Pierwsze wyzwanie przed Julianem Wardem
Spośród uśmiechniętych twarzy zawodników Liverpoolu, przemierzających powoli miasto klubowym autokarem w niedzielne popołudnie, jedna wyraźnie się wyróżniała.
Ciężko wyobrazić sobie Sadio Mané bez przywołania w pamięci obrazków, na których aż promienieje z radości w koszulce Liverpoolu. To było coś w rodzaju jego znaku rozpoznawczego w czasie jego 6-letniego pobytu na Anfield. Jednak gdy The Reds próbowali załagodzić ból porażki w Lidze Mistrzów, rozkoszując się paradą z okazji zdobycia dwóch trofeów niecałą dobę po porażce w Paryżu, postawa Mané mówiła więcej niż tysiąc słów.
Stojąc na dachu autokaru obok swoich kolegów z drużyny, napastnik był wyraźnie przygaszony, podczas gdy w mediach szalały spekulacje na temat jego następnego transferu. Jeśli to było jego ostatnie pożegnanie z kibicami Liverpoolu, to nie było ono radosne, nawet jeśli jego koledzy zdołali poprawić sobie nastrój po poprzedniej nocy.
Wcześniej tego dnia Liverpool Echo informowało, że Liverpool jest przygotowany na kontakt ze strony Bayernu Monachium odnośnie transferu ich supergwiazdy z Senegalu. Od niedzielnego popołudnia Mané wprawdzie nie powiedział nic o swoim pragnieniu poszukiwania nowych wyzwań, ale wraz z nasileniem się spekulacji w Niemczech, wydaje się, że na pewnym etapie zakomunikuje swoją chęć przeprowadzki.
Jednak to, kiedy przyjdzie ten czas, pozostaje na ten moment zagadką. Na nieco ponad 12 miesięcy przed końcem kontraktu zawodnika Liverpool ma dwie opcje i żadna z nich nie wydaje się idealna.
W Niemczech w kontekście przyszłej propozycji transferu ze strony Bayernu mówiło się o kwocie wynoszącej około 25 milionów funtów. Jednak Liverpool bardzo wyraźnie zaznaczył, że będzie oczekiwał o wiele większej opłaty za zawodnika, który strzelił 120 goli w ciągu sześciu lat spędzonych w hrabstwie Merseyside.
Jasne jest także to, że kluczowe w skłonieniu Liverpoolu do rozpoczęcia negocjacji będzie to, czy The Reds zdołają zorganizować zastępstwo, gwarantujące podobną jakość do zawodnika, który w ostatnim czasie był wymieniany nawet wśród kandydatów do Złotej Piłki.
Porażka w sobotnim finale Ligi Mistrzów w Paryżu prawdopodobnie oznacza, że nadzieje Senegalczyka na to wyróżnienie prysły, ale sam fakt, że przed przegranym finałem z Realem Madryt toczyła się taka dyskusja, wiele mówi o roku 2022 w wykonaniu Mané.
14 spośród jego 23 goli w tym sezonie padło w roku kalendarzowym, w którym pomógł Senegalowi wygrać Puchar Narodów Afryki i zakwalifikować się do Mistrzostw Świata.
Oprócz zadania kibicom Liverpoolu kolejnego ciosu po powrocie z Paryża na paradę, doniesienia nt. Mané będą oznaczały również pierwsze duże wyzwanie dla nowego dyrektora sportowego Juliana Warda, który lada moment zastąpi na stanowisku Michaela Edwardsa.
Liverpool wcześniej był skłonny do podjęcia w lato rozmów z agentem Mané, Bjornem Bezemerem, na temat potencjalnego przedłużenia umowy. Dziś te nadzieje wydaje się płonne, mimo że zawodnik występujący w Liverpoolu z numerem 10 wciąż nie ujawnił, co planuje.
- Szczerze mogę powiedzieć, że czuję się bardzo dobrze i jestem w pełni skoncentrowany na sobotnim meczu - mówił Mané przed finałem w Paryżu.
- To odpowiedź, jakiej muszę udzielić przed finałem. Wróćcie w sobotę i dam wam lepszą, z pewnością. Powiem wam wszystko, co chcecie wiedzieć
To była tajemnicza odpowiedź, która wzbudziła liczne dyskusje zanim sam Klopp zasugerował letnie odejście zawodnika podczas piątkowej konferencji prasowej ze Stade de France.
- Jeśli chodzi o plotki związane z Bayerrnem Monachium, naprawdę nie przejmuję się nimi w tym momencie. Sadio jest skupiony. Nie mamy żadnych obaw, wszystko jest normalnie. On wie, jak ważny to mecz. To nie pierwszy raz, gdy przed ważbym spotkaniem pojawiają się plotki łączące mojego zawodnika z Bayernem. To jest zły moment, by o tym mówić. Gdziekolwiek Sadio zagra w przyszłym roku, to wielki piłkarz - powiedział Klopp.
Na Anfield będą chcieli zażądać ponad 40 milionów funtów za Mané, czując, że jego wszechstronność, jakość i nieustanna gotowość do gry czynią go jednym z najlepszych napastników na świecie. Biorąc pod uwagę fakt, że we współczesnym futbolu wiele gwiazd rozwija swoje kariery dłużej niż kiedykolwiek, wiek 30 lat nie jest postrzegany w klubie jako wystarczający powód, by pozwolić Mané odejść tanio.
Tak więc sprzedaż tego lata za najwyższą cenę, jaką uda się wynegocjować, jest pierwszą opcją dla Liverpoolu, jednak wiele zależy od tego, czy klub zdoła pozyskać zawodnika, który mógłby w składzie pełnić podobną rolę do Senegalczyka.
Luis Díaz został sprowadzony na Anfield sześć miesięcy wcześniej niż początkowo przewidywano po tym, jak Tottenham ujawnił swoje cele transferowe pod koniec stycznia. Jednak kolumbijski skrzydłowy nie jest postrzegany w klubie jako zastępca Mané. Został sprowadzony, aby uzupełnić ówczesny skład.
Być może w klubie jest chęć, by pozwolić Mané odejść na dobrych warunkach, biorąc pod uwagę znakomitą postawę, jaką prezentował po tym, jak został pierwszym dużym transferem Kloppa na Anfield. Jeśli jest zdecydowany na odejście, The Reds nie staną mu na drodze, o ile otrzymają kwotę, jakiej oczekują.
Jednak alternatywą dla Liverpoolu jest zatrzymanie Mané na kolejny rok, by za 12 miesięcy mógł odejść z klubu za darmo. To będzie oznaczało rezygnację z opłaty transferowej, ale pytanie brzmi, czy bardziej na kolejny sezon walki na wszystkich frontach przyda im się 30-latek, czy dość niska kwota, którą zarobiliby na sprzedaży?
Co najważniejsze, takie rozwiązanie dałoby również Liverpoolowi kolejny rok na to, by upewnić się, który z potencjalnych następców Mané na rynku transferowym jest właściwym zawodnikiem dla Kloppa. Biorąc pod uwagę, że były gracz Southampton świetnie radził sobie na wszystkich trzech pozycjach w ataku na Anfield, nowy zawodnik będzie musiał dysponować wyjątkowym talentem, by odpowiednio wypełnić tę lukę.
Po odejściu Divocka Origiego i przy rosnącym zainteresowaniu Takumim Minamino - który w styczniu był na celowniku Leeds i Monaco - Liverpool może po prostu czuć, że trzymanie się Mane jest teraz najlepszym sposobem działania.
To jednak grozi wyobcowaniem zawodnika, nawet jeśli nie ma on reputacji kogoś, kto mógłby tupnąć nogą, gdy nie spełni się jego życzenia. Tego lata Klopp i Ward będą balansować na cienkiej linie.
Paul Gorst
Komentarze (4)