Boss podpisał, czas na Salaha i Mané?
Menedżer The Reds podpisał nowy kontrakt, na mocy którego pozostanie na Anfield do 2026 roku, jednak co dalej czeka zespół, który wciąż walczy o poczwórną koronę?
Jeśli jesteś kibicem Liverpoolu i w tej sytuacji na twoich ustach nie zagościł uśmiech, to prawdopodobnie nic nie jest w stanie cię ucieszyć.
Niebo nad Anfield nie mogłoby chyba być jaśniejsze. The Reds są w wyśmienitej formie, cały czas walczą o bezprecedensową poczwórną koronę, a niektórzy nazywają ich nawet najlepszą angielską ekipą w historii.
A jeśli to nie wystarczyłoby, aby podnieść ciśnienie i skłonić do refleksji, to można do tego dodać fakt, że Jürgen Klopp, lider klubu, jego przywódca i najważniejszy nabytek podpisał nową umowę, wiążącą go z klubem na następne cztery lata.
W czwartkowy poranek pojawiły się informacje o tym, że Liverpool planuje przedstawić Kloppowi propozycję nowej umowy.
W ciągu kilku godzin opublikowano oficjalne potwierdzenie, Klopp podpisał dwuletnie przedłużenie kontraktu, które utrzyma go w Merseyside co najmniej do 2026 roku. - Kocham tu być, czuję się świetnie - z uśmiechem powiedział Niemiec, co było ukłonem w kierunku najnowszej przyśpiewki na jego cześć, inspirowanej Beatlesami.
To z pewnością złe wieści dla rywali Liverpoolu. Każdy chciałby mieć w swoim zespole takiego menedżera. Dla kibiców The Reds jest to jednak kolejny dowód, jeżeli taki byłby w ogóle potrzebny, że to naprawdę złota era, która potrwa przynajmniej ponad dekadę.
Perspektywa odejścia Kloppa za nieco ponad dwa lata zaczynała już majaczyć na horyzoncie jak ta jedna ciemna chmura na pięknym letnim niebie. Nawet kiedy Liverpool odnosi sukcesy - a mają szansę na taki, o jakim inni mogą tylko marzyć - nasuwało się jedno pytanie: co stanie się w roku 2024, jak klub ma w ogóle zacząć myśleć o życiu po Jürgenie?
Teraz nie trzeba się już o to martwić. Klopp cały czas podkreślał, że dziewięć lat mu wystarczy. - W tej chwili plan zakłada dotarcie do 2024, a później sobie podziękujemy - powiedział raptem w zeszłym miesiącu, jednak jego postawa uległa zmianie w ostatnich tygodniach, a gdy tylko Liverpool to zauważył, zadziałał błyskawicznie.
Klopp ma bardzo dobre relacje z właścicielami z Fenway Sports Group, zwłaszcza z Mike’m Gordonem, więc negocjacje były raczej bezpośrednie. - Nie potrzebowałem zbyt dużo czasu na odpowiedź - potwierdził Niemiec. Nowe umowy podpisali również jego asystenci, Pep Lijnders oraz Peter Krawietz.
Gordon uważa, że zobowiązanie 54-latka to ‘ważny komunikat’ dla klubu, dodał również, że ‘nie możemy odpoczywać czy spocząć na laurach… fakt, że Jürgen wprowadzi nas w tę nową erę jest więcej niż ekscytujący’.
Ta ‘nowa era’, o której mówi, zaczyna nabierać kształtów. Krótkoterminowe plany mogą pokrywać się złotem, ale te długoterminowe również wyglądają obiecująco.
Liverpool podpisał nowe umowy z menedżerem i sztabem szkoleniowym, ma też nowego dyrektora sportowego, Juliana Warda, który jest gotowy na przejęcie sterów. Jeśli kolejne transfery Warda będą tak udane, jak poprzedni, ściągnięcie Luisa Díaza, to przed The Reds z pewnością szczęśliwe dni.
Wielu członków tej kapitalnej ekipy - Alisson Becker, Trent Alexander-Arnold, Andy Robertson, Virgil van Dijk, Fabinho czy Jordan Henderson - mają podpisane długoterminowe kontrakty, z kolei zawodnicy, którzy mogą stworzyć kolejną - Díaz, Diogo Jota, Ibrahima Konaté, Harvey Elliott, Curtis Jones czy Fábio Carvalho, który niedługo dołączy do zespołu - już ugruntowują swoją pozycję. Akademia Liverpoolu również rozkwita pod okiem Alexa Inglethorpe’a, a pojemność Anfield zostanie niebawem zwiększona do ponad 60000 miejsc w związku z rozbudową trybuny Anfield Road Stand.
Jak ujął to Klopp: - Jesteśmy klubem, który nieustannie zmierza we właściwym kierunku.
Oczywiście jest jeszcze kilka spraw, które należy dopiąć. Zwłaszcza tematy związane z przyszłością Mohameda Salaha i Sadio Mané wymagają rozwiązania. Liverpool chciałby zatrzymać obu, a biorąc pod uwagę podpisanie nowego kontraktu przez Kloppa ciekawie będzie obserwować to, czy rozmowy w ich przypadku ruszą do przodu.
Dla przykładu Salah wielokrotnie sugerował, że jego decyzja nie sprowadzi się tylko do oferowanych pieniędzy i że są inne czynniki, które należy rozważyć. Czy Egipcjanin czekał na zapewnienia ze strony menedżera? Niedługo się dowiemy.
Jeżeli chodzi o transfery, to w ostatnich latach Liverpool zdawał się podejmować w zasadzie same dobre decyzje. Wpływ na zespół takich zawodników, jak Salah, Mané, Robertson, van Dijk, Alisson, Fabinho, Díaz, Jota czy Thiago Alcântara oznacza, że dużym zaufaniem cieszy się zespół odpowiedzialny za pozyskiwanie piłkarzy, któremu przewodzi Ward, a do którego należą też takie osoby, jak Dave Fallows, Barry Hunter czy David Woodfine.
Nie tak dawno temu Liverpool był klubem, który martwił się o utratę swoich najlepszych zawodników. Na początku rządów FSG zespół opuścili tacy piłkarze jak Fernando Torres, Luis Suárez, Raheem Sterling i Coutinho, jednak za czasów Kloppa The Reds są w stanie nie tylko skłonić gwiazdy do pozostania w drużynie, ale też ściągnąć nowych graczy, co pozwoliło stworzyć zdecydowanie najlepszy i dysponujący największą głębią skład Liverpoolu w historii.
Tego lata Ward oficjalnie zastąpi na stanowisku dyrektora sportowego odchodzącego Michaela Edwardsa, jednak polityka transferowa klubu raczej nie zmieni się zbyt mocno. FSG zawsze będzie operować w określony sposób, biorąc pod uwagę wartość i zrównoważony rozwój. Jest powód, dla którego Liverpool nie weźmie w najbliższych miesiącach udziału w wyścigu o podpis Erlinga Hålanda, nie ma to żadnego związku z atrakcyjnością klubu.
Mimo to, spodziewane są kolejne transfery przychodzące. Prawdopodobne jest pozyskanie nowego pomocnika, klub śledzi między innymi sytuację Jude’a Bellinghama i Auréliena Tchouaméniego, rozważane jest też ściągnięcie prawego obrońcy, jeżeli wpłyną spodziewane oferty kupna młodego Walijczyka Neco Williamsa, który świetnie radzi sobie na wypożyczeniu w Fulham.
Oprócz tego, klub będzie musiał podjąć decyzje dotyczące nie tylko Salaha i Mané, ale także Roberto Firmino, Naby’ego Keïty i Alexa Oxlade’a-Chamberlaina, którym kontrakty kończą się w 2023 roku, a także Jamesa Milnera, którego umowa dobiega końca tego lata. Mądrze byłoby postawić na pozostanie Keïty i przedłużenie o rok kontraktu 36-letniego wicekapitana zespołu, Milnera.
Najlepszą informacją jest fakt, że Liverpool będzie dokonywał tych kluczowych decyzji w chwili, kiedy walczą o trofea, które chcieliby zdobyć wszyscy, zatem będą startować z silnej pozycji, jako szczęśliwy i zjednoczony klub.
Najważniejsza i najlepsza osoba już podpisała swoją umowę. Klopp zostaje, a kibice są szczęśliwi.
Teraz trzeba w dobrym stylu zakończyć sezon. Ale kto postawiłby pieniądze na to, że Liverpool tego nie zrobi?
Neil Jones
Komentarze (8)