Piłkarze o meczu z Villarreal
Liverpool odrobił dwubramkową stratę bramkową po fatalnej pierwszej połowie i ostatecznie zwyciężył 3:2 (5:2 w dwumeczu) w rewanżu półfinałowego starcia na Estadio de la Cerámica. Bilet do Paryża angielskiej ekipie zapewniły trafienia Fabinho, Luisa Díaza oraz Sadio Mané.
Po meczu kilku zawodników the Reds podzieliło się swoimi wrażeniami z BT Sport...
Trent Alexander-Arnold
O tej ciężkiej nocy...
Półfinały w Lidze Mistrzów nigdy nie były dla nas najłatwiejsze. Przypomnijmy sobie mecz wyjazdowy z Romą, Barçą na Anfield oraz teraz ten. To był trudny mecz. Zagrali bardzo dobrze w pierwszej połowie. Po przerwie przegrupowaliśmy siły, przycisnęliśmy i zrobiliśmy to, co do nas należało.
O występie Liverpoolu w stylu doktora Jekylla i pana Hyde'a...
Pierwsza połowa była bardzo ciężka. Spodziewaliśmy się tego, ale czasem po prostu nie możesz kontrolować przebiegu meczu tak, jakbyś tego chciał. Rozpoczęli to spotkanie w świetnym stylu, szybko strzelili bramkę. To jest właśnie to co chcieli zrobić. Ale ostatecznie wywalczyliśmy bilet do Paryża.
O tym co zostało powiedziane po pierwszej części meczu...
Że musimy grać w sposób, który zaplanowaliśmy. W pierwszej połowie nie graliśmy w piłkę, nie wygrywaliśmy pojedynków o piłki. To oni grali tak jak chcieli, a my na to pozwalaliśmy. To było trudne, to nie był nasz futbol. W drugiej wyszliśmy i pokazaliśmy to co musieliśmy, znacznie lepiej kontrolowaliśmy mecz. Jedna zła połowa na dwa mecze? Przyjmujemy to tak długo póki zapewnia nam to sukces. To wydarzyło się dzisiaj.
O oczekiwaniu na finałowego rywala - Real Madryt lub Manchester City...
Zawsze dobrze jest załatwić tego typu spotkania we wtorek. Jutro możemy obejrzeć mecz, wiedząc z kim się zmierzymy. Jestem pewny, że będzie to dobra rywalizacja. Jeżeli będzie miała taki sam przebieg jak ich ostatni mecz to czeka nas niesamowite widowisko. Obie ekipy zasługują na finał, zobaczymy z kim przyjdzie nam grać.
Fabinho
O najgorszym możliwym rozpoczęciu meczu - stracie bramki w trzeciej minucie...
Włożyli wszystko w pierwszą część meczu. Wiedzieliśmy, że pierwsze minuty będą naprawdę ważne dla przebiegu spotkania, a im udało się szybko trafić do siatki. Nabrali wiatru w żagle, poczuli to też ich kibice, którzy jeszcze mocniej dopingowali. To była trudna połowa. Dla nich z kolei być może najlepsza pierwsza połowa w sezonie. Dojrzały zespół wie, że musi być przygotowany na wszystko, musisz próbować grać swój futbol. Myślę, że po pierwszym trafieniu dla nas zaczęliśmy kontrolować spotkanie. Zdobyliśmy trzy bramki, powinny być cztery. Jesteśmy jednak w finale.
O tym jak ważny był gol kontaktowy...
Kiedy otrzymałem piłkę od Mo Salaha w pierwszej kolejności pomyślałem o podaniu. Później stwierdziłem, że Sadio był na spalonym więc zdecydowałem się oddać strzał. To chyba była najlepsza decyzja, naprawdę się cieszyłem z tej bramki!
Virgil van Dijk
O emocjach po meczu...
To było mnóstwo ciężkiej pracy. O pierwszej części spotkania powinniśmy zapomnieć tak szybko jak to możliwe. Nie byliśmy wystarczająco agresywni. Wiadomo, że tak szybko stracona bramka nam nie pomogła. Oni dostali dodatkowego kopa. Musieliśmy naprawdę wiele poprawić, wykazać się dojrzałością. W drugiej połowie zagraliśmy niesamowicie. Zarówno bez jak i z piłką, wygrywaliśmy pojedynki. Wiedzieliśmy, że ciężko im będzie wytrzymać napór i presję. Zasłużyliśmy na awans, biorąc pod uwagę drugą połowę... po pierwszej jednak - cóż, mogło być różnie.
O wpływie Luisa Díaza...
Tak, jest niesamowity. Sposób w jaki radzi sobie w pojedynkach jeden-na-jeden... tak naprawdę nie ma znaczenia kogo ma naprzeciwko sobie, zawsze mierzy się z rywalami bez żadnego strachu. Jeżeli straci piłkę to stara się ją odzyskać najszybciej jak to możliwe i zaczyna na nowo. Przed tym bardzo trudno się bronić. Świetnie jest mieć tego typu impet w drużynie. Jedziemy do Paryża.
O tym, czy drużyna może cieszyć się chwilą przy tak wielu meczach...
Musimy. Mamy za sobą ciężkie spotkanie z Newcastle, które nieustannie miało wsparcie swoich kibiców, zwłaszcza na początku meczu. Udało nam się uciszyć ten tłum. Oczywiście w tym przypadku scenariusz był nieco inny, ponieważ nie mieli absolutnie nic do stracenia. To mógł być dla nich jeden z najważniejszych meczów w historii klubu. Wiedzieliśmy, że będą dawać z siebie więcej. Ale powinniśmy cieszyć się dzisiejszym wieczorem, a później skupić się na Spurs.
O tym, czy w jego głowie pojawiły się myśli o poczwórnej koronie...
Gdy słuchasz naszych wypowiedzi, wypowiedzi naszego trenera to jasne staje się to, że o tym nie myślimy. Naprawdę tak jest. Słuchajcie, możecie o tym marzyć, ale należy pozostać realistami. Dzisiaj mogliśmy zostać wyeliminowani, taka jest piłka. Niewiele jest tutaj marginesu na błędy. Koniec końców udało nam się awansować do finału. Zagramy w nim i miejmy nadzieję, że zwyciężymy. To będzie fantastyczny dzień, zwłaszcza biorąc pod uwagę naszych kibiców. Naprawdę na niego czekam. Mamy też przed sobą trudny finał Pucharu Anglii z Chelsea. Jeżeli o mnie chodzi to rok temu, w tym okresie, nawet nie mogłem grać w piłkę. A teraz mam przed sobą dwa finały oraz jeden wygrany, w Pucharze Ligi.
Mohamed Salah
O emocjach w szatni Liverpoolu...
Wspaniale jest znaleźć się w finale po raz trzeci w ciągu pięciu lat. To coś niewiarygodnego! Wszyscy są szczęśliwi. Będziemy to świętować ale przed sobą mamy kolejne spotkanie, na którym musimy się skoncentrować. Dzisiaj radość, a jutro jest kolejny dzień pracy.
O jakości drużyny, zdolnej do odbicia się od wyniku 0:2...
Pierwsza część meczu byla bardzo trudna, ale później zeszliśmy do szatni. Trener zaczął do nas mówić, my także zaczęliśmy rozmawiać między sobą. To pokazało jaki mamy charakter i osobowości w szatni. Pokazało, że jesteśmy topową drużyną. To dlatego potrafiliśmy odpowiedzieć pomimo, że przegrywaliśmy dwoma bramkami po pierwszej połowie, na wyjeździe. Dzięki temu to zwycięstwo jest jeszcze bardziej ekscytujące.
O tym, czy wyznacza sobie cele względem bramek oraz asyst...
Zawsze. Zanim sezon się rozpocznie, wiem co chciałbym osiągnąć, zarówno drużynowo, jak i indywidualnie. Kolektyw jest na pierwszym miejscu, jest najważniejszy i to jest główny cel. Mam jednak bardzo duże oczekiwania względem samego siebie. Nigdy tego nie mówiłem, ale zanim ta kampania się zaczęła powiedziałem sobie "ok, idę po 40 trafień i 10, może 15 asyst". Póki co plan na asysty jest zrealizowany!
Komentarze (3)