Przygoda Fabinho w Realu Madryt
W finale Ligi Mistrzów w Paryżu Fabinho zagra przeciwko swojemu byłemu klubowi.
Jego wypożyczenie w sezonie 2012/13 do drużyny Królewskich jest często zapominane, ponieważ wystąpił on w tylko jednym spotkaniu pierwszej drużyny.
To jednak wystarczyło do tego, by Brazylijczyk wkroczył na drogę, która doprowadziła go w końcu do głodnej sukcesów drużyny Jürgena Kloppa.
To było szalone kilka tygodni dla 18-letniego Fabinho. Dopiero co przybył do portugalskiego Rio Ave z Fluminense. Niecały miesiąc później został wysłany do Realu, ponieważ druga drużyna Królewskich potrzebowała prawego obrońcy.
Mówi się, że ważne jest pierwsze wrażenie.
Fabinho najpierw spotkał się z trenerem pierwszej drużyny Realu Jose Mourinho w hotelu w Madrycie. Był zaspany i nieprzygotowany.
- Obudziło mnie pukanie do drzwi - powiedział ostatnio w rozmowie z FourFourTwo.
- Spojrzałem przez judasz i nie mogłem uwierzyć w to, co zobaczyłem. To byli Jorge Mendes i Jose Mourinho.
- Ciągle miałem na sobie piżamę. Nie byłem w ogóle gotowy na takie spotkanie, nie wiedziałem co powiedzieć.
Fabinho dołączył do drużyny Castilli, która grała wtedy w drugiej lidze. Znakiem rozpoznawczym Brazylijczyka były staromodne buty, w których pojawił się na pierwszym treningu.
- Te Copa Mundiale! - śmieje się kolega Fabinho z Castilli Tomas Mejias, niemal dziesięć lat później.
W tamtym składzie Castilli było jeszcze trzech zawodników, którzy będą mogli wystąpić na Stade de France w weekend.
Do pierwszej drużyny przebili się i pozostali w Realu Nacho, Lucas Vazquez i Casemiro. Oprócz nich w tamtym składzie grali również Alvaro Morata i Jese Rodriguez.
Fabinho, który był bardzo chudy, grał na prawej obronie i zaliczył 30 występów w sezonie. Jego dobra dyspozycja przykuła wzrok Mourinho i jego trenerów.
- Był silnym zawodnikiem, gotowym biegać tam i z powrotem za piłką - mówi Jose Morais, który był asystentem Mourinho.
- Był silny fizycznie w pojedynkach, również główkowych.
- Był dobry technicznie, miał dobry drybling i potrafił dopasować się do stylu gry drużyny. Miał dobre podania i dośrodkowania, oraz zawsze był gotowy wykonywać postawione przed drużyną zadania.
W nagrodę dostał szansę debiutu w pierwszej drużynie Realu. Zagrał 14 minut w meczu ligowym z Malagą na Santiago Bernabeu.
Fabinho grał razem z Xabim Alonso. Real wygrał to spotkanie 6-2, a Brazylijczyk zaliczył asystę przy golu Angela Di Marii.
- Widać było, że jest bardzo dobry technicznie i fizycznie - wspomina Alonso.
- Grał jednak na prawej obronie.
Pojawia się pytanie dlaczego ani Real, ani żaden z poprzednich klubów nie dostrzegł w Fabinho kandydata na świetnego defensywnego pomocnika, jakim jest dzisiaj?
Real, pozycję numer 6 przeznaczył dla Casemiro, przyszłego kolegi Fabinho z reprezentacji Brazylii.
- Był gotowy wykorzystać swoją szansę, niezależnie od pozycji - mówi Morais.
Zmiana pozycji nastąpiła dopiero w AS Monaco, do którego przybył z Hiszpanii. Dopiero później rozwinął się w "najlepszego na swojej pozycji na świecie" jak mówi Klopp.
Nikt nie spodziewał się takiego rozwoju wypadków, nawet najbliżsi Fabinho.
Podczas finału Ligi Mistrzów w 2019 roku w Madrycie Mejias był gościem Fabinho. Zaprzyjaźnili się, gdy Mejias pomagał Fabinho znaleźć mieszkanie w stolicy Hiszpanii.
- Jeśli mam być szczery, to od początku było widać jego jakość, ale nikt nie spodziewał się takiej kariery - mówi Mejias.
- Gdy tylko ktoś dał mu szansę, to pokazał co potrafi.
- Gdy twój przyjaciel wygrywa Ligę Mistrzów to wyjątkowe doświadczenie. Bardzo się cieszę jego szczęściem.
- Pokazał charakter, chęć nauki i odpowiednie podejście, co się odpłaciło - dodaje Morais.
Fabinho ma związek z ostatnim finałem Ligi Mistrzów pomiędzy Liverpoolem a Realem Madryt, pomimo, że w nim nie grał.
The Reds przegrali w 2018 roku w Kijowie 3-1. Smutek po porażce złagodziła trochę wiadomość o przyjściu Brazylijczyka na Anfield kilka dni później.
Mejias był jednym z niewielu, którzy wiedzieli w transferze.
- Gdy grał jeszcze w Monaco, przyjechałem go odwiedzić. Mieszkałem u niego - wyznaje.
- Rozmawialiśmy o tym, że był blisko podpisania kontraktu z innym angielskim klubem.
- Mimo to, w końcu podpisał kontrakt z Liverpoolem. To był dobry ruch. Od tego czasu świetnie sobie radzi.
Komentarze (1)