Liverpool górą w Derbach Merseyside!
Liverpool wychodzi zwycięsko z 240. Derbów Merseyside! The Reds po bramkach Andy'ego Robertsona i Divocka Origiego wygrywają 2:0 z Evertonem. To nie było łatwe spotkanie dla gospodarzy. Dopiero w drugiej połowie otworzyli wynik, który znacznie obniżył ciśnienie w obiegu krwi, a gol Origiego w końcówce zdecydowanie przesądził o zwycięstwie. The Reds nadal tracą do Manchesteru City jeden punkt.
Poza kontrolą posiadania piłki niczego wielkiego Liverpool przez pierwsze 45 minut nam nie pokazał. Z dużem respektem zawodnicy the Reds podeszli do swoich rywali i za wszelką cenę próbowali wystrzec się swoich błędów. Po pierwszej połowie zanotujemy jedynie niecelne strzały Sadio Mané i Diogo Joty oraz nieudaną kontrę Evertonu, zakończoną niecelnym strzałem Abdoulaye'a Doucouré, a także kilka przepychanek.
W pierwszym kwadransie po wznowieniu gry Anthony Gordon dwukrotnie sprawiał problemy obronie Liverpoolu. Matip i Alexander-Arnold przepisowo i nieprzepisowo zatrzymywali młodego Anglika.
Głęboko cofnięta obrona the Toffees została przełamana w 62. minucie za sprawą gola Andy'ego Robertsona. Szkot domknął akcję z lewej strony po błyskotliwym dograniu Mohameda Salaha. Po zdobytej bramce oglądaliśmy trochę więcej otwartej gry, co powinno być tylko wodą na młyn dla Liverpoolu. To jednak drużyna gości zaczęła agresywnie napierać na bramkę Alissona.Na pięć minut przed końcem meczu Divock Origi strzałem głową z bliskiej odległości ustalił wynik spotkania na 2:0. Belg wykorzystał szansę otrzymaną od Kloppa i samo podanie Luisa Díaza przekuł na gola, który zamknął mecz. 26-latek jest prawdziwym katem Evertonu i to już nie pierwszy raz, gdy jego gol w derbach jest na wagę trzech punktów.
Składy
Liverpool: Alisson - Alexander-Arnold, Matip, van Dijk, Robertson - Thiago (60' Origi), Fabinho, Keïta - Salah, Mané (60' Díaz), Jota (82' Henderson)
Everton: Pickford - Coleman, Holgate, Keane, Mykolenko - Doucouré, Allan (73' Alli), Iwobi - Gordon, Richarlison, Gray (77' Rondón)
Komentarze (215)
A ten cholerny Everton to...
Pretensje to mozemy mieć tylko i wyłacznie do siebie a nie do drużyny ze strefy spadkowej, dla ktorej 1 punkt na Anfield jest na wagę złota.
Na dodatek wdaliśmy się w przepychanki zamiast tworzyć i kreować sytuacje.
OBUDZIĆ SIĘ! bo inaczej dzisiaj przegramy tytuł.
To jest jeszcze piłka nożna?
A grają w taki sposób bo inaczej po prostu nie umieją.
Nadal wolę, zeby spadły drwale z Burnley niż drwale z Evertonu.
Liverpool 87%
Everton 13%
Trzeba ich zniszczyć w 2 połowie, problem mamy z przebiciem tej defensywy. Liczę na magiczną różdżkę Kloppa
Tofiki prezentują poziom z naszej drugiej ligi. Przy takiej grze nikt nie będzie żałował ich spadku do Championship.
Everton inaczej nie potrafi i ma nóż na gardle więc murują, symulują itd.
LFC jest od tego aby skruszyć ten mur.
Do boju The Reds♥️
Na szczęście Divock już grzeje korki na doliczony czas.
Chcieliście Origiego i macie czarodzieja.
W końcu. Można już wracać do domu.
Origi kat Evertonu
Divock i Luis pozamiatali Everton.
;)
Bez kontuzji jest!
Wysoka wygrana, no nie
Do zera też!
Brawo za... ruszenie tyłków w II połowie 😃🔴
PS a Everton niech się utrzymie.
2. Akcja meczu - Alisson w 92. minucie
3. Niech ci rzeźnicy spadają już do Championshipni nie wracają przez chociaż 5 lat
Lucho i Origi diamenty.
Zmiennicy odmienili ten mecz.
Mykolenko się marnuje w tym klubie.
Proszę przemyśleć swoje zachowanie w Championship :)
Alisson! 🤣🔴💪
Ubaw po pachy, super bramkarz i.... komik😁
Pewnie, że fajnie mieć takiego gracza w kadrze, ale jednak chyba Divock nie chce spędzić całej kariery na ławce.
Alli go pięknie wyjaśnił.
Diaz co on jest piękny. Origi musi zostać
Jazda dalej🙏 wierzymy do końca
Pierwszy raz się z Tobą zgodzę "kawał nurka"
Ten wynik to rekord wszech czasów w Premier League!
MU: 95.6%
Everton: 98.4 %
Uważam, że jak negatywny by nie był, to plan Lamparda na ten mecz był niezły. Przez pierwszą połowę nie zrobiliśmy nic, a Everton z kontry wyglądał naprawdę nieźle, zwłaszcza Gordon, który przez parę dni może się śnić Trentowi. Super zmiany Kloppa zrobiły dużą różnicę.
Jedna rzecz odnośnie sędziowania. To był jeden z najgorzej sędziowanych meczów jakie widziałem w ostatnim czasie. Ta sytuacja kiedy Richarlison się pokładał na murawie a sędzia dopuścił do rozróby na środku boiska przez to, że nie przerwał gry to skrajna niekompetencja.
Rzekomy karny dla Evertonu- 50/50, mógł to na luzie gwizdnąć, nie musiał.
Musiał za to wywalić Richarlisona z boiska, to jest najbardziej oczywista bezpośrednia czerwona kartka pod słońcem. Momentami miałem wrażenie, że sędzia chciał zaostrzyć grę, a nie ją uspokajać. Beznadziejny występ.
Alisson - banan na twarzy do końca dnia, dzięki!
Co za gość 😄