Anthony Taylor poprowadzi mecz na Etihad
Anthony Taylor został przydzielony do poprowadzenia meczu sezonu w najbliższą niedzielę na Etihad Stadium, gdzie Manchester City będzie rywalizował z Liverpoolem.
Sędzią odpowiedzialnym za VAR będzie z kolei Paul Tierney.
Taylor w tym sezonie sędziował 2 mecze the Reds w Premier League z Chelsea, zakończone remisami, jak również zwycięskie spotkanie z United na Old Trafford.
Komentarze (23)
W VAR brakuje opcji znanej np. z siatkówki, czyli weryfikacji na życzenie trenera.
Nie, nie jesteś kibicem LFC od 20 lat.
Musisz się bardziej postarać, przychodząc tutaj z innej strony i chcąc wywołać gównoburzę
Tierney to bardzo słaby sędzia
Bez przasady, że w takim meczu ktoś nas przekręci. W tym sezonie też było sporo decyzji na naszą korzyść. To nie jest tak, że sędziowie "pomogają" tylko przeciwinikom.
Sam Taylor (główny) nie jest tragiczny. Na plus nic nam nie dał, na minus jedynie jakieś drobne starcia w środku na korzyść przeciwnika. W sumie jeden z bardziej obiektywnych.
Natomiast Tierney na VAR to jedno wielkie pie***one skandalicho w meczu takiej wagi. Klopp zazwyczaj jest spokojny w relacjach z sędziami. Jest tylko jeden jedyny sędzia w całej Premier League do którego Jurgen miał otwarte pretensje i wygarnął mu to prosto w twarz. Zgadnijcie do kogo?
Tak, zgadliście...
Dzięki, ułatwiłeś adminom robotę.
City obecnie powinno być przynajmniej punkt za nami z uwagi na niesłusznie przyznanego im karnego z Evertonem - jeden z największych wałków obecnego sezonu.
Po tej sytuacji absolutnie nie można wykluczyć, że City nie będzie w meczu z nami lekko faworyzowane, bo przecież sędziowie nie mogą jawnie oszukiwać, jak dostali z góry jakieś wytyczne, że w miarę możliwości mają być przychylni dla jednego z zespołów i naciągać decyzje w kontrowersyjnych sytuacjach.
Może się i zgadza ale patrzmy na siebie. Gdybyśmy nie sfrajerzyli z Leicester i Salah trafił karnego (plus "seta" Mane) to byśmy mieli 3 pkt więcej i 2 więcej od City. Gdybyśmy nie sfrajerzyli z Brighton gdzie prowadziliśmy już 2:0 to byśmy mieli tych punktów 4 więcej od City. Do tego dochodzi Brentford i kolejne stracone 2 pkt gdzie straciliśmy prowadzenie w końcówce (dobrze, że nie przegraliśmy). To daje bilans 7 straconych punktów, było by 6 przewagi nad City. Nawet byśmy mogli wkalkulować teraz porażkę na Etihad. Nawet już nie patrząc na te dwa remisy. Ale mecz z Leicester boli mnie najbardziej bo byliśmy po prostu lepsi. I teraz sytuacja w tabeli wyglądała by zgoła odmiennie. No ale takie mecze się zdarzają. Taka jest piłka, Nie ma co patrzeć na innych. Zwalać winę na sędziów. Po prostu róbmy swoje (w niektórych momentach po prostu lepiej), wygrywajmy i osiągniemy to do czego dążymy.
A to, że Manchester ma zawsze z górki z sędziami to już chyba taka tradycja. Jak nie United to teraz City XD
Dobrego meczyku dziś i miłego piwkowania :D
Pozdro Wszystkim :)
Wyluzujmy.