Transfer Núñeza to jasny sygnał ze strony klubu
Odpowiedź Liverpoolu na wieść o tym, że Mané zamierza opuścić Anfield po sześciu latach, była szybka i zdecydowana.
Jeśli informacje o chęci odejścia Mané do Bayernu były dla kibiców gorzką pigułką do przełknięcia po rozczarowaniu w finale Ligi Mistrzów z Realem Madryt, to nazwisko jego następcy szybko poprawiło im humory.
Jak można wypełnić lukę po utracie tak ważnego i uwielbianego napastnika? Odpowiedź brzmi - wydając duże pieniądze na jednego z najbardziej obiecujących młodych napastników w Europie.
Transfer Darwina Núñeza z Benfiki jest olbrzymim oświadczeniem woli ze strony LFC. Cała transakcja ma kosztować wstępnie 64 miliony funtów i dalsze 21 milionów w razie aktywacji wszystkich bonusów.
Reprezentant Urugwaju szybko został obrany za cel numer 1 Liverpoolu, a jego transfer bez zbędnego ociągania przeprowadził nowy dyrektor sportowy, Julian Ward. Tym razem nie było trwającej przez całe lato sagi transferowej.
Z pewnością pomogło to, że gdy 22-latek dowiedział się o zainteresowaniu Jürgena Kloppa, szybko podjął decyzję. Byli inni zainteresowani - nie tylko Manchester United i Atletico Madryt - ale Núñez chciał tylko Liverpoolu. Nie pozostawiał Benfice żadnych wątpliwości.
Możliwość gry dla Kloppa była głównym czynnikiem w podjęciu decyzji, patrząc na osiągnięcia Niemca pod względem rozwijania talentów i wynoszenia ich na światowy poziom. Innym czynnikiem była perspektywa regularnej gry na Anfield, po tym jak zawodnik mógł doświadczyć atmosfery stadionu podczas kwietniowego rewanżu w ćwierćfinale Ligi Mistrzów.
Ta noc umocniła również to, w co Klopp i jego sztab szkoleniowy już wierzyli - Núñez byłby idealnym wyborem dla Liverpoolu.
Remis 3:3 po chaotycznym meczu sprawił, że Liverpool awansował po dwumeczu wygranym wynikiem 6:4, ale waleczna 9-ka Benfiki pozostawiła po sobie niezatarte wrażenie. Podczas gdy Virgil van Dijk odpoczywał, grający na środku obrony Ibrahima Konaté i Joe Gomez mieli problemy z fizycznością i szybkością Núñeza.
Urugwajczyk popisał się w tym meczu swoim opanowaniem przy wykończeniu akcji, pokonując Alissona, a strzeliłby kolejnego gola w końcówce, gdyby nie świetna interwencja brazylijskiego bramkarza.
Przed tym meczem Klopp został zapytany o zagrożenie, jakie stwarza zawodnik.
- Niezwykle przystojny chłopak, co? - śmiał się boss The Reds.
- A także przyzwoity zawodnik. Znałem go oczywiście już wcześniej, ale teraz grał tuż przede mną, tocząc ciężkie bitwy z Konaté. Jest silny, szybki, opanowany pod bramką. To naprawdę dobry zawodnik. Jeśli będzie zdrowy, czeka go wielka kariera.
Osiem dni wcześniej Núñez wykorzystał błąd Konaté, zdobywając bramkę w pierwszym meczu na Estádio da Luz. Jego wszechstronny występ przy tej okazji doprowadził do tego, że Van Dijk opisał go później jako „jednego z jego najtrudniejszych przeciwników”, porównując go do nowego nabytku Manchesteru City, Erlinga Haalanda.
- Jest trochę podobny - bardzo bezpośredni w grze, szybki, wysoki, silny i dość trudno się przeciwko niemu gra - powiedział Holender.
Zespół rekrutacyjny Liverpoolu obserwował Núñeza na długo przed tym, jak ten zdał dwumeczowy test w starciu z The Reds.
Jego rozwój przyciągnął uwagę sztabu już po tym, jak przybył do drugoligowej hiszpańskiej Almerii z ojczystego Penarolu trzy lata temu. 16 goli w 30 meczach ligowych przekonało Benfikę do zapłacenia za niego rekordowych 24 milionów euro (20,9 miliona funtów) w 2020 roku. Okazało się to sprytną inwestycją.
Okres adaptacji w trakcie debiutanckiego sezonu w Portugalii był utrudniony przez kontuzje, walkę z COVID-19 i radzenie sobie z poziomem oczekiwań. 14 bramek w 44 występach to nie był spektakularny wynik, a napastnik trafiał do bramki średnio co 206 minut.
Jednak po powrocie do zdrowia po operacji kolana zeszłego lata Núñez wszedł na wyższy poziom. W zeszłym sezonie strzelił 34 gole w 41 meczach we wszystkich rozgrywkach - notując bramkę co 83 minuty. Jego wynik 26 ligowych goli przyniósł mu nagrodę Bola de Prata, przyznawaną dla najlepszego strzelca Primeira Liga.
Liverpool w ostatnich latach obserwował napastników, takich jak Jonathan David, Ismaïla Sarr i Jarrod Bowen, ale wystarczy rzut oka na kompilację najlepszych zagrań Núñeza w Benfice, by zrozumieć, dlaczego to on był preferowanym wyborem.
Można zobaczyć tam świetne uderzenia głową, które umożliwia mu jego 187 cm wzrostu i spokojne wykończenia obiema nogami z bliskiej odległości. Urugwajczyk ma zwyczaj bycia we właściwym miejscu o właściwym czasie. Potrafi utrzymać piłkę w górze, a także potrafi wbiegać za obronę, mogąc jednocześnie pochwalić się sylwetką wymaganą do powstrzymywania rywali. Pewnie już oblizuje się na myśl o kończeniu dośrodkowań od Trenta Alexandra-Arnolda i Andy'ego Robertsona.
Núñez był wykorzystywany przez Benficę przede wszystkim na środku, ale jest kimś więcej niż konwencjonalnym numerem 9. Równie skutecznie spisuje się z lewej strony, gdy schodzi do środka, by siać spustoszenie w szeregach obrony rywali.
Liverpool wierzy, że ma wszystkie cechy wymagane do tego, by błyszczeć w Premier League i reprezentuje kolejny krok w ewolucji zespołu Kloppa.
Transfer Diogo Joty z Wolverhampton za 45 milionów funtów dwa lata temu rozbił żelazne trio z przodu w postaci Mané, Roberto Firmino i Mohameda Salaha. Później Luis Díaz nadał nowy wymiar ofensywie dzięki niezwykłemu wpływowi, jaki wywarł po przeprowadzce z Porto pod koniec stycznia za 50 milionów funtów.
Po tym, jak Divock Origi postanowił dołączyć do Milanu jako wolny agent, Takumi Minamino podobnie jak Mané znalazł się na wylocie z klubu, a czas gry Firmino uległ skróceniu, Liverpool potrzebował młodego, dominującego, dynamicznego napastnika, zdolnego do działania w środkowej strefie. Jest to inwestycja długoterminowa.
Núñez spełnia wszystkie wymagania Kloppa - sprawdził się na wysokim poziomie, ale ma ogromny potencjał do dalszego podnoszenia poprzeczki. Zachęcające były także doniesienia o jego charakterze. Pokora, silna etyka pracy i palące pragnienie poprawy swoich umiejętności u Núñeza to cechy, które przewijały się w opisach ludzi, którzy znają go najlepiej.
Hiszpańskojęzyczni pracownicy klubu zrobią wszystko, by pomóc mu się zaaklimatyzować tak, jak zrobili to w przypadku Díaza.
Niektórzy oczywiście zakwestionują zasadność wydawania tak dużych pieniędzy na zawodnika, który ma za sobą właściwie tylko jeden wspaniały sezon. Premier League to także duży krok naprzód w stosunku do Primeira Liga.
Jednak wiara Liverpoolu w jego umiejętności jest podsycana przez fakt, że już zabłysnął na najwyższym poziomie - w Lidze Mistrzów. Jego bilans sześciu goli w 10 meczach w minionych rozgrywkach obejmuje dwie bramki przeciwko Barcelonie, gola na wyjeździe z Bayernem Monachium i zwycięskiego gola w meczu z Ajaksem, który dał Benfice awans do ćwierćfinału z Liverpoolem.
Owszem, w grze Núñeza są rzeczy, które należy poprawić. Daleko mu do ukończonego produktu, ale to materiał, na którym Klopp i Pep Lijnders uwielbiają pracować. Gdyby czekali, żeby go sprowadzić, tego lata albo poszedłby gdzie indziej, albo jego cena wywoławcza urosłaby po zaliczeniu kolejnej owocnej kampanii w Lizbonie.
To już drugi raz w ciągu ostatnich sześciu miesięcy, gdy Liverpool wchodzi na rynek portugalski, a Díaz z pewnością poradził sobie z wejściem na wyższy poziom. Mamy nadzieję, że Núñez pójdzie w jego ślady.
Po zabezpieczeniu zastępstwa dla Mané priorytetem musi być teraz rozwiązanie sytuacji kontraktowej Salaha. Nowo koronowany Zawodnik Roku PFA, który niedługo wejdzie w ostatni rok swojej dotychczasowej umowy, nie otrzymał jeszcze kolejnej oferty po zakończeniu sezonu.
Kibicom będzie brakować Mané. Jednak życie toczy się dalej, a perspektywa pierwszej trójki z Díazem, Núñezem i Salahem w nadchodzącym sezonie zapowiada się apetycznie.
James Pearce
Komentarze (9)
Co do dalszych transferów i spekulacji: Real Madryt i Liverpool zabiegają o Bellinghama z BVB. Królewscy mówią o ofercie opiewającej na 90 milinów funtów.
Może jestem jakiś dziwny, ale przecież to jest najlepsza zmiana w lidze jaka ostatnio nastąpiła
RealPepe nieee nie rób nam tego, nie bądź taki no, weź oglądaj. Haha