Carlo Ancelotti po finale Ligi Mistrzów
Carlo Ancelotti po raz czwarty w swojej karierze wygrał Ligę Mistrzów, drugi raz pokonując w finale Liverpool. Włoch pochwalił swój zespół za spektakularny sezon i podkreślił, że był to najtrudniejszy puchar Ligi Mistrzów jaki zdobył Real.
- To zdecydowanie najtrudniejsze zwycięstwo w tych rozgrywkach. Pomogło nam to, że nikt nie dawał nam szans. Zespół pokazał jednak wiarę, jedność i pewność siebie - powiedział Ancelotti.
- Stworzyliśmy w zespole świetną atmosferę. O różnicy zadecydowała indywidualna jakość zawodników. Zasłużyliśmy na zwycięstwo w tych rozgrywkach. Od 1/8 finału ciężko o to walczyliśmy i nigdy się nie poddaliśmy.
- Dobrze zarządzaliśmy dzisiejszym meczem. Musieliśmy dostać się za ich linię obrony. Nasza czwórka w defensywie spisała się świetnie, Liverpool nie mógł rozwinąć skrzydeł.
- Kiedy ich pressing zelżał, od razu zaczęliśmy radzić sobie lepiej. Liverpool nie przegrał zbyt wielu meczów w tym sezonie.
- Wygranie Ligi Mistrzów w tym klubie jest łatwiejsze niż w innych zespołach. To przez historię i zjednoczenie fanów. Kibice w tym klubie są wyjątkowi, często wspierają nas odkąd byli małymi dziećmi.
- Jestem zachwycony moim czwartym triumfem w tych rozgrywkach, ale jeszcze bardziej cieszę się, że puchar wraca do Madrytu!
- Mieliśmy spektakularny sezon. Nigdy nie dam rady odpłacić się prezydentowi i piłkarzom za atmosferę jaką tu stworzyli - zakończył Ancelotti.
Komentarze (16)
Święte słowa Carlo, święte słowa...
Ciekawe dlaczego?
Nie trzeba być Ancelottim żeby tak ustawić Real, zwłaszcza że ostatnie nasze mecze to odrabianie strat, wczoraj rywal był za dobry w obronie. W otwarty futbol zostali by rozbici w puch, musieli zagrać kunktatorsko i wiedzieli że mając takiego Viniego coś tam uda się wpakować.
Tak pomyślałem co byłoby gdyby kiedyś (przed Kloppem) Carlo był trenerem LFC?