LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 1207

Simão Sabrosa o niedoszłym transferze do The Reds


„Pamiętacie mnie?” – tymi słowami powitał nas Simão Sabrosa przybywając na wywiad dla oficjalnego klubowego serwisu.

Jest to dość zrozumiałe. W alternatywnym świecie Simão byłby graczem Liverpoolu i pomagałby zespołowi w walce o obronę tytułu Ligi Mistrzów w 2006 roku.

Rzeczywistość była jednak inna i skrzydłowy Benfiki był kluczową postacią, kiedy ta eliminowała The Reds w drodze po kolejne trofeum. 

Sezon 2005/06 był ostatnim, kiedy Liverpool i Benfica spotkały się w europejskich rozgrywkach.

Przed zbliżającym się ćwierćfinałem, były kapitan lizbońskiej drużyny opowiada o tym, jak blisko był przenosin na Anfield latem 2005 roku.

– W tamtym momencie byłem na zgrupowaniu drużyny narodowej, trzy lub cztery dni przed zamknięciem okna transferowego – wspomina Simão.

– Około piątej otrzymałem telefon, że mam się spieszyć, bo lecimy do Liverpoolu.

– Poszedłem do Luiza Felipe Scolariego i dyrektora drużyny narodowej po pozwolenie na opuszczenie zgrupowania. 

– Kiedy wszedłem do biura mojego agenta, zadzwonił prezydent Benfiki i powiedział, że umowa nie została zawarta, nie otrzymuję pozwolenia na lot i mam zostać z reprezentacją. 

– To dziwne, bo myślałem, że wszystko jest gotowe. Ale kiedy prezydent wrócił do domu, zadzwonił ponownie i powiedział „nie możesz polecieć do Liverpoolu i podpisać z nimi kontraktu, więc musisz zostać. Jeśli przejdziesz do Liverpoolu, fani Benfiki będą na mnie wściekli”. Zaakceptowałem to i powiedziałem, że zostaję. 

– Biuro mojego agenta było blisko lotniska, więc zaproponował, żebyśmy polecili do Liverpoolu, a może w tym czasie prezydent Benfiki zmieni zdanie. 

– Powiedziałem jednak, że to niemożliwe, byłem na zgrupowaniu reprezentacji i gdybym z niego wyleciał, miałbym kłopoty zarówno w kadrze jak i klubie, dlatego odmówiłem. 

Simão do dzisiaj zastanawia się jednak, co by było, gdyby negocjacje nie zakończyły się fiaskiem.

– Moje marzenie jakim była gra w Premier League, nigdy się nie spełniło, czasem tak się dzieje. Grałem za to w lidze hiszpańskiej i portugalskiej. 

– Jestem szczęśliwym człowiekiem, ponieważ uważam, że zapracowałem sobie na karierę, jaką miałem. Pracowałem codziennie i miałem przywilej grania w dużych klubach, Benfice, Barcelonie, Atlético Madryt, a także w drużynie narodowej.

– Moje marzenie nigdy się nie spełniło. Wszyscy piłkarze chcieliby grać w Premier League.

Przyjechał jednak do Liverpoolu pół roku później, kiedy Benfica zmierzyła się z The Reds w 1/8 finału Ligi Mistrzów. 

Gol strzelony w końcówce przez Luisão, dał mistrzom Portugalii przewagę po pierwszym spotkaniu, chociaż Liverpool był pewny siebie przed rewanżowym starciem na Anfield. 

Simão pomógł jednak pokonać gospodarzy poprzez gola, którego uważa za jednego z najlepszych w swojej karierze. 

Piękny, podkręcony strzał naprzeciw The Kop nie dał szans Pepe Reinie, zanim w doliczonym czasie gry Fabrizio Miccoli przypieczętował wyeliminowanie Liverpoolu. 

Kiedy w marcu odbyło się losowanie ćwierćfinałów obecnej edycji Champions League, wspomnienie tamtej nocy nieuchronnie powróciło do Simão.

– Powiedziałbym, że to moja najlepsza bramka. Przeżyliśmy 20 trudnych minut na Anfield. Myślę, że to był pierwszy moment, w którym mieliśmy piłkę i znaleźliśmy dobry sposób na zdobycie bramki.

– Nuno Gomes mocno się przyczynił, ponieważ kiedy otrzymałem piłkę, kontynuował swój ruch, dając mi przestrzeń i szansę na strzelenie gola. Znam Reinę, bo z nim grałem, ale myślę, że nie miał szans, by to obronić! 

– Po meczu, kiedy udaliśmy się do szatni, kibice Benfiki zadzwonili do nas i wróciliśmy do nich. Fani Liverpoolu wciąż byli na stadionie, to imponujące.

W 2007 roku Simão opuścił Benficę, ale po przejściu na emeryturę powrócił na stanowisko dyrektora ds. stosunków międzynarodowych.

Będzie obecny na obu ćwierćfinałowych starciach i ma nadzieję, że podopieczni Nelsona Verissimo będą w stanie powtórzyć to, co on i jego koledzy zrobili 16 lat temu.

– To inne zespoły, znajdujące się w innych momentach. Wiemy, że Liverpool jest silną drużyną, wiemy, że mają świetnych graczy, w tym Portugalczyka Jotę. Kiedy zaczynasz wymieniać nazwiska, jest to wręcz niewiarygodne.

– Ale w Benfice też mamy dobrych piłkarzy. Szanujemy Liverpool, tak jak Liverpool szanuje Benficę. To dwie drużyny ze wspaniałą historią. Wszystko może się zdarzyć.

Benfica zajęła drugie miejsce w grupie z Bayernem Monachium, Barceloną i Dynamem Kijów. 

W 1/8 finału spotkali się z Ajaksem, wygrywając w dwumeczu 3:2.

– Jesteśmy silną drużyną, ale w rodzimej lidze mieliśmy pewne problemy. Myślę, że najlepsza wersja naszego zespołu jest widoczna w Lidze Mistrzów.

– To dla nas trudny miesiąc. Mam nadzieję, że będziemy się prawidłowo regenerować, bo mamy dużo meczów, ale Liga Mistrzów jest inna. Może czasami czujesz się zmęczony, ale kiedy słyszysz hymn, wszystko się zmienia. 

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

użytkownik zablokowany 04.04.2022 14:14 #
Komentarz ukryty z powodu złamania regulaminu.
użytkownik zablokowany 04.04.2022 14:17 #
Komentarz ukryty z powodu złamania regulaminu.

Pozostałe aktualności

Redknapp: Czas Salaha w klubie dobiega końca  (5)
28.04.2024 10:40, Ad9am_, Sky Sports
Salah odmawia wywiadu i zaskakuje w mediach  (43)
27.04.2024 20:44, BarryAllen, Liverpool Echo
Moyes po remisie na London Stadium  (0)
27.04.2024 18:03, Wiktoria18, whufc.com
Reakcja Kloppa po remisie z West Hamem  (7)
27.04.2024 17:36, Bartolino, liverpoolfc.com
Gakpo: Nie takiego wyniku oczekiwaliśmy  (3)
27.04.2024 16:33, Loku64, Liverpoolfc.com
Statystyki  (1)
27.04.2024 16:19, Zalewsky, SofaScore
Skład na mecz z West Hamem  (118)
27.04.2024 12:39, Bajer_LFC98, własne