Klopp przed derbami Merseyside
Jürgen Klopp wypowiedział się na temat tego, jak ważne są niedzielne derby Merseyside dla obu drużyn podczas swojej przedmeczowej konferencji prasowej.
Walczący o tytuł Mistrza Anglii Liverpool zmierzy się na Anfield ze swoim rywalem z miasta, Evertonem. Będzie to 240. spotkanie klubów.
Klopp mówił o nadchodzącym meczu w AXA Training Centre w piątkowy poranek. Przedstawiamy skrót konferencji prasowej.
O tym, czy derby Merseyside będą wyjątkowo intensywne w tym roku…
- Może i tak, ale tym derbom nigdy nie brakowało intensywności. Uwielbiam to w piłce. Musimy zagrać intensywnie i agresywnie, ale nie możemy dopuścić do urazów, bo potem gramy inne ważne mecze. Tak jak mówię, spotkania z Evertonem są zawsze intensywne. To starcie jest ważne dla obu drużyn, ale nie pamiętam, żeby kiedykolwiek derby nie były dla nas ważne. Nie wiem, gdzie bylibyśmy bez punktów zdobytych w meczach z Evertonem albo gdzie bylibyśmy, jeśli wygralibyśmy w zeszłym roku. Może będzie trochę bardziej intensywnie, ale tylko trochę.
O tym, jak ważna jest teraz rola menadżera przy tylu ważnych meczach…
- Nie myślimy o innych meczach, tylko o tym następnym. Naprawdę tak jest. Teraz gramy z Evertonem, to rywalizacja, której towarzyszy historia, a teraz sytuacja jest jaka jest, więc myślimy tylko o tym. Uczymy się na błędach z ostatniego spotkania, ale każdy mecz jest inny. Zawsze przeprowadzamy analizę. Oglądałem mecze Evertonu kilka razy, teraz wymyślę plan gry, do którego w idealnym świecie byśmy się zastosowali albo zagrali jeszcze lepiej. Będziemy próbować wygrać mecz.
O tym, czy zawodnikom podoba się ta sytuacja…
- Nie cały czas, ale często tak. To sytuacja, której nikt się nie spodziewał i nigdy wcześniej się w takiej nie znaleźliśmy. To ciężka sprawa, gramy praktycznie cały czas. Oczywiście rozmawiamy po każdym meczu, to są miłe momenty. Każdy kocha wygrywać ważne mecze i cieszyć się chwilą. To prawda - uwielbiamy sytuację, w której jesteśmy. Nie da się niczego zaplanować, na razie w sumie niczego nie osiągnęliśmy. Wygraliśmy jedne rozgrywki i to super, ale zostały jeszcze trzy, a następny mecz to ważne ligowe spotkanie. Chłopcy są zadowoleni z obecnej chwili i w niedzielę musimy udowodnić, że dalej jesteśmy w grze. Nie możemy się doczekać wszystkich nadchodzących meczów.
O tym, że minęło 12 miesięcy od zeszłosezonowego remisu z Newcastle United i o tym, czy obecny sezon przekroczył jego oczekiwania…
- Nie oczekiwałem, że wygramy Puchar Ligi, będziemy w finale Pucharu Anglii, w półfinale Ligi Mistrzów i będzie nam brakowało jednego punktu do lidera tabeli. Nie liczyłem na to, ale wiedziałem, że ten sezon będzie lepszy w naszym wykonaniu. To co chłopcy zrobili w zeszłym roku było wyjątkowe - zakwalifikowanie się do Ligi Mistrzów było dla nas wielkim osiągnięciem. Nie zdawałem sobie sprawy, że mecz z Newcastle był rok temu, ale przed nim były momenty, w których myślałem “jest ciężko i w tym roku nam się nie uda”. W niektórych momentach myśleliśmy nawet “ok, mamy nadzieję, że nie będziemy grać w Lidze Konferencji”. Tak czasami jest. Potem musimy planować treningi przedsezonowe i tak dalej. Nie wiedzieliśmy, w jakiej sytuacji będziemy, na takie okazje nie da się planować.
- Potem chłopcy wygrali pięć spotkań w spektakularny sposób, w tym był mecz z West Bromem i główka Aliego. Niesamowite, wszystko mi się tak bardzo podobało. Wiedzieliśmy już wtedy, że sprowadzimy Ibou, a reszta chłopaków wróci do gry i będziemy silniejsi. Kiedy kończy się rozgrywki ligowe na trzecim miejscu i ma się zły sezon z wielu względów, myśli się tylko o lepszym następnym sezonie i to normalne. Ten sezon zaczęliśmy dobrze, ale ludzie nie byli wniebowzięci, kiedy traciliśmy 14 punktów do lidera. Wiedziałem, że ten sezon będzie lepszy, ale nie spodziewałem się, że znajdziemy się w takiej sytuacji.
Komentarze (17)
Kiedyś zapewne Derby Merseyside były prawdziwą bezpośrednią rywalizacją o to, kto rządzi w mieście. Zapewne te mecze były mocno wyrównane, ale dziś? Everton nie jest w stanie się od lat zbliżyć do nas poziomem sportowym i zostaje im jedynie polować na nasze kości, zniszczyć mentalnie, byleby LFC nie osiągał kolejnych trofeów. Dziś niebiescy to po prostu zakompleksiona, będąca zawsze w cieniu wielkiego brata drużyna, która nie domaga sportowo i jedyne co im zostaje to brutalna gra fizyczna w grze z nami. A to nie jest nam do niczego potrzebne. Utrzymają się w lidze to będziecie zadowoleni, ale jak znowu komuś rozpie$dolą więzadła krzyżowe to potem płacz "gdyby nie ta kontuzja to wygralibyśmy LM"...Nie. Jedyny godny rywal, którego nigdy nie może zabraknąć to Manchester United. Zakompleksionym rzeźnikom podziękuję.