TAA przed meczem z Villarreal
Trent Alexander-Arnold chce wyciągnąć ile się da z tegorocznej "ekscytującej" sytuacji Liverpoolu w Lidze Mistrzów.
The Reds od finału dzieli tylko 90 minut. W rewanżowym spotkaniu półfinałowym zmierzą się oni na wyjeździe z Villarreal. Pierwsze spotkanie Liverpool wygrał 2-0.
Alexander-Arnold wie, że jego drużyna jest jeszcze daleko od osiągnięcia swojego celu, co podkreślił na poniedziałkowej konferencji prasowej.
Oto zapis wypowiedzi prawego obrońcy...
O podejściu drużyny do rewanżu z Villarreal...
Jeśli mam być szczery, to chcemy pojechać tam i wygrać. Mamy prowadzenie, którego musimy bronić, co wiąże się dla nas z pewnym zarządzaniem tym spotkaniem. Wiemy, że nie możemy być lekkomyślni i dać się wciągnąć w ich grę. Jednocześnie przyjedziemy tam, z chęcią zwycięstwa. Chcemy zapewnić sobie miejsce w finale. Prowadzenie 2-0 jest dla nas dobre, cieszymy się z niego. Jest to jednak zdradliwe. Jeśli będziemy zbyt zadowoleni z siebie, to będziemy się mogli poślizgnąć. Chodzi o to, by chcieć wygrać, chcieć strzelać bramki i mam nadzieję szybko zamknąć mecz. Wiemy, że łatwiej mówić niż wykonać. Czeka nas ciężkie zadanie, ale taki jest nasz cel.
O tym, co znaczyłby dla niego ponowny awans do finału...
Gdy dochodzisz tak blisko, to zaczynasz sobie przypominać jakie to uczucie. Cała otoczka i to, że możesz się dzielić tym ze swoją rodziną oraz oczywiście kolegami z drużyny i sztabem. To ekscytujące. Ekscytującym jest być ponownie jeden mecz od tego. Włożyliśmy sporo pracy w ten sezon i jak dotąd jest to dla nas doskonała kampania. Pokonaliśmy wielu trudnych rywali i mam nadzieję, że jutro uda nam się to ponownie i awansujemy do naszego trzeciego finału w ciągu pięciu lat, z tego co słyszałem. To dobry znak i mam nadzieję, że sobie poradzimy.
O odpoczynku w weekend w meczu z Newcastle...
Od początku roku sytuacja wygląda tak, że gramy co trzy, cztery dni. To tylko pokazuje jaką jakość mamy jako drużyna. Możemy dokonywać zmian, jakich w innych sezonach nie mogliśmy i dzięki temu jesteśmy w stanie dociągnąć do końca sezonu. Jeśli mam mówić w imieniu chłopaków to czujemy się lepiej niż kiedykolwiek, jesteśmy świeży i gotowi na każdy mecz. Możliwość rotacji oczywiście pomaga odpocząć nogom i zbierać chłopakom minuty gry. Jak widzicie, jesteśmy w stanie zmieniać skład, ale zachowywać konsekwencję i rezultaty.
O występowaniu po raz trzeci w półfinale Ligi Mistrzów i o tym, czy pomaga w tym wypadku doświadczenie...
Patrząc na poprzednie dwa półfinały, to sami sobie utrudnialiśmy życie, zwłaszcza w rewanżach. Musieliśmy bardzo się starać by wygrać. Mam nadzieję, że jutro uda się to osiągnąć trochę mniejszym kosztem. Nie można jednak na to liczyć. Pozostały cztery drużyny i zawsze są to najlepsze cztery drużyny na świecie, więc musimy się z tym zmierzyć. Dodatkową trudnością jest zawsze gra na wyjeździe. Spodziewamy się, że ich kibice będą ich popychali do utrudniania nam zadania. Spodziewamy się trudnego spotkania, jednak gdy przeanalizujemy ich grę, to poznamy ich słabości i mam nadzieje pomoże nam to uzyskać przewagę.
O odpoczynku w półfinale Ligi Mistrzów...
Łatwo popaść w samozachwyt. Możemy myśleć, że mamy światowej klasy zawodników, sztab i menadżera, a to nasz trzeci półfinał w ciągu pięciu lat, więc prawdopodobnie niezależnie od wszystkiego awansujemy. My tak jednak nie myślimy. Nie wiemy, czy dostaniemy ponownie szansę zagrania w finale, ale jesteśmy na dobrej drodze do tego. Musimy starać się wyciągnąć z tego ile się da i starać się zamienić półfinał w finał.
O radzeniu sobie z presją...
Jeśli mam być szczery, to wydaje mi się, że nie mamy z tym problemu. Jak już mówiłem, myślę, że to zawsze najlepszy czas w roku dla chłopaków. Każdy mecz to finał i walczymy na wszystkich trzech frontach. To ekscytujące spotkania. Zawsze chce się w takich występować i czuć, że za wszelką cenę musisz wygrać. Myślę, że chłopaki czują to samo. To ekscytujące gdy strzelasz bramkę i wiesz jak niezwykle ważna jest. Przykładem może być bramka Naby'ego w niedzielę. Czuło się, że to ważna bramka. Ciężko jest wejść i strzelić gola. Podobnie było z dośrodkowaniem Hendo w meczu z Villarreal. Dają specyficzne poczucie, że to coś wyjątkowo ważnego. Później to uczucie po meczu, gdy wiesz, że zdobyliście trzy punkty, albo wygraliście ważny mecz. To najlepsze momenty dla drużyny. Myślę, że gra na wszystkich trzech frontach w ostatnim miesiącu sezonu jest ekscytująca dla nas wszystkich.
O nowym kontrakcie Jürgena Kloppa...
Mam nadzieję, że te dwa dodatkowe lata będę równie pełne sukcesów jak te do tej pory. Mam takie poczucie, że z każdym sezonem osiągamy coraz więcej. Ten sezon jest jak do tej pory świetny i możemy uczynić go dla nas naprawdę wyjątkowym. To daje nam taką dodatkową energię. Mam nadzieję, że przed nami jeszcze cztery takie sezony.
O tym kiedy dowiedzieli się o nowej umowie menadżera...
Byliśmy wtedy w domu. Nie było wielkiego świętowania w stylu: "staruszek zostaje na kolejne dwa lata, zróbmy wielką imprezę". Było raczej coś pomiędzy. Myślę, że ciężko się naprawdę na tym skupić, gdy co chwilę gra się mecz. Myślę, że przyjdzie czas, w którym usiądziemy i stwierdzimy, że to dobra wiadomość, na którą liczyliśmy. Z pewnością jednak, nawet trener nie chciałby, żeby nas to rozpraszało. Jako grupa chłopaków, jesteśmy skupieni na tym, co mamy zrobić. Menadżer o tym nie rozmawiał, nikt o tym specjalnie nie wspominał. Dzień jak codzień. Z tyłu głowy jednak wiemy, że to kolejne dwa lata i mamy nadzieję, że będą równie udane.
O tym, czy chce zmienić swoje stwierdzenie sprzed kilku miesięcy, że tak utalentowana drużyna jak Liverpool powinna co sezon zdobywać co najmniej jedno trofeum...
Powiedziałem co najmniej jedno trofeum w sezonie i tak by było w nie najlepszym w naszym wykonaniu sezonie. Jesteśmy jednak w dobrej formie, bierzemy udział w niezwykłym wyścigu i byliśmy w stanie wygrywać na różne sposoby. Jeśli wygramy każdy mecz w maju to prawdopodobnie zdobędziemy więcej pucharów. Na to liczymy. Jak już mówiłem, takie mecze są dla nas ekscytujące na tym etapie sezonu. Jak spojrzymy na zeszły sezon, to o tej porze z trudem staraliśmy się awansować do Ligi Mistrzów. Teraz jesteśmy drudzy w tabeli, mamy punkt straty do City, gramy w półfinale Ligi Mistrzów i finale FA Cup. Kto by narzekał? To dla nas wszystkich wyjątkowy sezon i mam nadzieję, że uda się go odpowiednio zakończyć. Mam nadzieję, że pod koniec maja ponownie zapiszemy się w historii.
O tym, czy obawia się, że Liverpool może mieć po prostu "gorszy wieczór"...
Po pierwsze, w piłce wszystko się może zdarzyć. Jedziemy tam i wiemy, że to świetna drużyna, która jest w stanie pokonać światowej klasy rywali. Widzieliśmy jak eliminowali Juve i Bayern. Myślę, że wykorzystywali fakt, że nie są faworytami. Ważne jest, byśmy nie popadali w samozachwyt. Nie lekceważymy rywali. Wiem, że to banał, ale to dopiero połowa rywalizacji. Jest 2-0 i następna bramka będzie niezwykle istotna. Liczymy na dobry wynik. Oczywistym jest, że nie wychodzimy na boisko z myślą, że przegramy. Rozumiemy jednak, że jeśli nie zagramy na 100 procent, to możemy przegrać. Gdy natomiast zagramy na 100 procent, to mamy szansę wygrać i awansować dalej. Nie zamierzamy grać głęboko i bronić dwubramkowej przewagi. Z drugiej strony, chcemy zachować czyste konto i ponownie awansować do finału Ligi Mistrzów. To dla nas bardzo ważne.
Komentarze (0)