Salah może inspirować młodych brytyjskich Azjatów
Mecz krykieta w sobotnie popołudnie. Anglia wygrywa, większość reprezentantów zgromadziło się na zespołowym balkonie i rozmawiają o…? Technice Joe’ego Root’a? Wielkości piwnego węża na trybunach?
- Prawdopodobnie o piłce nożnej – stwierdził Moeen Ali.
Oba sporty, które łączył ze sobą Ian Botham (krykiecista, który kilka sezonów rozegrał w piłkarskiej drużyny Scunthorpe United) krzyżują się. Przede wszystkim to futbol wchodzi do świata krykieta – np. piosenki i przyśpiewki kibiców, które usłyszycie na Edgbaston i Trent Bridge są tymi samymi, które fani śpiewają na Anfield i Stamford Bridge, na trybunach można dojrzeć piłkarskie koszulki, a krykieciści na rozgrzewce grają w piłkę (Anglia zaprzestała tego zwyczaju, gdy w 2020 roku Rory Burns skręcił kostkę). Czasem jednak idzie to w drugą stronę.
Christian Vieri mógł zostać „najlepszym odbijającym (ang. batsman) na świecie”. Na przyzwoitym poziomie grali Gary Lineker, bracia Neville i Joe Hart. Thomas Muller i Dietmar Hamann są wielkimi fanami krykieta.
Wiedzieliście, że pomocnik Liverpoolu Alex Oxlade-Chamberlain został kiedyś zaproszony na testy do Hampshire na pozycji łąpiącego-odbijającego (ang. wicketkeeper-batsman)?
- Jest naprawdę zaskakująco dobrym graczem krykieta – powiedział Ali The Athletic. - Potrafi szybko rzucać i dobrze odbija. On i James Milner mogę imponować.
Nie może być zaskoczeniem, że Ali określa Milnera jako „wytrzymałego, dobrego w defensywie”. Klasyczny Milner.
Czemu The Athletic rozmawia z Moeenem Alim o piłce nożnej? Promuje on The Hundred, czyli nową odmianę angielskiego krykieta, która wraca w sierpniu, po tym jak zadebiutowała poprzedniego lata.
Doszły nas słuchy, że kapitan reprezentacji Anglii, Worcestershire, Chennai Super Kings i Birmingham Phoenix jest wielkim fanem futbolu – szczególnie Liverpoolu. Ali nie ma więc problemu, by rozmawiać o swoim ukochanym zespole, co ma miejsce na większości zgrupowań reprezentacji.
- W krykietowej szatni zazwyczaj bardzo dużo rozmawia się o futbolu. Jaki był wynik, kto strzelił, kto dobrze zagrał – dużo gadamy. Większość z nas gra też w Fantasy Premier League.
- Sporo graliśmy w piłkę i traktujemy ją poważnie. Jos Buttler jest bardzo dobrym piłkarzem, Mark Wood też, ale najlepszy w Anglii jest Chris Woakes. Doskonale ułożona stopa.
- Gdy dorastałem często kopałem piłkę i teraz zimą gram dwa-trzy razy w tygodniu.
- Zazwyczaj występowałem w ataku, ale z wiekiem coraz bardziej się cofam. Nie jestem ani bardzo szybki ani szczególnie uzdolniony. Miałem dobre wykończenie, ale teraz podoba mi się rola bardziej cofniętego gracza, wracanie i odbiór piłki.
To podróż po boisku w stylu Wayne’a Rooneya.
Ali jest fanatykiem Liverpoolu. Wprawdzie urodził się w Birmingham, ale poszedł w ślady wujków i braci, którzy kibicują the Reds.
- Poszedłem w ich ślady i wspieram Liverpool. Nawet gdy miewaliśmy gorsze okresy, to zawsze zdobywaliśmy trofea. W pewnym momencie nastąpił duży zjazd… cóż, kilka razy, ale zawsze rozgrywaliśmy wspaniałe mecze, mieliśmy cudowne powroty. Niesamowicie jest być fanem Liverpoolu.
- Anfield wydaje się być świętym miejscem, jeśli chodzi o historię i kibiców. Fani potrafią zrobić taką wrzawę – mogę być stronniczy – jakiej trudno dorównać. Szczególnie w Anglii. Byłem na wielu meczach na Old Trafford i na innych stadionach, ale to zupełnie inna atmosfera. Jest coś wyjątkowego w Liverpoolu i Anfield. To doskonałe miejsce, by oglądać futbol.
- Poprzedni sezon był wyjątkowy, przegraliśmy cztery mecze przez cały rok. Rozczarowaniem było, że nie wygraliśmy dwóch najważniejszych trofeów, ale zdobyliśmy dwa pozostałe. Powinniśmy je zdobyć, biorąc pod uwagę to, jak gramy.
- Można odnieść wrażenie, że to jest nasza era, ale City też są tacy dobrzy i, szczerze, to denerwujące. Z drugiej strony oglądamy niesamowitą rywalizację pomiędzy tymi zespołami. Jest szansa, że w następnym sezonie będziemy lepsi – nasi chłopcy mają większą motywację.
Poprzednia kampania zakończyła się przykrymi obrazkami. Nie chodzi tylko o porażkę w finale Ligi Mistrzów, ale o tragiczne sceny, których doświadczyło tysiące kibiców przed wejściem na stadion w Paryżu. Ali, jako gość BT Sport, znalazł się w środku tych wydarzeń.
- To całkowicie zniszczyło te doświadczenie – powiedział. – Chcieliśmy dostać się wcześniej, ale zajęło nam to wieczność. Ludzie byli popychani, wejście były zamknięte, miało się wrażenie, że to pole bitwy. Były z nami dzieci, które płakały. Coś strasznego.
- Wcale nie czułem się bezpiecznie i wielu ludzi zapewne miało podobnie. Udało nam się jakoś przejść przez bramki, ale ci, którzy zostali na zewnątrz znaleźli się w gorszej sytuacji. Gaz pieprzowy, pchanie, policja z tarczami, walki. Nie lubię o tym myśleć.
- Chciałem po prostu wrócić do domu. Gdyby to był mój pierwszy mecz, prawdopodobnie odpuściłbym sobie kolejne wyjścia na stadion.
Ali, jeden z najlepszych rzucających w historii angielskiego krykieta, jest wzorem nie tylko dla krykiecistów, ale dla brytyjskich Azjatów i muzułmanów.
I tu pojawia się coś, co łączy go z Liverpoolem, w którym występuje trzech graczy, którzy wyznają tę samą religię, co Ali: Mohamed Salah, Naby Keïta i Ibrahima Konaté, a do niedawna jeszcze Sadio Mané.
Na ten temat Ali chętnie porozmawiałby z gwiazdami Liverpoolu.
- Znam ludzi, którzy ich znają – na przykład lekarzy – i rozmawiałem z nimi o tym, co robią; wymieniliśmy się pomysłami. Kojarzę kilka organizacji w świecie futbolu i krykieta, które pomagają muzułmanom, gdy ci czegoś potrzebują. Byłoby wspaniale porozmawiać o naszych doświadczeniach i wyzwaniach.
- Ramadan jest oczywiście takim wyzwaniem i inaczej sobie z nim radzimy w piłce i krykiecie. Oni grają tylko przez 90 minut, ale dużo bardziej intensywnie, więcej biegają. W krykiet gra się przez cały dzień, co również jest trudne. Trzeba myśleć o wielu rzeczach, o tym, co zjesz, kiedy znajdziesz czas na modlitwę. Salah doskonale posługuje się językiem arabskim i chętnie dowiedziałbym się, jak sobie radzi z krytyką społeczeństwa, bo jestem pewien, że ta występuje po obu stronach.
Obecność brytyjskich Azjatów w obu sportach niesie ze sobą wyraźne różnice. W krykiecie, choć jest jeszcze dużo do zrobienia w kwestii różnorodności, rasizmu i innych problemów, na które uwagę zwrócił Azeem Rafiq i inni, od dekad występuje wielu brytyjskich Azjatów na poziomie krajowym i międzynarodowym.
Jeśli chodzi o futbol Zidane Iqbal w poprzednim sezonie został pierwszym Brytyjczykiem z południowej Azji, który zagrał w Manchesterze United, ale obecność tej społeczności na najwyższym poziomie jest znikoma.
- Dzieje się tak z wielu powodów – powiedział Ali. – Konkurencja w piłce nożnej jest dużo większa, niż w innych sportach, więc ciężko się przebić. Co więcej, brytyjscy Azjaci nie mieli wzoru do naśladowania.
- Dzięki takim graczom jak Salah, Mané w przeciągu najbliższych 15-20 lat liczba Azjatów się zwiększy. Jest kilku w młodzieżówkach, ale jest to także zderzenie kultur, szczególnie na początku.
- Te problemy stają się coraz mniejsze, więc z czasem będzie lepiej. Wsparcie jest duże – trzeba nakłaniać dzieci, dla brytyjskich Azjatów uprawianie sportu nie jest ważną rzeczą. W krykiecie jestem ja, Adil Rashid, Saqib Mahmood, Chris Jordan, Jofra Archer, więc prawdopodobnie zobaczycie zmianę.
Promowanie różnorodności i zmian przychodzi Aliemu z łatwością – nawet krytycy The Hundred przyznają, że turniej wniósł pozytywne zmiany w kobiecym sporcie, który przyciągnął rekordowe tłumy, i zwrócił uwagę na dziedzinę, której nie dostrzegano wcześniej.
Ali ma nadzieję, że tego lata będzie podobnie.
- Wiemy, jak sport może zmienić życie człowieka – dodał. – W szczególności kobiecy turniej krykieta był bardzo dobry; publiczność i jakość gry były na najwyższym poziomie.
- Naprawdę mi się podobało w poprzednim roku – widzieliśmy wielu nowych kibiców. Chcę ponownie to poczuć. Tak jak ze wszystkim, gdy zaczynasz coś nowego, czujesz lekki niepokój, ale będzie lepiej.
- Ten sport ma potencjał, by przyciągnąć jeszcze więcej osób. Zasady są proste, więc ludzie szybko je pojmą i będą bardziej zainteresowani – na dłuższą metę mogą skorzystać na tym kraje, które nawet nie oglądają krykieta.
Syn Aliego, wielkiego fana futbolu, gra w piłkę. Ojciec chciałby, aby jego syn został kiedyś piłkarzem.
Co musi się stać, żeby świat futbolu stał się bardziej atrakcyjną ścieżką kariery dla brytyjskich Azjatów?
- Wiem, że futbol różni się od krykieta – powiedział Ali.
- W piłce nożnej nie musisz być duży, ale jest wiele fizycznych aspektów, których nie potrzebujesz w krykiecie. Tu nie ma znaczenia czy jesteś wysoki, niski, puszysty, w futbolu natomiast jest ważne czy brakuje ci szybkości lub masz nadwagę.
- O tych rzeczach się rozmawia w społeczności brytyjskich Azjatów. Mój syn kocha futbol, chciałbym, żeby został piłkarzem i staram się wspierać go tak bardzo, jak tylko potrafię. Gdy jesteś profesjonalnym sportowcem, wiesz, co jest potrzebne.
- Chodzi o to, bym dawał mu wsparcie i motywację, której potrzebuje. Ma osiem lat i gra w lokalnym zespole.
Być może kiedyś mały Abu Bakr Ali dorośnie do gry w Liverpoolu?
- To byłoby spełnienie marzeń.
Tim Spiers
Komentarze (0)