Ważne zwycięstwo na Villa Park!
Liverpool wygrał z Aston Villą 2:1 po bramkach Joela Matipa i Sadio Mane. The Reds zrównali się dzięki temu punktami z Manchesterem City, ale Obywatele mają przed sobą jeszcze jedno spotkanie.
Po pierwszych 45 minutach na tablicy wyników widniał wynik 1:1. Gospodarze już w trzeciej minucie wyszli na prowadzenie po trafieniu Douglasa Luiza. Ekipa z Merseyside od razu ruszyła jednak do ataku i już trzy minuty później wyrównała dzięki bramce Matipa.
Najgorszą informacją jest jednak z pewnością kontuzja Fabinho. Brazylijczyk musiał zejść boiska już w 30 minucie po tym jak poczuł ból w mięśniu dwugłowym uda. W jego miejsce na placu gry zameldował się Jordan Henderson.
W drugiej połowie Liverpool dominował, ale nie stwarzał sobie zbyt wielu sytuacji. Mimo to, The Reds w 65 minucie wyszli na prowadzenie po bramce Sadio Mane. Senegalczyk trafił od siatki po strzale głową, a asystę zaliczył Luis Diaz.
Składy:
Liverpool: Alisson - Alexander-Arnold, Matip, van Dijk, Tsimikas - Keïta, Fabinho (30' Henderson), Jones (62' Thiago) - Mané, Jota, Díaz (71' Salah)
Aston Villa: Martínez - Cash, Konsa, Mings, Digne - Luiz, Nakamba (61' Chukwuemeka), McGinn - Coutinho (70' Buendía) - Watkins (81' Traoré), Ings
Komentarze (131)
Dzisiaj Jota będzie kozłem ofiarnym jak rozumiem xd
Prosiłem wtedy o konkrety, dostałem populizm i tyle. Wygląda na to, że dzisiaj będzie podobne.
Panowie w koszulkach koloru jakiegoś tam:obudzić się do kur.. jasnej.
Do boju The Reds♥️
Zapierdalasz 35 kolejek i na koniec dostajesz takiego trolla na sędziego
I to już!
Największy problem to teraz stan zdrowia Fabsa
Raczej AV z taką grą MC się nie postawi
Saaaadio i oczywiście Luis.
Do boju WILKI!
A co do meczu - tragiczny trzeba to powiedzieć.
Presja na City wytworzona, ale czy city przed nią się ugnie. Wierzymy do końca. Jednak teraz wszystkie myśli i siły na sobotę, na finał w którym powalczymy o 2 dzbanek do gabloty w tym sezonie.
Ciekawe czy Villa się postawi City jak nam czy rozstawi nogi i róbta co chceta.
thiago hendo milner?
jones thiago hendo.
A nawet jeśli by przegrało, to trzeba liczyć, że nastukamy bramek Southampton, tak jakoś 6-7 - trzeba się ogarnąć, tak jak z Leeds.
W sobotę finał #2, dopiero jutro Chelsea gra swój mecz z Leeds, powinniśmy być więc bardziej wypoczęci przed finałem, bo niebiescy nie będą mieli nawet 3 dni między meczami, gramy chyba o 17.45.
Tylko że LM 2018/19 mieliśmy w swoich rękach a teraz musimy liczyć na to ze ktoś pokona Man City a wiadomo co oni robią w Premier League