Opinie prasy po meczu z Watfordem
Po ostatnim zwycięstwie 2:0 nad Watfordem, Liverpool przez chwilę znalazł się na szczycie tabeli Premier League.
Mimo, że nie był to idealny występ The Reds, udało im się wspólnymi siłami wywalczyć kluczowe trzy punkty. Niedługo później Manchester City wrócił na pierwsze miejsce. Diogo Jota otworzył wynik w dwudziestej minucie po dośrodkowaniu Joe Gomeza, a Fabinho zamknął spotkanie strzelonym karnym.
Kolejnym bardzo ważnym spotkaniem będzie mecz z Manchesterem City na Etihad w przyszłą niedzielę. Poniżej opinie angielskich mediów o triumfalnym marszu Liverpoolu:
Psychologiczny aspekt bardzo ważnej wiktorii - Chris Bascombe, The Telegraph
Kiedy w styczniu Liverpool tracił czternaście oczek do City, Jurgen Klopp prawdopodobnie oddałby wszystko, aby wrócić na szczyt Premier League. Nawet gdy The Kop doceniło sobotnie zwycięstwo i awans na pierwsze miejsce w tabeli, sztab Liverpoolu cały czas twardo stąpa po ziemii, wiedząc o co toczy się gra.
To zdrowe podejście nie zmniejszyło jednak psychologicznego wpływu owego trudnego zwycięstwa, a zawodnicy Liverpoolu z ogromną pewnością siebie schodzili do szatni. Było to dziesiąte zwycięstwo z rzędu w Premier League i dziesiąte z rzędu zwycięstwo na swoim stadionie w lidze. Ta wspaniała postawa sprawiła, że losy mistrzostwa rozstrzygną się pomiędzy dwoma drużynami. Ostatnie osiem meczów nie będzie jednak formalnością, tylko zażartą walką obydwu wybornych pretendentów do tytułu.
Emocje w walce o mistrzostwo są coraz gorętsze - Carl Markham, The Independent
Liverpool coraz silnej naciska na Manchester City w Premier League, a ich chwilowy awans na pierwsze miejsce po raz pierwszy od września tylko to potwierdza. Dwudziesty gol w sezonie Diogo Joty i późniejsza jedenastka Fabinho wysłały jasny sygnał do mierzącego się z Burnley City.
Trent Alexander-Arnold, który oglądał spotkanie z ławki rezerwowych, nie mógł nie być pod wrażeniem pierwszej bramki - nie chodzi tu o dość regularnie ostatnio zdobywającego bramki Joty, ale o wyborną jakość asysty Joe Gomeza, który dopiero po raz drugi rozpoczął mecz Premier League od pierwszej minuty. Wspaniałe dośrodkowanie obrońcy Liverpoolu wykorzystał portugalski napastnik i skierował piłkę w prawą część bramki.
Umiejętność zachowywania czystego konta okazała się nieoceniona - Dominic King, Daily Mail
Pozycja Liverpoolu w lidze na początku lutego wołała o pomstę do nieba. Odpadnięcie niedawnych mistrzów Anglii z wyścigu o mistrzostwo wydawało się nieuniknione. Kilkunastopunktowa luka pomiędzy obydwoma zespołami wydawała się nie do odrobienia, jednak od czasu zwycięstwa nad Leicester 2:0, Liverpool radzi sobie świetnie.
W ciągu owych ostatnich meczów, Liverpool stracił tylko jednego gola. The Reds stanowczo nie lubią ostatnio dzielić się z innymi. Jedyną osobą, która ostatnio pokonała Alissona, był Milot Rashica z Norwich. Każdy z nas niesamowite umiejętności ofensywne zespołu z Anfield Road, ale to postawa obrońców jest głównym czynnikiem niesamowitych wyników.
Ważny, nawet jeśli tylko chwilowy moment - Ian Doyle, Liverpool Echo
Kibice, zapomnijcie o poziomie tego meczu, cieszcie się zdobytymi punktami! W ciągu ostatnich dwóch tygodni Liverpool zrobił wszystko, aby w końcu zadowolić The Kop, a przyćmić osiągnięcia swoich głównych rywali z Manchesteru City.
„Liverpool, Liverpool na szczycie tabeli!” rozbrzmiewały głośne przyśpiewki, po których nastąpiło „Nie ruszymy się stąd” i popularne ostatnio „The Reds nie potrzebują fortuny”.
Drużyna Kloppa była w stanie po raz pierwszy od sześciu miesięcy wdrapać się na szczyt tabeli, mimo czternastopunktowej straty do City w styczniu z zapasem dwóch meczów. Spotkanie w przyszłą niedzielę pomiędzy faworytami do zwycięstwa w lidze, które może przyczynić się do ustalenia kolejnego mistrza Anglii odbędzie się w idealnym momencie sezonu.
Komentarze (0)