Wywiad z Ibrahimą Konaté
Wiadomość ta była miłym zaskoczeniem dla Ibrahimy Konaté.
Ostatnio podczas meczów kibice zaczęli skandować imię nieświadomego Ibrahimy – ostatnio miało to miejsce, gdy wykonał znakomity atak w finałowych fragmentach środowego meczu zakończonego wynikiem 2:0 z Villarrealem na Anfield.
– Nie! Naprawdę? Musicie mi to pokazać! – odpowiedział Konaté w rozmowie z oficjalną stroną klubu, zapytany o to, czy był świadomy tego wsparcia.
– Po usłyszeniu tej wiadomości jestem teraz, szczerze mówiąc, lekko zakłopotany! Nie zwróciłem na to uwagi, ale myśląc o tym, czuję, że to spełnienie moich marzeń. Anfield skandujące twoje imię to prawdziwe spełnienie marzeń.
– Musicie mi pokazać nagranie, a ja będę się wsłuchiwał! Nie chcę z tego powodu zalewać się łzami na boisku, ale to wielka sprawa.
Poniżej przedstawiamy dalszą część wywiadu z Konaté, w którym ujawnia, co sądzi o nowym kontrakcie Kloppa, jego niepobitym rekordzie w barwach The Reds, tajemnicy jego ostatniej formy strzeleckiej i nie tylko...
Ibou, w czwartek pojawiła się ważna wiadomość – ogłoszono, że menedżer i jego asystenci podpisali nowe kontrakty z klubem. Jak zareagowali na to zawodnicy?
– Myślę, że jako zawodnicy, wszyscy jesteśmy przeszczęśliwi i mamy nadzieję, że uda nam się utrzymać razem tę drużynę przez bardzo długi czas.
– Na początku sezonu wielu zawodników również zdecydowało się na przedłużenie kontraktu, więc myślę, że oprócz kibiców najbardziej zadowoleni z przedłużenia umowy są trener Jürgen Klopp, on sam i jego rodzina.
Rozmawiamy zaledwie kilka dni po zwycięstwie nad Villarrealem, a już w sobotę czeka nas kolejny ważny mecz z Newcastle United. Czy udało Ci się zregenerować siły i czy Ty i drużyna czujecie się gotowi do dalszej pracy?
– To prawda, kwiecień był dość trudny pod względem natłoku spotkań. Mieliśmy wiele meczów, które następowały jeden po drugim w krótkim odstępie czasu, więc mamy szczęście, że wspiera nas tak dobry sztab medyczny. Myślę, że techniki treningowe i sposób odpoczynku, jaki stosujemy, pomogły nam utrzymać się na nogach, ale oczywiście musimy skupić się na tym, aby mecz po meczu utrzymywać dobrą formę i za każdym razem dawać z siebie wszystko.
Terminarz jest obecnie bardzo napięty, ale wyniki są świetne, więc pewność siebie w grupie musi być bardzo duża...
– Tak, masz rację, jesteśmy w fazie bardzo wysokiego poziomu pewności siebie w zespole, ale za chwilę zmierzymy się z dwoma bardzo znanymi i dobrymi drużynami, więc ważne jest, abyśmy sami dali dobry występ zespołowy i zaprezentowali się z jak najlepszej strony. Na tym etapie sezonu zmęczenie zaczyna odgrywać rolę, a poza tym, nie zapominajmy, że w obu nadchodzących meczach obie drużyny mają o co grać, więc mamy nadzieję, że damy z siebie wszystko na boisku i osiągniemy wyniki, których oczekujemy.
Czy takie okresy jak ten są jednym z głównych powodów, dla których zdecydowałeś się dołączyć do Liverpoolu? Co kilka dni rozgrywany jest wielki mecz, zdobyliście już jedno trofeum w tym sezonie i walczycie o trzy kolejne...
– Oczywiście. Nie chodzi tylko o intensywność gry pod koniec sezonu, ale o cały Liverpool, który przykuł moją uwagę, gdy pojawiła się możliwość przeniesienia się tutaj: kibice, wspaniały trener, sama drużyna. Oczywiście jako zawodnik przychodzisz do klubu po to, by wygrywać i to oczywiście było najważniejszą cechą przenosin do Liverpoolu. W trakcie kariery przeżywa się jednak wielkie chwile, niektóre z nich bardzo pozytywne, inne być może negatywne, ale wielkie i mam nadzieję, że uda mi się tu zostać na długo i liczę na to, że będę mógł nadal odnosić sukcesy.
Mecz z Villarrealem był Twoim 23. występem dla klubu – czy wiesz, ile z tych spotkań przegrałeś?
– [Śmiech] Tak, wiem – zero!
To niesamowity rekord osobisty – byłoby wspaniale, gdybyś utrzymał go do końca sezonu...
– No jasne, moim osobistym celem jest nie przegrać żadnego meczu. Oczywiście celem drużyny jest wyjść na boisko i nie przegrać, ale odnoszę to także do siebie, niezależnie od tego, czy jestem w wyjściowej jedenastce, czy nie. Drużyna nigdy nie chce przegrać i ja też nie chcę. Przed nami wiele meczów, z których każdy będzie stanowił wyzwanie, czy to w Pucharze Anglii, czy w lidze, czy w Lidze Mistrzów, więc najważniejsze jest, aby dać z siebie wszystko i wygrać wszystkie – oraz wygrać wszystkie rozgrywki.
Ostatnio jesteś również w fantastycznej formie strzeleckiej! Wszystkie twoje trzy gole były podobne – czy właśnie nad tym pracowałeś na treningach?
– Tak, masz rację, pracowałem nad rzutami rożnymi podczas treningów, zazwyczaj podczas ostatniej sesji treningowej w przeddzień meczu. Powiedzmy sobie szczerze, że nie jest to moje kluczowe zadanie! Ale udaje mi się z powodzeniem wykorzystywać dośrodkowania z rzutów rożnych – i dlaczego nie!
Na koniec, Newcastle jest ostatnio w świetnej formie jeśli chodzi o mecze domowe, wygrało sześć ostatnich spotkań na St. James' Park w Premier League. Jak trudnego meczu się spodziewasz?
Szczerze mówiąc, nie chodzi tylko o Newcastle, ale o wszystkie inne mecze, które pozostały od teraz do końca maja. Wszystkie są przeciwko bardzo dobrym drużynom. Myślę, że musimy skupić się na duchu naszej drużyny, ponieważ wszyscy ci przeciwnicy będą chcieli zagrać z nami bez strachu i po piłkarsku, dlatego ważne jest, abyśmy trzymali się naszego planu gry, a także wzięli sobie do serca rady Jürgena Kloppa i słuchali ich.
Komentarze (4)
Wywiad fajny, Ibrahim to pozytywny gość.
A co do Newcastle, każda passa się kiedyś kończy, im dłużej trwa tym większe prawdopodobieństwo, że się skończy. 6 wygranych spotkań to wystarczająco długo aby się skończyło
Chciał bym widzieć go częściej bo ogólnie go nie widzę i to mnie martwi