Rozmowa z kibicem Chelsea przed finałem

W powtórce z finału Carabao Cup The Reds zmierzą się dziś na Wembley z Chelsea. Podopieczni Jürgena Kloppa mają zamiar zgarnąć drugie trofeum w sezonie 2021/22.

Byłby to pierwszy Puchar Anglii dla Liverpoolu od 2006 roku, natomiast Chelsea zagra w finale tych rozgrywek trzeci raz z kolei - w poprzednich dwóch finałach The Blues przegrywali z Arsenalem i Leicester City.

David Baddiel - komik, pisarz, scenarzysta i prezenter telewizyjny - od dziecka kibicuje Chelsea i będzie na Wembley, by podziwiać sobotnie widowisko.

Przed wielkim finałem, który rozpocznie się dziś o 17:30, redakcji liverpoolfc.com udało się porozmawiać z Baddielem na temat jego pesymizmu w stosunku do futbolu, wspomnień związanych z FA Cup, czy obecnego sezonu w wykonaniu Chelsea. Zapraszamy do lektury!

David, przede wszystkim dziękujemy, że zgodziłeś się na rozmowę nami. Jakie masz plany na dzień finału Pucharu Anglii? Czy wybierasz się na Wembley?

Tak, razem z moim bratem, Ivorem, od którego zaraziłem się kibicowaniem Chelsea w wieku sześciu lat. Brat miał wtedy osiem i ekscytował się, gdy David Webb strzelił zwycięską bramkę przeciwko Leeds w powtórzonym finale FA Cup z 1970 roku. Wyskoczył wtedy przed naszym starym, czarno-białym telewizorem i był w siódmym niebie, a jako że ja kopiowałem go wówczas we wszystkim, również zacząłem kibicować Chelsea. Tak więc to jego wina. Bierzemy ze sobą na mecz swoich synów, którym wpajaliśmy te same przekonania.

Jaki jesteś w czasie tych wielkich meczów - jesteś nerwowy czy podchodzisz do nich optymistycznie?

Generalnie jestem dość pesymistycznie nastawiony do wielkich spotkań w wykonaniu Chelsea - zwłaszcza przeciwko Liverpoolowi, patrząc na ostatni mecz pomiędzy klubami. Bardziej pesymistycznie nastawiony jestem w stosunku do takich meczów w wykonaniu reprezentacji Anglii, patrząc w perspektywie całego mojego życia.

Czy masz jakieś przesądy lub rytuały w dniu meczu?

Nie. Choć w moim sezonowym karnecie podoba mi się to, że siedzę za każdym razem na tym samym miejscu. Powiecie: "No jasne”. Nie. Nawet gdy Ivor siada na nim, nalegam, żeby się przesunął.

Wspomniałeś, że twoje pierwsze wspomnienia związane z Chelsea łączą się z FA Cup. Co te rozgrywki znaczą dla ciebie?

Myślę, że znaczą wiele, choćby przez to wspomnienie, które wcześniej przytoczyłem. Wychowałem się w czasach, w których to był jeden z najważniejszych meczów na świecie, w telewizji poświęcano mu cały dzień. Wiem, że dziś ma dużo mniejsze znaczenie, ale ja wciąż ekscytuję się w dniu finału.

Jak podsumowałbyś dotychczasowy sezon w wykonaniu Chelsea?

Obiecywałem sobie więcej.

Jako kibic rywali, co myślisz na temat Jürgena Kloppa i pracy, jaką wykonał w Liverpoolu?

Myślę, że jest genialny.

Tak mało dzieliło zespoły w finale Carabao Cup oraz w obydwóch spotkaniach ligowych. Jak myślisz, co tym razem może przeważyć szalę?

Myślę, że nie wpuszczanie nowego bramkarza na rzuty karne może być lepszą taktyką.

Gdybyś mógł wybrać jednego piłkarza Liverpoolu do Chelsea, kto by to był i dlaczego?

Oczywiście Mo Salah. On jest obecnie najlepszym piłkarzem na świecie - gdy to mówię, nasza obrona zaczyna wydawać się dość krucha - poza tym naprawdę uważam, że Trent Alexander-Arnold jest genialny. Myślę, że to prawdopodobnie największy naturalnie uzdolniony talent w Anglii. Tak więc to trudny wybór. Jednak ostatecznie wybór musi paść na Mo.

Kto będzie najważniejszym zawodnikiem dla Chelsea w finale?

Ciężko powiedzieć. Nie mamy w tym sezonie jednego szczególnie wybitnego zawodnika. Zazwyczaj był to Kante, i kocham go, ale ten sezon ma nierówny, patrząc na jego standardy. Biorąc pod uwagę siłę waszego ataku, kluczowy może być Thiago Silva.

I na koniec, jaki przewidujesz wynik?

Mówiłem, że podchodzę pesymistycznie, tak? Jednak wciąż jestem fanem, więc 3:2 dla Chelsea. To oznaczałoby świetny mecz!