Liverpool coraz bliżej porozumienia z Salahem
Po ostatniej wypowiedzi Jürgena Kloppa na profilu agenta Salaha nie pojawiła się choćby jedna uśmiechnięta emotikona i to prawdopodobnie najbardziej wymowny znak.
Gdy Klopp ponownie przemówił - i to wyraźnie znudzonym tonem - na temat kontraktu Mohameda Salaha, wysilił się na uśmiech, by powiedzieć:
- Zainteresowane strony prowadzą rozmowy i nie potrzebuję wiedzieć nic więcej. To tyle.
To właściwie te same słowa, jakich użył przed miesiącem, stąd naturalnie nasunęły się skojarzenia z Billem Murrayem w Dniu Świstaka. Jednak tym razem ta wypowiedź znaczyła coś zupełnie innego.
W marcu agent Salaha, Ramy Abbas, skwitował komunikat Kloppa nawet nie jedną uśmiechniętą emotikoną, a siedmioma. To nasuwało prosty wniosek: nie było żadnych rozmów.
Nieco później Issa poprzez osoby trzecie zasugerował, że ostatni kontakt między klubem a zawodnikiem miał miejsce w listopadzie i nagle zaczęto łączyć Salaha z Barceloną. Klopp jednak wciąż powtarzał, że jest zadowolony z przebiegu negocjacji, nawet jeśli przebiegają w żółwim tempie.
- To normalne. Takie rzeczy wymagają czasu - mówił Klopp.
Abbas Issa tym razem nie odpowiedział. Nie zakpił z Kloppa - a to zawsze duży błąd w przypadku menedżera, który wydaje się jowialny, ale ma też swoją ostrą stronę - nie zakwestionował jego słów. Klopp zasugerował wówczas także, że nic się w tej kwestii nie zmieniło, co znaczyło w wolnym tłumaczeniu: "Rozmowy trwają". Milczenie ze strony obozu piłkarza tylko to potwierdza.
Kiedy zatem możemy spodziewać się porozumienia? Klopp niedawno podkreślił, że najbliższe siedem tygodni będzie tak ważne dla Liverpoolu, że nic tego nie zakłóci. The Reds mają przed sobą - potencjalnie - 16 meczów do rozegrania, jeśli marzą o zdobyciu poczwórnej korony, po którą nie sięgnął do tej pory jeszcze żaden klub w historii. Nigdy, w całej futbolowej Europie. Na naszych oczach tworzy się historia i menedżer Liverpoolu jest przekonany, że właśnie na tym trzeba skupić teraz każdą odrobinę uwagi.
Jasne jednak jest również to, że obie strony chcą porozumieć się co do nowego kontraktu. Klopp dał jasno do zrozumienia amerykańskim właścicielom klubu, że uważa przedłużenie kontraktu Salaha za dobry interes, mimo że latem gracz skończy 30 lat. Salah również dawał po cichu do zrozumienia, że chce zostać… o ile oferta klubu będzie adekwatna do jego talentu i pozycji w klubie.
Słowa egipskiego ministra sportu, Ashrafa Sobhiego, należy traktować z dużą rezerwą, ponieważ jest to wypowiedź z gatunku tych nastawionych na rozgłos, jak to zresztą często bywało w przypadku jego wypowiedzi odnośnie największej gwiazdy sportu w Egipcie. Pierwotnie na stole znajdowała się oferta wynagrodzenia w wysokości 400 tysięcy funtów tygodniowo.
Jednak sednem wypowiedzi egipskiego ministra były słowa: "Celem Salaha jest teraz przedłużenie kontraktu z Liverpoolem". To, że Salah chce osiągnąć porozumienie, jest prawdą. A to sugeruje, że sprawa zostanie ostatecznie załatwiona. To jeszcze się nie wydarzyło, co potwierdziły słowa Kloppa na poniedziałkowej konferencji. Jednak teraz, gdy obie strony chcą tego samego, cyfry i skomplikowanie całego procesu nie będą miały znaczenia - w takiej sytuacji zazwyczaj dochodzi do porozumienia.
Liverpool zawsze wystrzegał się proponowania długich kontraktów zawodnikom koło trzydziestki. The Reds w takich przypadkach preferują krótsze umowy - dwuletnie bądź krótsze - co pokazuje przykład Jamesa Milnera, przedłużającego kontrakt o rok w ciągu ostatnich sezonów. Teraz jednak Klopp otwarcie mówi o swoim przekonaniu co do tego, że Salah po trzydziestce może dalej grać na odpowiednim poziomie, być może nawet do 35. roku życia albo i dłużej. To oznacza, że musi istnieć pewne pole do negocjacji w kontekście długości umowy zawodnika.
Jeśli Liverpool mógłby zaoferować cztero- lub pięcioletnią umowę Salahowi, byłby on w stanie przystać na nieco niższą tygodniówkę. I tu mamy rozwiązanie tej sytuacji. Po ostatnich słowach Kloppa wtajemniczeni wciąż sugerują, że jeśli dojdzie do porozumienia, to będzie miało to miejsce po sezonie. Ludzie biznesu natomiast spodziewali się nowej umowy raczej na początku nowego roku rozliczeniowego.
Jednak oznaki pewności ze strony Kloppa w poniedziałek oraz słowa o tym, że jest zadowolony z przebiegu rozmów, oznaczają dla fanów Liverpoolu - tak zdesperowanych w oczekiwaniu na rozwinięcie tej przedłużającej się sagi - że mogą być zadowoleni z rozwoju sytuacji. Jednak kolejną kwestią jest to, czy mogą być oni zadowoleni również z sytuacji kontraktowej Naby'ego Keïty, Aleksa Oxlade'a-Chamberlaina, czy Sadio Mané i Roberto Firmino. To kolejne nurtujące kibiców pytania, ale z odpowiedziami będą musieli poczekać do końca tego niezwykłego, wręcz bezprecedensowego sezonu.
David Maddock
Komentarze (11)
Natomiast jeśli nie dogadamy się z Mo to wszystko może zostac postawione na głowie i kazdy scenariusz będzie możliwy
Bardzo dobrze, że tak to się skończy. W interesie Liverpoolu jest, również przedłużenie kontraktu z Mane, ponieważ jest nam również bardzo potrzebny, a sytuacja finansowa klubu bynajmniej nie zmusza Liverpoolu do spieniężania swoich gwiazd. Jeśli już miałby odejść ktoś z przedniej formacji to Origi (koniec kontraktu) i ewentualnie Firmino lub Minamino (lub obaj). Z kolei, Salah, Mane, Jota i Diaz są nam absolutnie niezbędni i muszą zostać! Liverpool na pewno przejdzie latem pewną transformację by podnieść lub utrzymać dotychczasowy poziom, ponieważ tego wymaga starzejący się skład. Musimy jednak pamiętać, że transformacja nie polega na bezrozumnym pozbywaniu się największych gwiazd. No chyba, że chcemy stać się drugim "ManU", kopiącym się po czole w okolicach 7-8 miejsca ;-)