SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 2388

Angielska prasa po półfinale


Liverpool po pokonaniu Villarrealu w półfinale Ligi Mistrzów trzeci raz w przeciągu pięciu sezonów zagra w finale tych rozgrywek.

Dzięki zwycięstwu 3-2 w rewanżu z hiszpańskim zespołem, the Reds zapewnili sobie występ w finale w Paryżu pod koniec miesiąca. Zmierzą się w nim ze zwycięzcą starcia Real Madryt – Manchester City, które odbędzie się dziś wieczorem na Santiago Bernabeu.

Zespół Jürgena Kloppa przegrywał już 0-2 po bramkach Boulaye Dii i Francisa Cuquelina, ale w drugiej połowie odpowiedział golami Fabinho, Luisa Diaza i Sadio Mané.

Przedstawiciele angielskich mediów oglądali na żywo jak Liverpool pokonuje Villarreal. Oto, co napisali o tym meczu.

Ian Hawkey, The Times

„Możemy to zrobić!” śpiewali fani gospodarzy, co w przypadku Villarrealu oznacza niemal wszystkich mieszkańców miasta. Kilku nawet brzmiało, jakby wierzyło, że to może się stać. Do przerwy tego pojedynku, który niespodziewanie trzymał w napięciu to naprawdę wyglądało, jakby mogło się wydarzyć.  

Następne pokolenie być może będzie machało szalikami przypominającymi cudowne 20 minut, gdy nowicjusz miał szanse na finał Pucharu Europy. Wczoraj byli widoczni fani, którzy nosili szaliki z napisem „Duch 2006 roku”. To właśnie wtedy jedyny raz prowincjonalny Villarreal dotarł to półfinału Ligi Mistrzów i zabrakło jednego karnego, by wszedł do finału. Brutalna prawda jest taka, że tym razem zabrakło im opanowanego, dobrego bramkarza, by doprowadzić do dogrywki z Liverpoolem.

Geronimo Rulli rozegrał pechową drugą połowę, przeciwko Liverpoolowi, który dopiero wtedy zaczął grać swoją piłkę, po tym jak w pierwszych 45 minutach został zaskoczony transformacją drużyny, którą zdominował na Anfield. W tamtym meczu Villarreal nie oddał celnego strzału. W tym, na podmokłym terenie, naprawili tę statystykę już w trzeciej minucie i poczuli zew krwi.

To nie był ładny gol, podanie do Boulaye Dii wzburzyło fontannę wody. To był najbardziej charakterystyczny spośród siedmiu goli Dii, napastnika, które zdobył dla klubu. Kontekst: Senegalczyk jest daleko w hierarchii. Jest daleko, daleko za Sadio Mané w drużynie narodowej.

Dla kontrastu Gerard Moreno jest najlepszym napastnikiem Villarreal i zrobił tę różnicę, którą było widać wczoraj w porównaniu z meczem na Anfield, gdzie nie zagrał z powodu kontuzji. Gdy Moreno pod koniec pierwszej połowy zaczął poruszać się z dyskomfortem i skurczami mięśni, kibice zaczęli obawiać się o swój talizman.

Do tego czasu wynik dwumeczu był wyrównany, a Liverpool miał dwie bramki straty, co przydarzyło mu się przez kilka minut w tym sezonie. Villarreal potrafił wyłączyć wszystkie atuty Liverpoolu: Thiago Alcântara był niewidoczny. Bramki padły po dośrodkowaniach i błędach obrońców w tym Ibrahimy Konaté, choć za gola Francisa Coquelina największą odpowiedzialność biorą Andy Robertson i Trent Alexander-Arnold.

Mocarz z Premier League powrócił, jak w zwyczaju ma jeden z dwóch najlepszych angielskich zespołów, po błędach Rulliego. Villarreal odpadł mając historyczny wpływ na tę edycję Ligi Mistrzów. Istnieje groźba, że może się to stać odległym wspomnieniem jak wyczyn z 2006 roku.

David Hytner, The Guardian

Dla Liverpoolu będzie to 10 finał Pucharu Europy i szansa na zdobycie tego trofeum po raz siódmy. Tej nocy ich klasa przemówiła, szczególnie kontrola i opanowanie, które towarzyszą im od początku roku i pozwoliły w dalszym ciągu walczyć o bezprecedensową poczwórną koronę.

Bez cienia wątpliwości? Niekoniecznie. Pierwsza połowa była wyzwaniem dla Jürgena Kloppa i jego graczy, ich przewaga z pierwszego meczu prysnęła, gdy Villarreal był w gazie. Bramki dla gospodarzy zdobyli Boulaye Dia i Francis Coquelin, a najbardziej niesamowite jest to, że siódmy zespół La Ligi, z niewielkim doświadczeniem w takich meczach, mógł strzelić więcej.

Liverpool wyszedł na drugą połowę o wiele mocniejszy, a katalizatorem było wprowadzenie Diaza na lewe skrzydło przez Kloppa. Styczniowy nabytek był praktycznie nie do zatrzymania, dręczył wszystkich przeciwników swoją szybkością, balansem i dokładnością. Wtedy jakby ktoś pstryczkiem zgasił światło dla nieobliczalnego bramkarza Villarrealu Gerónimo Rulliego.

Zawinił w różnym stopniu przy każdej wpuszczonej bramce, ale pierwszą on i cały zespół odczuli najmocniej.

To już nadchodziło. Liverpool, nie do poznania w pierwszej połowie, zaczął grać wyżej, spójniej, znajdował przestrzenie i celnie podawał. Tak było, gdy Fabinho otrzymał podanie od Mohameda Salaha i huknął z ostrego konta. Rulli był dobrze ustawiony, ale piłka, która wydawała się, że leci prosto w niego, przeleciała mu między nogami.

Martin Samuel, Daily Mail

Jak na zespół, który nie często wygrywa wyjazdowe spotkania w półfinałach Ligi Mistrzów, Liverpool znalazł sposób, by je przechodzić.

Był 1985 rok, gdy Liverpool po raz ostatni wygrał poza Anfield na tym etapie rozgrywek. Mark Lawrenson zdobył jedynego gola w meczu z Panathinaikosem.

Od tego czasu sześć razy wchodzili do finału, włączając w to ten, mimo że oba zwycięskie mecze dzieli 37 lat.

Przez niemal godzinę wszystko wyglądało jak zazwyczaj. Villarreal przejął kontrolę nad pierwszą połową i wyrównał wynik dwumeczu. Jednak Liverpool w końcu dotarł na miejsce.

Serce drużyny Villarrealu pękło za sprawą trzech bramek zdobytych w 12 minut w drugiej połowie. Mecz kończyli w dziesięciu, gdy Etienne Capoue zszedł z boiska za drugą żółtą kartkę, faulując Curtisa Jonesa.

Villarreal miał swoje chwile. Przez większość meczu kibice gospodarzy trwali w marzeniach i docenili wysiłek zespołu nawet po porażce. „Tak! Możemy to zrobić!” było tematem przewodnim wieczoru i Villarreal przez moment naprawdę mógł.

Paul Gorst, Liverpool Echo

W sezonie, w którym Liverpool grozi napisaniem nowego rozdziału w historii angielskiej piłki, mógł powtórzyć się stary epizod w Lidze Mistrzów.

Poprzednie półfinały pod wodzą Jurgena Kloppa były szalone; studium przypadku jak przeprowadzić swoich kibiców przez wszystkie możliwe emocje. Tym razem było podobnie. Przez co najmniej 75 minut.

W 2018 roku wygrali 7-6 w dwumeczu z Romą, by po 11 latach przerwy ponownie zagrać w finale. Rok później, miał miejsce jeden z najbardziej kultowych meczów w historii klubu, gdy w rewanżu odrobili stratę trzech bramek i wyrzucili Barceloną z rozgrywek.

Trzeci raz pod wodzą Kloppa weszli do finału najbardziej elitarnych rozgrywek także po szalonej jeździe. Widać, muszą to robić w ten sposób.

Po więcej niż pewnym zwycięstwie 2-0 na Anfield w poprzednim tygodniu, rozegrali najgorsze 45 minut tego sezonu i po katastrofalnych błędach przegrywali do przerwy. W drugiej połowie musiało nastąpić przebudzenie, by sprostać energicznemu Villarrealowi.

Choć było to podobne do poprzednich półfinałów Kloppa, przełomowa różnica polega na tym, że są pierwszą drużyną Liverpoolu, która od 1985 roku wygrała wyjazdowy mecz półfinałowy w Pucharze Europy.

Ze względu na warunki pogodowe w Vila-real we wtorek, pojawiły się pogłoski o możliwym przełożeniu meczu. Gdy przez cały dzień deszcz padał i nawadniał przemoczoną La Cerámicę, Klopp mógł się zastanawiać czy los zechce poetycko interweniować. Jednak nawet w niemal morskich warunkach, Liverpool sprawił, ze Żółta Łódź Podwodna ostatecznie zatonęła.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (29)

Snatchi 04.05.2022 19:54 #
Prasa czeka na dzisiejszy wynik Real-Man City.

Panie i Panowie oglądajmy jednego z przyszłych rywali 😁
MarcelowskyLFC 04.05.2022 22:32 #
No to chyba finał liverpool manchester city
radoLFC 04.05.2022 22:33 #
Wolałem Real, no a wygląda że kolejny mecz z City.
użytkownik zablokowany 04.05.2022 22:35 #
Komentarz ukryty z powodu złamania regulaminu.
Karasu 04.05.2022 22:42 #
Komentarz ukryty z powodu złamania regulaminu.
radoLFC 04.05.2022 22:50 #
Dogrywka to dobra wiadomość 😁
Karasu 04.05.2022 22:50 #
Komentarz ukryty z powodu złamania regulaminu.
użytkownik zablokowany 04.05.2022 22:55 #
Komentarz ukryty z powodu złamania regulaminu.
cider 04.05.2022 23:38 #
Tak to jego oznaka najwyższego zdenerwowania
Magerlfc 04.05.2022 22:57 #
Jeżeli w takiej sytuacji real wrócił to powiedzcie jak ich złamać w finale? Oni każdą rundę wyciągają magią chyba. Z nami będzie tak samo. My będziemy grać, mieć sytuacje, a taki Benzema z pół sytuacji strzeli gola. Chyba jednak wolałbym zagrać z city ten finał...
caharin7 04.05.2022 22:59 #
Jak zagramy swoje to wygramy, oprócz tego jeszcze nie wiadomo kto wygra
caharin7 04.05.2022 22:58 #
Dogrywka, karne City zmęczone i pogubią pkt w lidze mam nadzieję
Karasu 04.05.2022 23:02 #
Komentarz ukryty z powodu złamania regulaminu.
Wujci 04.05.2022 23:08 #
Real to drużyna turniejowa będzie ciężko w finale i ich nie mamy rozpracowanych jak city. Ale kto by nie był to wygra LFC
radoLFC 04.05.2022 23:09 #
Dobrze że więcej opcji nie masz 😉
Kosak 04.05.2022 23:06 #
Nie wiem jak real to robi, ale grając dużo słabiej znowu wygrywają
radoLFC 04.05.2022 23:10 #
Może nie są tacy słabi, tylko styl taki.
Karasu 04.05.2022 23:08 #
Komentarz ukryty z powodu złamania regulaminu.
Snatchi 04.05.2022 23:18 #
Jeśli Pep odpadnie dzisiaj z Realem, to zostanie zwolniony po sezonie?
RedKoks 04.05.2022 23:25 #
Jeszcze jakaś wpadka w lidze i dla Probierza psycha siądzie :p
MarcelowskyLFC 04.05.2022 23:37 #
Pora na rewanż za 2018
radoLFC 04.05.2022 23:38 #
Co mówi Grealish wchodząc do baru?
- Dwie setki!
caharin7 04.05.2022 23:45 #
O matko 🤪 rozwaliłeś system
Aklerua 04.05.2022 23:39 #
Nie ma nic gorszego niz wypoczęty real w finale, to nie jest dobry rezultat dla nas
MoMateo 04.05.2022 23:40 #
Plus jest taki że nie gramy na Bernabeu
cider 04.05.2022 23:42 #
Myślisz, że mamy się bać Realu xD?
Aklerua 04.05.2022 23:45 #
Po 5 bardzo ciężkich meczach jeszcze i 62 w sezonie, że o PNA nie wspomnę, tak powinniśmy się bać
użytkownik zablokowany 05.05.2022 01:57 #
Będziemy robili dużo rotacji, byleby wytrzymać mecze z Totkami i Chelsea. Potem zawodnicy będą wypoczywać. Przecież z takim Southampton może zagrać Origi, Tsimikas, Gomez, Milner itp., a więc najbardziej eksploatowani zawodnicy będą mniej grać.
MoMateo 04.05.2022 23:39 #
No to mamy rewanż za 2018, musimy ich zgwałcić tam w Paryżu
cider 04.05.2022 23:40 #
Wejscie Rodrygo i Camavingi zrobiły swoje.
A Pep spierdolił: Fernandinho za Mahreza i zejscie wcześniej KDB
ynwa04 04.05.2022 23:40 #
Super, że real awansował. Musimy zrewanżować się madryckim pieskom za 2018. Najlepszej rozjechać ich tak, żeby zapamiętali to sobie na zawsze, a przy okazji dokończyć poczwórną koronę.
VII 04.05.2022 23:42 #
Grali jak nigdy, odpadli jak zawsze. Mówiłem że City brakuje jaj żeby zgarnąć kiedykolwiek LM. Jaj nie da się kupić za żadne pieniądze. One się same ksztaltuja, albo nie. Dzis witali się z gąska jak niegdyś z Tottenhamem i wyszła kicha. A przecież wystarczyło robić to co akurat City potrafi robić w lidze, czyli nieustannie presować i trzymać posiadane piłki. Trzeba ten Real puknąć w finale. To jest w tej chwili cel numer 1.
BigAnfield 04.05.2022 23:49 #
Plus jest taki, że żaden "Shake" nie zdobędzie pucharu.
BigAnfield 04.05.2022 23:48 #
Osobiście wolałem City w finale, choćby z jednego powodu. Oni rywalizują z nami o ligę, więc nie ma mowy o jakichś lżejszych meczach. Tymczasem Real ma 3 tyg przygotowań do finalu, bo ligę ma już z głowy. Będzie ciężko. Jeśli stracimy pierwsi gola to Real zamknie mecz.
użytkownik zablokowany 05.05.2022 01:55 #
Czy ty uważasz, że my nie będziemy robili rotacji? Z Totkami zagramy pewnie najmocniejszym teamem, ale później przeciwko AV oraz Southampton zrobimy pewnie sporo rotacji. To nie jest tak, że będziemy grali stale jedną 11. Ok, mamy przed sobą co najmniej 2 bardzo ciężkie mecze (Totki i Chelsea), co nie zmienia faktu, że będziemy mieli mało czasu na ochłonięcie i wypoczęcie do finału, lepiej mieć moim zdaniem podtrzymaną wysoką formę niż nic nie robić przez 3 tyg jak Real, a pewnie oni też będą musieli swoje mecze po prostu rozegrać, bo inaczej grozi im spadek formy do finału.

Pozostałe aktualności

Kelleher przed meczem z Southampton  (0)
23.11.2024 13:45, Wiktoria18, liverpoolfc.com
Wideo z wczorajszego treningu  (0)
23.11.2024 12:36, Piotrek, liverpoolfc.com
Gerrard komplementuje Curtisa Jonesa  (1)
23.11.2024 12:17, Bartolino, The Times
Wywiad z kibicem Southampton  (0)
23.11.2024 11:56, B9K, thisisanfield.com
Garść informacji z treningu Liverpoolu  (0)
23.11.2024 11:19, Kubahos, liverpoolfc.com
Wieści kadrowe przed meczem z Southampton  (1)
23.11.2024 10:45, A_Sieruga, liverpoolfc.com
Nadszedł czas Conora Bradleya  (0)
22.11.2024 23:45, Bajer_LFC98, Liverpool Echo
Carrick pełen zachwytu nad Benem Doakiem  (0)
22.11.2024 23:42, K4cper32, Liverpool Echo