Hendo i Robbo po wygranej w LM
Jordan Henderson i Andy Robertson byli zadowoleni z wysiłku włożonego przez Liverpool, by pokonać Villarreal 2:0, ale przyznali, że w półfinałowym dwumeczu Ligi Mistrzów jest jeszcze wiele do zrobienia.
The Reds pojadą z przewagą na Estadio de la Ceramica na rewanż w najbliższy wtorek, po tym, jak wykazali się cierpliwością i wytrwałością, które doprowadziły ich do zwycięstwa na Anfield w środowy wieczór.
Henderson przyczynił się do bramki otwierającej wyniki kiedy osiem minut po rozpoczęciu drugiej połowy, jego dośrodkowanie zostało odbite przez Pervisa Estupinana i trafiło do siatki.
Następnie Mohamed Salah świetnie asystował Sadio Mané, który podwyższył prowadzenie niecałe dwie minuty później i dał podopiecznym Jürgena Kloppa kontrolę nad dwumeczem w drodze do Paryża.
Oto co mieli do powiedzenia Henderson i Robertson:
Jordan Henderson:
O przełamaniu defensywy Villarrealu:
- Tak, to bardzo zorganizowany zespół. Wiedzieliśmy, że to utrudni nam grę. Ale ważne było, aby po prostu robić swoje, zachować pozytywne nastawienie i mieliśmy pewność, że jeśli to zrobimy i szybko przesuniemy się z piłką, w końcu uda się ich złamać. Zrobiliśmy to, strzelając dwa gole.
O rykoszecie, który doprowadził do pierwszej bramki:
- Rykoszecie? Myślałem, że wpadła prosto do siatki! (śmiech) Oczywiście, miałem trochę szczęścia. Dobrze rozegraliśmy tę akcję pozycyjnie. Było w tym odrobinę szczęścia, ale jest ono potrzebne przeciwko drużynom grającym niskim blokiem obronnym. Zdobyliśmy pierwszego gola, co ożywiło tłum i całe szczęście udało nam się strzelić kolejnego.
O jakości Liverpoolu w obronie:
- Uważam, że przez większość spotkania, kontrpressing funkcjonował naprawdę dobrze. Kiedy wysoko traciliśmy piłkę, reakcja i chęć sprawienia im problemów były naprawdę na wysokim poziomie. Myślę, że to sprawiało, że momentami było im ciężko. Ale trzeba oddać im szacunek, są dobrym zespołem, trudnym do złamania, a dwumecz wciąż jest otwarty. W Villarreal czeka nas ciężki test.
Andy Robertson:
O wpływie szybko strzelonego drugiego gola:
- Mieliśmy kilka okazji w pierwszej połowie, próbowaliśmy przełamać ich defensywę i kontynuować to, co robiliśmy. Pierwsza bramka zawsze pomaga. Nabraliśmy trochę rozpędu, hałas z trybun był niesamowity i doprowadził nas do drugiej. Chcieliśmy strzelić jeszcze jedną, ale się nie udało. Jednak dwa gole i czyste konto sprawiają, że jest to dobry występ.
O energii z jaką Liverpool podchodził do pressingu:
- Tak musiało być, to półfinał Ligi Mistrzów. Jeśli nie jesteś w stanie biegać przez 90 minut w takim spotkaniu, to kiedy masz to robić? Nasza intensywność była bardzo wysoka w ostatnich kilku spotkaniach. Mamy naprawdę napięty terminarz, ale cieszymy się tym i myślę, że dziś było to widać. Jesteśmy zadowoleni z dzisiejszego występu, ale przed nami jeszcze sporo pracy w tym dwumeczu.
O tym jak istotne było to, by pozostać spokojnym w poszukiwaniu pierwszego gola:
- Menadżer i Hendo mówili o tym w przerwie, graliśmy bardzo dobrze, prawdopodobnie najlepiej jak mogliśmy i nie zdobyliśmy bramki. Jednak nadal robiliśmy swoje, próbowaliśmy, byliśmy cierpliwi i szczęśliwie, dzięki rykoszetowi, udało się ich złamać.
Komentarze (1)