SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1207

Bliskie powiązania między LFC i Aston Villą


Jak na klub, który od jakiegoś czasu nie ma już tak naprawdę o co grać w tym sezonie, Aston Villa wciąż ma duży wpływ na kilka istotnych wątków tej kampanii Premier League.

Najpierw The Villans wbili 30 kwietnia ostatni gwóźdź do trumny Norwich City, prowadzonego przez dobrze znanego w Birmingham Deana Smitha.

Następnie zastopowali małe odrodzenie Burnley pod wodzą Mike'a Jacksona, pokonując The Clarets 7 maja w stosunku 3:1, tylko po to, by w czwartek wieczorem dać im nadzieję, dzieląc się punktami w przełożonym spotkaniu, które będzie miało ogromny wpływ na walkę o utrzymanie.

Teraz mogą namieszać w układzie na szczycie tabeli. Po tym, jak wystraszyli Liverpool na początku tego miesiąca - zanim ostatecznie przegrali 2:1 - teraz zmierzą się z innymi pretendentami do tytułu Premier League, Manchesterem City, który ma tylko jeden punkt przewagi na szczycie tabeli i tylko jeden lepszy wynik od Liverpoolu dzieli Obywateli od sukcesu.

Bardziej emocjonująco już nie będzie. Całkiem trafne jest stwierdzenie, że to powinna być właśnie Villa - zarządzana przez byłego kapitana Liverpoolu Stevena Gerrarda, który ma ostatnią okazję, by powstrzymać przedsezonowych faworytów i obrońców tytułu przed dodaniem kolejnego osiągnięcia do ich rosnącej listy trofeów. Czy The Villans chcą zwycięstwa bardziej niż w jakimkolwiek innym meczu w tym sezonie? Nie według piłkarzy, którzy zlekceważyli znaczenie ostatniego spotkania sezonu, twierdząc, że to po prostu kolejna okazja do zdobycia trzech punktów. Niezależnie od przeciwnika, nastawienie powinno być takie samo co tydzień.

- Jesteśmy świadomi tego, że jesteśmy w centrum uwagi - powiedział Gerrard przed zbliżającą się ostatnią ligową niedzielą.

- Nikt nie musi się martwić o to, co Villa zrobi, ponieważ wyjdziemy i będziemy najlepszą wersją nas samych, zagramy z pełnym zaangażowaniem.

Aż do późnego czwartku wieczorem i meczu zremisowanego 1:1 z Burnley, w klubie odcinano się od wszystkich pytań dotyczących Liverpoolu (i Manchesteru City). To była wewnętrzna decyzja, egzekwowana głównie dlatego, że Villa chce skoncentrować się na własnych celach. Jednak podjęto ją także dlatego, że w szczególności menedżer The Villans był bombardowany pytaniami, które prowadziły z powrotem do jednego miejsca… Anfield.

Część z tych pytań była zasadna. Gerrard jest w końcu uznawany za jednego z największych zawodników Premier League, a jego słowa o Villi, Liverpoolu, czy jakimkolwiek innym klubie w lidze, mają duże znaczenie.

Czasami jednak te pytania szły trochę za daleko, zwłaszcza że Gerrard od pierwszego dnia pracy w Birmingham był konsekwentny w swoim pełnym szacunku przesłaniu do obu klubów.

„Teraz jestem menedżerem Aston Villi” - to jego standardowa odpowiedź, w której w zależności od nastroju i intencji pytającego zmienia tylko ton. Weźmy na tapetę na przykład pytanie, czy może być „zrelaksowany” po przedłużeniu umowy przez Jürgena Kloppa. Co tak naprawdę miałby odpowiedzieć? „O tak, czuję się całkowicie swobodnie, teraz mogę włożyć całą swoją energię w Aston Villę i nie martwić się, że mój stary klub wróci po mnie”? Dajmy spokój.

Nie znaczy to jednak, że nie jest wielkim fanem The Reds - zatrzymanie City w jutrzejszym meczu z pewnością tylko scementowałoby jego status legendy The Kop.

Tylko w ostatnim tygodniu odbierał liczne telefony i wiadomości od sporej grupy znajomych związanych z Liverpoolem.

- Mój telefon dzwonił niemal cały czas - mówił.

Historia w żadnym wypadku nie jest po stronie Aston Villi. Zespół z Midlands przegrał wszystkie ostatnie 11 meczów z City, tracąc przy tym 35 goli i strzelając tylko sześć. Gerrard będzie miał więc więcej niż jeden powód do uśmiechu na Etihad, jeśli jego drużyna osiągnie korzystny wynik, dający tytuł Liverpoolowi.

- Całkowicie rozumiem pytania o Liverpool, ale dla nas to bardzo ważne trzy punkty, o które musimy zagrać, więc wyjdziemy na boisko i spróbujemy wygrać. Jeśli to pomoże Liverpoolowi, to fantastycznie - mówił Gerrard.

Oczywiście Gerrard to nie jedyny członek sztabu Villi z powiązaniami z Liverpoolem. Przyjaciel z dzieciństwa Gerrarda, pochodzący z Huyton Tom Culshaw, również wspiera czerwoną część miasta Beatlesów. Obydwaj panowie grali razem w zespołach młodzieżowych i choć Culshaw świetnie się zapowiadał jako kapitan rezerw, nie zdołał przebić się do pierwszego zespołu. Gdy próbował znaleźć inny sposób na życie, Gerrard namówił go do powrotu do piłki. 

Od tamtego czasu Culshaw pracował u boku Gerrarda jako trener stałych fragmentów gry w Rangersach, a obecnie jest trenerem technicznym w Aston Villi.

Inni członkowie sztabu The Villans również mają powiązania z Liverpoolem. Asystent trenera, Gary McAllister, wygrał w ciągu swojego dwuletniego pobytu na Anfield Puchar UEFA, Puchar Anglii, Puchar Ligi i Superpuchar Europy. Trener pierwszego zespołu Villi, Michael Beale, pracował z młodzieżą Liverpoolu oraz zespołem do lat 21 na przestrzeni lat 2012-2016.

Szef przygotowania kondycyjnego Jordan Milsom spędził w Liverpoolu osiem lat, a główny analityk Scott Mason pomógł wielu talentom przechodzić przez kolejne szczeble młodzieżowe w klubie, zanim odszedł z Gerrardem, by towarzyszyć mu w trakcie jego kariery menedżera.

Phil Roscoe - ostatnio pozyskany przez Villę w roli osoby odpowiedzialnej za opiekę nad zawodnikami - również jest kibicem Liverpoolu. Właśnie zamienił Merseyside na Midlands i, podobnie jak pozostali wymienieni, będzie miał ekstra motywację, by wygrać na Etihad i dać mistrzostwo Liverpoolowi, jeśli ten wykona swoje zadanie w meczu z Wolverhampton Wanderers.

Jest jeszcze wiele takich połączeń między Villą a Liverpoolem. 

Christian Purslow, obecny dyrektor generalny Villi odpowiedzialny za codzienne bieganie, rozpoczął swoją przygodę z piłką nożną w Liverpoolu. Był posiadaczem karnetu na Anfield, zanim ze względu na swoje doświadczenie został wezwany do pomocy w znalezieniu kupca klubu w czasach chaosu pod rządami Toma Hicksa i George'a Gilletta.

To konkretne wezwanie odmieniło życie Purslowa, który od tamtego czasu pracował w Chelsea i w Villi. Liverpool odniósł również niesamowity sukces pod zarządem kolejnych właścicieli, Fenway Sports Group, którzy kupili klub w 2010 roku i wznieśli go na wyższy poziom.

Jeśli chodzi o powiązania boiskowe, zarówno Philippe Coutinho jak i Danny Ings odpoczywali w spotkaniu z Burnley w ramach przygotowań do wyjazdu na mecz z City. The Reds z pewnością będą mieli nadzieję, że jeden z ich byłych zawodników może przyczynić się do tego, że tytuł wpadnie w ręce Liverpoolu.

Kapitan Villi, Tyrone Mings, również dorastał kibicując Liverpoolowi, posiadał nawet koszulkę z nazwiskiem Stana Collymore'a na plecach.

- To będzie świetny dzień dla futbolowych romantyków - napisał w swoim felietonie na łamach The Telegraph Jamie Carragher po szczegółowej analizie każdego z międzyklubowych powiązań.

Przy tym, jak wiele dzieje się na obu krańcach tabeli, drobna sprawa pewnego piłkarza sprzedanego za 100 milionów funtów, walczącego o swoje pierwsze trofeum w barwach City, została prawie zapomniana. Przynajmniej poza Birmingham.

Villa ma również szansę na znalezienie się w pierwszej połowie tabeli po raz pierwszy od dekady pod warunkiem, że wygra, a bezpośredni rywale przegrają swoje mecze. Jednak głównym tematem dyskusji jest to, czy The Villans zdołają powstrzymać mistrzów i nadal będą mieli decydujące znaczenie w kontekście końcowych rozstrzygnięć w Premier League.

Gregg Evans

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

użytkownik zablokowany 22.05.2022 01:19 #
Komentarz ukryty z powodu złamania regulaminu.

Pozostałe aktualności

Jak skończyło się marzenie Ojo  (0)
21.11.2024 16:29, Tomasi, thisisanfield.com
Obrońca Liverpoolu bliżej powrotu po kontuzji  (0)
21.11.2024 13:45, Bajer_LFC98, thisisanfield.com
Kto był mocno eksploatowany w reprezentacji  (1)
21.11.2024 13:16, BarryAllen, thisisanfield.com
Bednarek nie zagra z Liverpoolem  (21)
20.11.2024 17:49, Mdk66, thisisanfield.com
Statystyki przed meczem z Southampton  (0)
20.11.2024 14:50, Vladyslav_1906, liverpoolfc.com