo dużo czasu, co mnie trochę zaskoczyło. Kontrola antydopingowa nie powinna zajmować dużo czasu, kiedy drużyna nie pije alkoholu. Oczywiście mieliśmy imprezę w szatni, a potem czekał na nas autokar. Czekaliśmy jeszcze na Caoimhína, chyba on był ostatni. Słuchaliśmy głośnej muzyki w autokarze, ale w samolocie już była cisza. Potem trochę muzyki w samochodach i byliśmy w domu o 00:30. Po takich dniach nie da się spać, przynajmniej ja nie umiem. Daliśmy chłopcom wolne w poniedziałek, ale już dzisiaj wróciliśmy do treningów.
O adaptacji Luisa Díaza i o tym czy został zmieniony tylko ze względu na zmęczenie…
- "Tylko" zmęczenie? Zmęczenie to wystarczający powód. Tak, świetnie sobie poradził w finale. Potrzebujemy takiej jakości gry i tak jak już mówiliśmy, nie chcieliśmy go zdezorientować zbyt dużą ilością informacji. On wie, jak chcemy grać i jak sam ma grać i bardzo dobrze mu wychodzi. To racja, jak na początek radzi sobie niesamowicie dobrze. Nie chcę zbyt dużo o tym myśleć, ale mam nadzieję, że długo tak pozostanie, najlepiej na zawsze. Nie odniósł żadnej kontuzji, po prostu zdjęliśmy go z boiska, bo widzieliśmy, że był zmęczony. Już wcześniej był zmęczony, ale dalej walczył. To był niesamowicie intensywny mecz. Nie wiem czy kiedyś widziałem taki finał. Pewnie, jeśli jedna drużyna jest cały czas przy piłce to jest bardzo intensywnie, bo jeden zespół kieruje meczem, a drugi stara się nadgonić. W tym spotkaniu obydwie drużyny cały czas walczyły. Intensywność była niespotykana.
Komentarze (10)