TOT
Tottenham Hotspur
Premier League
22.12.2024
17:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 1614

Portugalska prasa po meczu z The Reds


Nie cały mecz układał się po myśli Liverpoolu, ale angielska ekipa ostatecznie dopięła swego i po zwycięstwie 3:1 nad Benficą jest jedną nogą w półfinale Ligi Mistrzów.

Atmosfera na Estádio da Luz była rozgrzana do czerwoności. Pierwsze dwie bramki padły dla the Reds po trafieniach Ibrahimy Konate oraz Sadio Mané.

W drugiej połowie meczu ten sam, który otworzył wynik meczu, popełnił prosty błąd, wykorzystany przez Darwina Núñeza. Jednak na trzy minuty przed końcem regularnego czasu gry, były piłkarz Porto - Luis Díaz - przypieczętował wynik meczu i zapewnił swojej ekipie dwubramkową zaliczkę przed przyszłotygodniowym rewanżem na Anfield. 

Tymczasem my przedstawiamy Państwu opinie portugalskiej prasy po meczu między Benficą a Liverpoolem...

Correio da Manhã: "Rewanż - mission impossible"

Takie jest prawo silniejszego. Liverpool wyszedł na prowadzenie, które później rozszerzyli do dwóch bramek. Benfica nie złożyła jednak broni. Darwin strzelił gola kontaktowego, a co więcej powinien zostać odgwizdany rzut karny przed tym, gdy były piłkarz Porto, Díaz, trafił na 3:1. To sprawia, że rewanż staje się misją skazaną na niepowodzenie. 

Początek spotkania nie był zaskoczeniem: piłka została oddana Anglikom. Benfica utrzymywała swoją formacją defensywną, czekając na pomyłkę Liverpoolu i potencjalną szybka kontrę. Ale pierwsza połowa została całkowicie zdominowana przez ekipę Jürgena Kloppa.

Wiele powiedziano o Benfice o dwóch obliczach - tym z europejskich pucharów oraz tej z rozgrywek ligowych. Ten mecz także pokazał wspomnianą dwoistość. Klopp wskazywał, że Rafa Silva oraz Darwin są najniebezpieczniejszymi rywalami. Nie pomylił się. W 49 minucie spotkania Silva zakończył swój sprint podaniem w pole karne. Konaté, który wcześniej był bohaterem tego meczu teraz popełnił straszliwy błąd i nie trafił w piłkę. Darwin z zimną krwią to wykorzystał i dał swojej drużynie nadzieję. 

Od tamtego momentu Benfica się zmieniła. Spojrzeli rekinowi prosto w oczy, a strach przeniósł się na rywali. Kłopoty Liverpoolu osiągnęły swój szczyt w 67 mince, gdy van Dijk chwycił mijającego go Darwina. Karny dla Benfiki? Sędzia kazał grać dalej. 

Wymiar kary się powiększył. Díaz minął Odysseasa i trafił do siatki na 1:3. Niedługo później Jota zagroził jeszcze bramce Orłów, ale grecki golkiper skutecznie interweniował. Całe szczęście, bo rewanż już teraz będzie wystarczająco dużym wyzwaniem. 

Observador: "Prawa najsilniejszych pokonują teorię Darwina"

Nie było źle. Było blisko tego co dobre. Mogło być nawet znakomicie. Benfica przegrała z Liverpoolem na Luz i czeka ją niemal niemożliwe do zrealizowania zadanie na Anfield. To jest pewne. Pewne jest jednak też to, że Benfica odpowiednio zareagowała po przerwie, nakładając na Liverpool presję. Gdyby gwiazdy szczęśliwie się ułożyły ten mecz mógł zakończyć się remisem. 

Gospodarze ponieśli swoją trzecią porażkę na Luz przeciwko the Reds. Bilans spotkań rozegranych między ekipami w Lizbonie, wynosi teraz trzy do trzech. Benfica podtrzymała tradycję strzelania bramki Liverpoolowi na swoim stadionie. Za każdym razem z sześciu wspomnianych spotkań, co najmniej raz trafiali do siatki ekipy z Merseyside. Ale po raz ósmy w tym sezonie stracili minimum trzy bramki w trakcie jednego meczu. 

Benfica uda się na Anfield z wiarą, że wszystko jest możliwe. Historia faworyzuje jednak Liverpool. Gdy Anglicy wygrywali wyjazdowe starcie to nigdy, na przestrzeni trzydziestu pięciu spotkań, nie zostali wyeleminowani w rewanżu. 

Publico: "Benfica pokazała dwa oblicza, ale została pokonana"

To była bardziej nadzieja niż oczekiwania. Nélson Veríssimo przed wielkim starciem na Luz mówił: "Wierzę, że możemy zremisować". Oczywiście, wciąż do rozegrania pozostaje jeszcze mecz rewanżowy. Prawda jest jednak taka, że meczu nie udało się zremisować, a porażka 1:3 z the Reds, jest dla ambicji portugalskiej ekipy jak wyrok. Mogło być jednak dużo gorzej. Zdobycie dwóch bramek na Anfield nie jest niemożliwe. Benfica udowodniła w Amsterdamie, że stać ich na wszystko. 

Liverpool jest jednak tym wszystkim, czym Benfica na ten moment nie jest. Skonsolidowaną drużyną, ze światowymi gwiazdami, świetna dynamiką oraz trenerem, który ma czas i zasoby na wdrażanie swoich idei. Benfica wręcz przeciwnie; nieustabilizowana ekipa, z etatowym trenerem oraz zawężonymi horyzontami względem konkurencyjności. Ten mecz mógł być popisem jego zespołu, który sprawiłby, że rewanż na Anfield byłby zwykłą formalnością. W pierwszej połowie meczu tak właśnie to wyglądało. 

Liverpool grał tak jak prezentują się każdego tygodnia w Premier League, realizując idee Jürgena Kloppa na boisku. Dusili rywala nieustanną presją, grając w stronę jego bramki, będąc wszędzie i czekając na błąd Wlachodimosa.

Liverpool po pierwszej połowie prowadził 2:0 ale później druga część meczu okazała się być całkowicie inna. Wszystko zaczęło się zmieniać w 49 minucie. Rafa pognał prawym skrzydłem i zdołał wrzucić piłkę w pole karne. Zdobywca pierwszej bramki dla Liverpoolu, Konaté, nie trafił w piłkę, która wylądowała pod nogami Darwina. A ten skierował ją do siatki. 

Przy wyniku 1:2 w piłkarzach Benfiki pojawiła się nadzieja. Odmienili obraz gry. Grali agresywniej i pewniej w ofensywie, stwarzając dużo zagrożenia. Darwin sprawiał środkowym obrońcom Liverpoolu sporo kłopotów, a po starciu z van Dijkiem upadł w polu karnym. Sędzia nakazał jednak grać dalej. 

Benfica pokazała pasję, a Liverpool przez chwilę się ugiął. Klopp wprowadził zmiany, wprowadzając na murawę Diogo Jotę oraz Firmino. Niewiele to jednak zmieniło. Orły wciąż miały jakąś szansę, jednak ekipa Nélsona Veríssimo zaczęła opadać z sił. W 87 minucie na listę strzelców wpisał się Luis Díaz, wykorzystując dobre podanie Naby'ego Keïty.

Gol, żywiołowo świętowany przez byłego piłkarza Porto, całkowicie pozbawił Benfikę złudzeń. To była noc spisana na straty. Portugalska drużyna skończyła mecz całkowicie pokonana, z piekielnie trudną drogą do półfinału Ligi Mistrzów. Ale wciąż - mieli okazję rozegrać starcie przeciwko jednej z najlepszych ekip w Europie. To już coś. 

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Jak Merseyside stało się 51. stanem USA  (0)
21.12.2024 20:57, Kubahos, The Athletic
Alisson o nowych trenerach bramkarzy  (0)
21.12.2024 20:34, FroncQ, liverpoolfc.com
Zubimendi o powodach odrzucenia oferty The Reds  (5)
21.12.2024 15:00, Mdk66, thisisanfield.com
Statystyki przed starciem ze Spurs  (0)
21.12.2024 14:56, Wiktoria18, liverpoolfc.com
Tottenham: Przedstawienie rywala  (0)
21.12.2024 14:52, A_Sieruga, liverpoolfc.com
Keïta o obecnej formie Liverpoolu  (2)
21.12.2024 13:10, K4cper32, liverpool.com
Sytuacja kadrowa Liverpoolu i Tottenhamu  (0)
21.12.2024 11:22, BarryAllen, liverpoolfc.com
Darwin Nunez bliski zawieszenia  (5)
21.12.2024 10:51, Tomasi, thisisanfield.com