LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 1434

Czy LFC ma dziś przewagę psychologiczną nad City?


Jürgen Klopp w czasie pościgu za Manchesterem City nakazał swoim piłkarzom, by byli "tak irytujący, jak to tylko możliwe” w poszukiwaniu trofeum, które mogłoby im zapewnić historyczną poczwórną koronę.

Klopp wydał swoje oświadczenie w czasie, gdy Liverpool postanowił wystawić na próbę nerwy City w wyścigu o tytuł Premier League - który w pewnym momencie zaczynał przypominać procesję dla aktualnych mistrzów Pepa Guardioli.

Liverpool okazał się jednak zastosować do słów swojego menedżera. The Reds z pewnością zaszli za skórę City, otrzymując turbodoładowanie w pogoni za historią dzięki wygranej 3:2 w półfinale FA Cup na Wembley.

Jeśli ten sportowy pojedynek wagi ciężkiej osiągnął już taki punkt, w którym każde wydarzenie jest badane niemal kryminalistycznie w celu odgadnięcia, kto ma przewagę psychologiczną, to z pewnością ten mecz był ciosem wyprowadzonym przez Liverpool.

Być może nie kluczowym - City jest zbyt dobre, wciąż prowadzi w lidze i czeka na półfinał Ligi Mistrzów z Realem Madryt - jednak mimo wszystko trafionym.

Zespół City nie zostanie zbity z tropu przez jedną porażkę, a wybór składu przez Guardiolę sugeruje, że Puchar Anglii nie był na szczycie jego listy priorytetów, jednak Liverpool zyska dzięki temu zwycięstwu nieco pewności i będzie chciał wykorzystać to na swoją korzyść.

Zwycięstwo wzmocni wiarę The Reds

Przewaga Liverpoolu w pierwszych 45 minutach musiała umocnić przekonanie, że jednopunktowa przewaga City w lidze może zostać jeszcze odrobiona, a biorąc pod uwagę zdobycie Pucharu Ligi i nadchodzący półfinał Ligi Mistrzów z Villareal, zespół The Reds kusi też zapisanie się w futbolowych annałach.

Klopp może próbować ukryć podekscytowanie i oczekiwania (albo i nie), jednak nie ucieknie przed rzeczywistością - w obozie Liverpoolu z pewnością muszą mieć przeczucie, że tzw. "niemożliwe" może być po prostu możliwe.

Aby dodać jeszcze nieco pikanterii, to właśnie City będzie najpoważniejszą przeszkodą Liverpoolu - z własnymi ambicjami do tytułu, a także z kuszącą wizją pierwszego zwycięstwa w Lidze Mistrzów w zasięgu wzroku. Mamy więc do czynienia z dwoma wybitnymi europejskimi drużynami.

Jeśli spektakularny remis 2:2 na stadionie Etihad na sześć dni przed spotkaniem na Wembley przygotował grunt pod moment kulminacyjny sezonu - w którym bardzo możliwe jest spotkanie się zespołów po raz kolejny w finale Ligi Mistrzów - to wczorajszy triumf w półfinale można uznać za "pierwszą krew" dla Liverpoolu.

Podczas gdy ten zremisowany mecz był pojedynkiem, w którym ciężko było rozdzielić dwie drużyny najwyższej klasy, tak tutaj Liverpool pokonał City w pierwszych 45 minutach, które okazały się kluczowe w kontekście końcowego zwycięstwa - i to nawet bez względu na to, że podopieczni Pepa Guardioli znacznie poprawili się po przerwie.

Fizyczna siła i dynamika Liverpoolu były zbyt duże jak na przemodelowany zespół City. Pokazała to akcja, w której Ibrahima Konaté pokonał wszystkich zawodników w drodze do piłki, by wyprowadzić The Reds na prowadzenie. Także gol Sadio Mané, który rzucił się w kierunku Zacka Steffena, próbującego naśladować Edersona, potwierdzał dominację Liverpoolu we wspomnianych aspektach.

Zespół City wyglądał na zagubiony i zmęczony, a trzeci gol Mané dla Liverpoolu przed przerwą dał The Reds przewagę, która okazała się decydująca. Nawet pomimo tego, że w końcówce zrobiło się nerwowo dzięki bramkom Jacka Grealisha i Bernardo Silvy strzelonym na początku i na końcu drugiej połowy.

Znak rozpoznawczy Kloppa - wystrzelenie ku niebu zaciśniętej pięści - po dotarciu przez Liverpool do pierwszego od dekady finału Pucharu Anglii, musiał w pełni odzwierciedlać jego zachwyt.

Liverpool jest we wspaniałej sytuacji - wszyscy zawodnicy są zdrowi, do tego The Reds zademonstrowali swoje możliwości ofensywne, zastępując Mané i Luisa Díaza Roberto Firmino i Diogo Jotą.

Dzięki temu zwycięstwu The Reds będą czuć, że są rozpędzeni i mogą zdobyć wszystkie cztery trofea, o które walczą. A jeśli ta porażka może przy okazji osłabić pewność City, to nawet lepiej.

Co z City?

Informacja o składzie zespołu Guardioli z pewnością była czymś mile widzianym w szatni Liverpoolu przed rozpoczęciem meczu. Kevin de Bruyne był gotów tylko na tyle, by znaleźć się na ławce po tym, jak odniósł kontuzję w ćwierćfinałowym spotkaniu Ligi Mistrzów z Atlético Madryt.

Kyle Walker był kolejną ofiarą meczu w Hiszpanii, a udział w meczu kluczowych obrońców - Aymerica Laporte'a i Rúbena Diasa - również ograniczył się tylko do dziwnej rozgrzewki. Fernandinho, mający 37 lat i planujący odejść pod koniec sezonu, został wyznaczony do niewdzięcznego zadania w pomocy.

Riyad Mahrez był tylko rezerwowym wykorzystanym w końcówce, jednak najważniejszą decyzją Guardioli było postawienie na Steffena, będącego dotychczasowym bramkarzem City w tych rozgrywkach, zamiast na Edersona. City zapłaciło za to cenę, gdy ich bramkarz próbował nieudolnie naśladować Brazylijczyka.

Każda porażka, zwłaszcza z Liverpoolem, boli perfekcjonistów i zwycięzców takich jak Guardiola. Jednak z perspektywy City nikt nie widzi, by ta porażka miała ogromny wpływ na losy tytułu czy zwycięstwo w Lidze Mistrzów, w stronę którego Obywatele kierują swój wzrok.

Wybór składu przez Guardiolę był przecież spowodowany ciężkim testem w Lidze Mistrzów. Ludzie będą zwracać uwagę, że Klopp miał możliwość rotacji w meczu z mniej fizyczną i groźną Benficą po tym, jak The Reds wypracowali sobie solidną przewagę w pierwszym meczu.

To z pewnością marne pocieszenie po porażce, ale Guardiola będzie miał przekonanie, że dokonał swoich wyborów z myślą o szerszej perspektywie, o większych trofeach.

Liverpool jednak wyprzedził City w tym konkretnym wyścigu o jedno z nich i będzie miał psychologiczną przewagę w klubowej rywalizacji przynajmniej przez kilka dni.

Jej sceneria przenosi się teraz do Premier League i Ligi Mistrzów - tam znowu będą decydować najmniejsze detale.

Phil McNulty

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (16)

użytkownik zablokowany 17.04.2022 12:07 #
Możliwe że będzie efekt kuli śnieżnej, która jak dotąd szła powoli i po omacku, ale po wczorajszym półfinale przyspieszy i w City problemy zaczna narastać. Dalej maja bardzo ciężki półfinał LM z Realem, my z kolei z Villareal. Różnica gigantyczna. My jesteśmy w dobrym położeniu, a City w nieciekawym.
lfc257 17.04.2022 12:34 #
Za to w lidze jest odwrotnie- oni mają punkt przewagi i lepszy terminarz do końca sezonu
użytkownik zablokowany 17.04.2022 13:57 #
Punkt przewagi który w każdej chwili mogą stracić. Terminarz mamy podobny. Ale cięższe mecze mamy na Anfield. Straca punkty w wyniku efektu kuli śnieżnej ;]
MKrzysiek 17.04.2022 15:14 #
Kolego nie czepiaj sie pomyłki. The Citizens terminarz mają łatwiejszy termiarzw Premier League ale trudniejszego rywala w CL
Pippen 17.04.2022 20:05 #
@LiverpoolJestCzerwony Teoretycznie my mamy łatwiejszy 1/2 CL ale już o tej teorii przekonał się Juve i Bayern. Ale wolałbym i tak Villareal niż Real. W lidze to my mamy 1 pkt mniej więc to my musimy liczyć na straty MC. Mamy trudniejszy terminarz do tego dochodzi finał pucharu na 15.05 więc mecz z Southampton nam przełożą na środę więc dodatkowo kalendarz się zagęści. Mamy MU Tottki w domu i tu nie będzie łatwo, do tego nieobliczalne Wilki a MC jak dla mnie to może WHU w przedostatniej kolejce może im urwać pkt-y o ile nie nastawi się na wygranie LE i w ten sposób awans do LM. Mecz z Leeds czy ew w ost kolejce w domu Villa nie sądzę by MC sprawiła problemy więc i tak byśmy ligę wygrali to najpierw musimy swój ogródek obrobić i liczyć na straty więc nie widzę tego ich złego położenia...
użytkownik zablokowany 17.04.2022 20:38 #
Mamy silny mentalnie skład, który gra znowu jak typowy przyszły mistrz. O terminarz się nie martwię. Jedynie Totki, Newcastle i Wilki wydaja się być silnymi. Przeciwnikami, a i tak tylko ze srokami na wyjeździe. Myślę że robimy to. Nie sfrajerzymy w takim momencie i będzie my do końca wywierać gigantyczna presję na City.
MKrzysiek 17.04.2022 14:00 #
W tej chwili niewątpliwe tak, ale trudno się ze słowami Jamiego Redknappa nie zgodzić, że o zwycięstwie w Premier League przesądzą mecze obu drużyn z Tottenham Hotspurs :)
użytkownik zablokowany 17.04.2022 14:23 #
Tylko my gramy z Tottenhamem.
radoLFC 17.04.2022 14:07 #
Start taty, takie gadki o niczym. Prawda jest taka że Guardiola z powodu sytuacji kadrowej po ciężkim meczu z Atletico poświęcił PA. Z drugiej strony może się okazać że jego drużyna zaczyna niedomagać i okaże się tak silna, jak słynna druga armia świata.
lfc257 18.04.2022 00:01 #
Jak druga? A Chiny?
BigAnfield 17.04.2022 16:14 #
City od kilku lat miało dwa równe składy, co pozwalało na rotację w każdym meczu. W pucharze krajowym trafiała na drużyny z niższych lig z małymi wyjątkami. W LM również trafiali na lekką grupę i potem w drabince pucharowej na Szachtary, Sportingi, Lyony, itp. generalnie drużyny drugiego lub trzeciego sortu również z małymi wyjątkami. Mimo to co roku Pep się wykoleja na jakims średniaku. I tak od kilku dobrych lat.
Teraz już wiem jak to jest wejść w buty City. W tym roku mam obraz tego co miało City przez kilka lat. W Carabao oprócz Chelsea w finale nie mieliśmy ciężkich rywali. Większość z niższych lig. W FA podobnie do wczorajszego meczu. W LM oprócz grupy śmierci to potem na półbiegu Inter i Benfica. Teraz Villareal. Z całym szacunkiem, ale nie są to drużyny z top 10 Europy. Ligę szarpiemy na równi z City. I najważniejsze mamy zdrowy skład. Nawet dwa składy. Patrząc na ostatnie kilka kolejek to nasza ławka jest zdecydowanie mocniejsza od ławki City. Pep ma dwóch trzech na ławce z pierwszego składu, a reszta to jakieś Palmery. Ten rok może być naprawdę historyczny i dużą zasługą mogą być "buty" City.
lfc257 17.04.2022 23:59 #
Tak. Ten sezon pokazuje nam co daje szeroki skład. Nawet przy słabszej formie Salaha mamy Diaza. Szkoda by było przegrać to mistrzostwo. Zwłaszcza, że City pewnie kupi latem Haalanda albo Nuneza i za rok będą jeszcze trudniejsi do pokonania. Ale przecież mamy jeszcze puchar Anglii i LM. Poczwórna korona w zasięgu ręki. Aż trudno uwierzyć.
Legenda1 17.04.2022 20:38 #
Moim zdaniem 2 lata temu odebrano nam mistrzostwo i nie chodzi tutaj o zawodników tylko o kibiców i w tym roku to mistrzostwo nam się "należy" dlatego je wygrany. Dwa lata temu przy mistrzostwie towarzyszyła nam epidemia covid-19 teraz niestety będzie nam towarzyszyć wojna na Ukrainie. Historia pisze własną książkę i najwyraźniej sukcesom Liverpoolu towarzyszą tragedie ale mam nadzieję rozstrzygną się pozytywnie i Ukraina tak jak Liverpool wygra wszystko.
AlleyLFC 18.04.2022 10:13 #
to Liverpool musialby co sezon wygrywać mistrza, bo co roku są wielkie tragedie ;) Chyba że oglądasz tylko tvp i tvn.
użytkownik zablokowany 18.04.2022 14:12 #
Komentarz ukryty z powodu złamania regulaminu.
GrzechuYNWA 18.04.2022 14:27 #
A na 52 mecze jakie zagraliśmy do tej pory przegraliśmy zaledwie 3. City dla przykładu 7 grając 4 mecze mniej.
użytkownik zablokowany 18.04.2022 17:03 #
Komentarz ukryty z powodu złamania regulaminu.
GrzechuYNWA 18.04.2022 17:24 #
Racja, wystarczyła lepsza skuteczność i wgl byśmy byli bez porażki w sezonie. Kosmos
użytkownik zablokowany 18.04.2022 17:03 #
Komentarz ukryty z powodu złamania regulaminu.

Pozostałe aktualności

Salah odmawia wywiadu i zaskakuje w mediach  (31)
27.04.2024 20:44, BarryAllen, Liverpool Echo
Moyes po remisie na London Stadium  (1)
27.04.2024 18:03, Wiktoria18, whufc.com
Reakcja Kloppa po remisie z West Hamem  (7)
27.04.2024 17:36, Bartolino, liverpoolfc.com
Gakpo: Nie takiego wyniku oczekiwaliśmy  (4)
27.04.2024 16:33, Loku64, Liverpoolfc.com
Statystyki  (2)
27.04.2024 16:19, Zalewsky, SofaScore
Skład na mecz z West Hamem  (119)
27.04.2024 12:39, Bajer_LFC98, własne
West Ham - Liverpool: Wieści kadrowe  (1)
27.04.2024 10:19, B9K, liverpoolfc.com