Reakcja piłkarzy po triumfie na Wembley
Piłkarze Liverpoolu z radością wznieśli Puchar Anglii po sobotnim triumfie nad Chelsea.
Podobnie jak w finale Pucharu Ligi, po 120 minutach wciągającej, ale bezbramkowej gry na Wembley, The Reds i The Blues musieli rozstrzygnąć wynik poprzez konkurs rzutów karnych.
Drużyna Jürgena Kloppa ponownie zwyciężyła, tym razem kończąc wynikiem 6:5 po tym, jak Alisson Becker obronił strzał Masona Mounta, a Kostas Tsimikas stanął na wysokości zadania i strzelił decydującego gola.
Poniżej przedstawiamy pomeczowe reakcje zawodników...
Jordan Henderson
Wypowiedź dla ITV
O trudnym spotkaniu:
– Mieliśmy okazje, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Nie poddawaliśmy się. Myślę, że w dogrywce obie drużyny były trochę zmęczone, ale daliśmy z siebie wszystko. Znów doszło do rzutów karnych i na szczęście znów zdołaliśmy wygrać.
O kluczowym występie Alissona:
– Brak mi słów, aby go opisać! Jest niewiarygodny. Niesamowity. W meczach dba o wszystko – rozgrzewkę, zatrzymanie strzałów, osobowość w szatni. Jako człowiek – jest niesamowity.
O zwycięskim strzale Tsimikasa:
– Kostas dobrze wykonuje rzuty karne. Ćwiczyliśmy je, a on dobrze sobie radził, więc kiedy podszedł do piłki byłem za niego pewien.
O znaczeniu Pucharu Anglii dla Liverpoolu:
– Tak, to dla nas wielka sprawa. W tym sezonie chcieliśmy sprawdzić się na wszystkich frontach i myślę, że się nam to udało. Puchar Ligi, a teraz Puchar Anglii – to coś naprawdę wyjątkowego. Przed nami jeszcze kilka ważnych spotkań, musimy szybko się zregenerować i zagrać we wtorek. W Premier League damy z siebie wszystko, a na koniec oczywiście w Lidze Mistrzów.
Kostas Tsimikas
Rozmowa z BBC
O tym co chodziło mu po głowie, gdy podchodził do rzutu karnego:
– Myślę, że ciężka praca. Daliśmy z siebie absolutnie wszystko. Wielkie gratulacje dla chłopaków, którzy grali najwięcej. Musimy hucznie świętować, ale jutro nadejdzie nowy dzień, a wciąż mamy wiele do zrobienia. Przed nami mecze Premier League i wielki finał [Ligi Mistrzów].
O uczuciu zdobycia zwycięskiego gola:
– To dla mnie bardzo, bardzo wyjątkowe. Menadżer zapytał mnie, który rzut chcę wykonać. Odpowiedziałem, że numer siedem. Zapytał: „Dlaczego tak daleko?”. Powiedziałem „Chcę numer siedem”. Numer siedem dał mi szansę na wygranie meczu, wybrałem właściwą stronę i strzeliłem gola – bardzo, bardzo się z tego cieszę.
O świętowaniu na Wembley:
– To oczywiste, że bardzo tego chcieliśmy. Nasz cel był wyznaczony od początku sezonu. Ale mamy jeszcze dwa do zrealizowania. Dążymy do tego i mam nadzieję, że koniec końców wszyscy będą zadowoleni.
O przydomku „Greek Scouser”:
– Tak, nie jestem „Greek Scouser”, tylko „Scouser Greek”! Żartuję! Teraz musimy świętować, ale ciągle w głowie mamy wielki finał i dwa najbliższe mecze Premier League. Musimy być w stu procentach skoncentrowani, jeśli chcemy osiągnąć nasze cele.
Alisson Becker
Wypowiedź dla BBC
Co do występu:
– Zanotowaliśmy bardzo dobry występ. Szkoda, że nie zdobyliśmy bramki w regulaminowym czasie gry, ale to była prawdziwa walka, a w dogrywce wszystko mogło się zdarzyć. Zachowaliśmy czyste konto i doprowadziliśmy do rzutów karnych, w których chłopcy niewiarygodnie strzelali bramki, a ja musiałem obronić tylko ostatnią. Jestem bardzo szczęśliwy.
O obronionym strzale:
– Tak, to było dobre! Myślę, że wszyscy trenerzy bramkarzy pomagali mi w podejmowaniu decyzji. Ostatecznie w bramce stoję sam i sam muszę zadecydować, co będzie najlepsze. Wszyscy są fantastycznymi piłkarzami i Chelsea spisała się bardzo dobrze, ale zasłużyliśmy na zwycięstwo. Obroniłem ten strzał, ponieważ zasłużyliśmy na wygraną.
Komentarze (1)