Nowy kontrakt Gomeza - wywiad z defensorem
Joe Gomez podpisał nowy kontrakt i liczy na jeszcze więcej cennych wspomnień w roli zawodnika Liverpoolu.
Obrońca w czwartek w AXA Training Centre złożył podpis pod nowymi warunkami współpracy, co oznacza, że jego pobyt w klubie zostaje przedłużony na kolejne sezony.
W trakcie swojej kariery na Anfield Gomez przeżywał wzloty i upadki. Ciężkie kontuzje uniemożliwiały mu dodanie większej liczby występów, która łącznie wynosi 142. Jednak 25-latek zawiesił na szyi medale za zwycięstwa w Premier League, Champions League, Klubowych Mistrzostwach Świata FIFA, FA Cup i Carabao Cup.
Teraz, po związaniu swojej przyszłości z Liverpoolem, numer 12 celuje w kolejne pozytywne wydarzenia w trakcie swojej kariery.
Poniżej przekład wywiadu, którego Gomez udzielił dziennikarzom oficjalnej witryny internetowej klubu Liverpoolfc.com.
Joe, przede wszystkim, gratulujemy. Nowa umowa z Liverpoolem, na długi czas, jakie to uczucie po dopięciu wszystkiego?
Oczywiście to wyjątkowy moment dla mnie i mojej rodziny. Jeden z tych, o którym marzysz jako dziecko, ale też taki, którego nie traktuję jako pewnik. To niewiarygodne miejsce, w którym można się znaleźć, a w moich oczach prawdopodobnie jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy, klubów na świecie w dzisiejszych czasach. Przedłużenie przedłużenia mojej kariery tutaj to była łatwa decyzja.
Masz 25 lat i można powiedzieć, że przed Tobą wciąż najlepsze lata piłkarskiej kariery. Czy odgrywało to istotną rolę w procesie podpisywania nowego kontraktu?
Tak, z pewnością. Wiadomo, że jestem w klubie już od dłuższego czasu, ale patrząc z innej strony nadal czuję się młody i, jak stwierdziliście, że najlepsze lata wciąż przede mną. Mam jeszcze więcej do nauczenia się i czas, żeby tego dokonać. Uważam, że mam do tego tutaj odpowiednią platformę dzięki menadżerowi i sztabowi szkoleniowemu oraz kolegom z zespołu. Pozwoli mi to sprawić, że te lata będą najlepsze.
Gdy podpisywałeś pierwszy kontrakt z klubem, byłeś jeszcze nastolatkiem. Jeśli wszystko pójdzie z planem, to możliwe jest, że będziemy rozmawiać o wyrazach uznania. Czy masz nadzieję, że zostaniesz w Liverpoolu na długi czas?
Z pewnością. Jest to moim celem i jestem wdzięczny, że dostałem możliwość spędzenia tak wielu lat w klubie tego pokroju. Były świetne wspomnienia, ale także wyzwania, jednak dla mnie to wielka rzecz - okazja pozostania tutaj i stworzenie jeszcze więcej historii z chłopakami, jednocześnie będąc częścią tego wszystkiego. To jest mój cel oraz to, że mam nadzieję, że moja kariera będzie taką, na którą będę mógł spojrzeć i być z niej dumny jako piłkarz Liverpoolu przez cały jej czas.
Co zmieniło się po stronie klubu w porównaniu do tego, jak wszystko wyglądało, gdy przychodziłeś jako młody chłopak?
Wiele. Wydaje mi się, że boss pojawił się w klubie na wczesnym etapie mojej kariery tutaj i wspólnie przeżywaliśmy te wszystkie lata z kibicami oraz jako zespół. Dołączyło kilku niewiarygodnych zawodników i osiągnęliśmy sukces. Wiara wewnątrz zespołu oraz doświadczenie, które nabyliśmy grając w finałach i wygrywając trofea, prawdopodobnie pomogły w ewolucji drużyny, mentalności zespołu i wiary w całym mieście. To zasługa szczebla zarządzającego oraz menadżera. Przyjemnością było być częścią tej podróży, ale uważam, że najważniejsze jest, że zdecydowanie czuję głód, by odegrać ważną rolę w tym, co ma się wydarzyć. Zespół z kolei zamierza dalej się rozwijać i nie poprzestać na tym, co już osiągnął.
Co zmieniło się w Tobie? My często nie widzimy trudności, widzimy dobre momenty i to, jak wspaniale musi być grać na najwyższym poziomie, ale na Twojej drodze pojawiały się przeszkody...
Niezaprzeczalnie. Nie zmieniłbym ich. To były dla mnie bardzo, bardzo trudne okresy i na początku, na wczesnym etapie mojego pierwszego roku tutaj, stanąłem przed wielkim testem. Od tego czasu było jeszcze kilka takich, ale nic bym nie zmienił. Uważam, że te wyzwania i ten klub uczyniły mnie człowiekiem, jakim dziś jestem. Jak wspomnieliście, przyszedłem do klubu jako nastolatek i jestem wdzięczny, że miałem tak wspaniałe miejsce do rozwoju nie tylko jako piłkarz, ale także jako człowiek. Oczywiście są momenty z przeszłości, na które muszę patrzeć i wyciągać z nich wnioski i rozwijać się na ich podstawie, ale są także piękne wspomnienia. Jestem naprawdę podekscytowany przyszłością i tym, co przyniesie.
Z pewnością nie jesteś rozczarowany, że w minionym sezonie nie grałeś tak często, jakbyś chciał, więc jak podejdziesz do tego, wchodząc w nowy sezon?
Oczywiście działo się to po sezonie, który był dla mnie bardzo trudny. Wszedłem w okres przygotowawczy w sytuacji, w której wiedziałem, że w pewnym sensie muszę na nowo się we wszystkim odnaleźć i koledzy bardzo mi pomogli. Nie będę tego ignorował i zachowywał się tak, jakbym nie chciał grać częściej, ale jest we mnie głód. Zrobiłem wszystko, żeby pokazać się w trakcie sezonu, a sztab ma tego świadomość. Z pewnością starałem się być dla chłopaków jak najlepszym kolegą z zespołu w kontekście wsparcia, ale także naciskałem na nich i starałem się rywalizować. Uważam, że w kolejnym sezonie ważne będzie, żeby podjąć to wyzwanie. Oczywiście decyzja leży po mojej stronie i wynika z niej, że chcę walczyć o miejsce w składzie i grać najlepiej, jak potrafię. Jest to nieodzowna część grania dla takiego klubu. Mamy prawdopodobnie najlepszych piłkarzy na świecie, co zdecydowanie podnosi mi poprzeczkę, ale jednocześnie muszę spróbować, naciskać na nich i walczyć o swoje miejsce. W skrócie tym będzie dla mnie ten sezon.
To wiele mówi o Tobie jako osobie, piłkarzu i sportowcu. Akceptujesz, że w wielkim klubie rywalizacja jest intensywna na każdej pozycji...
Tego właśnie pragniesz. Wydaje mi się, że dlatego dla piłkarzy kusząca jest perspektywa gry tutaj, ponieważ wiedzą, że znajdą się w najlepszym otoczeniu, każdego dnia rywalizując z najlepszymi. To cię motywuje. Mnie z pewnością motywowało w ostatnich latach. Koledzy pomogli mi nauczyć się rzeczy, których w innym miejscu prawdopodobnie bym się nauczył, dotyczy to też bossa. Zdecydowanie taki jest mój cel. Mam nadzieję, że najlepsze lata jeszcze przede mną i jestem bardziej niż kiedykolwiek zdeterminowany, żeby sprawić, że tak się stanie. To świeży początek w próbowaniu i atakowaniu tego roku.
Kilkukrotnie wspomniałeś już menadżera. Jest on magnesem, który przyciąga do klubu nowe twarze. Czy podobnie jest w przypadku piłkarzy, którzy już są w klubie, że wywiera na was ogromny wpływ i decyzje, jakie podejmujecie?
Ma ogromny wpływ. Według mnie boss jest najlepszy na świecie. Jest wielką częścią mojego życia nie tylko jako menadżera, ale jako osoba. Każdego dnia uczy nas najważniejszych zasad spoza futbolu poprzez to, jak o siebie dba oraz dzięki temu, jakim jest człowiekiem. Możliwość uczenia się od niego jako nastolatek i do teraz była wspaniała i wiem, że jeszcze wiele mogę się od niego nauczyć. Dlatego czuję, że jest to dla mnie najlepsze miejsce. Jestem zdecydowanie wdzięczny za lekcje, których udzielił mi w trakcie mojej kariery w klubie, czy to w trakcie okresów leczenia kontuzji, czy w momentach, kiedy dobrze sobie radziłem. Potrafi zawsze zachować odpowiedni balans i dać odpowiednią radę. Uważam, że właśnie dlatego piłkarze chcą przyjść do klubu, a ci którzy już tu są - w tym ja - zostać w klubie.
W minionym sezonie dodałeś do kolekcji kolejne dwa trofea, a niewiele brakowało do zdobycia kolejnych dwóch. Jak bardzo jesteś pewien, że to dopiero początek tej historii?
Bardzo. Uważam, że tego lata skład został wzmocniony. Przykro mi z powodu odejścia Sadio, ale mamy menadżera, który zostanie z nami na dłużej. Jak wspomniałem, jeśli on nie jest najlepszy na świecie, to nie wiem, kto inny jest. Daje nam to podstawę do kontynuowania starań i myślę, że najważniejsza jest mentalność wewnątrz zespołu. Nie widzę oznak spoczywania na laurach lub poczucia, że osiągnęliśmy już wszystko. Uważam, że chłopcy są głodni jak nigdy wcześniej i bycie częścią tego jest czymś niesamowitym oraz wydaje mi się, że mamy podstawy do tego, by rozegrać kolejny sezon z sukcesami i walczyć na wszystkich frontach. Oczywiście końcówka sezonu była rozczarowująca w Lidze Mistrzów, ale pomijając to nie uważam, żeby pojawił się choćby odrobina obaw o to, że nie wrócimy ponownie do gry. Oczywiście, taki jest nasz cel.
Interesujące było oglądanie zmiany, jaka zaszła w zawodnikach od momentu, gdy weszli na dach autobusu w trakcie parady po finale Ligi Mistrzów, do momentu, gdy z niego wychodzili. Widoczny był apetyt wśród fanów. Ponownie można było zobaczyć rozmiary klubu. Jaki wpływ wywarło na was obserwowanie kibiców w trakcie parady?
Nie mogę wypowiadać się w imieniu wszystkich, ale mnie zdecydowanie to zaskoczyło. Powiem ponownie, to oznaka tego, dlaczego chcemy być w tym miejscu jako zespół oraz tego, jakim szczęściem jest być częścią klubu. Nie wydaje mi się, żeby na świecie istniał inny klub, który po przegraniu finału i powrocie doświadczyłby takiego przyjęcia i wsparcia. Wydaje mi się, że wielu z nas cytowano, gdy mówiliśmy, że był to jeden z najlepszych dni naszego życia, a my nie wypowiadamy takich słów łatwo. Był to wyjątkowy moment. Powtórzę, że tego typu chwile są szansą na refleksję na temat tego, czym jesteśmy jako klub. Coś takiego tylko nas napędza i dlatego, chcemy grać dla miasta i dla fanów. Chcemy dać im więcej pozytywnych momentów analogicznie do tego, jak oni dali nam wsparcie po rozczarowującym wieczorze.
Dało się słyszeć piłkarzy, mówiących: gdzie indziej otrzymałbyś tego typu powitanie od kibiców?
Prawdopodobnie nigdzie. To wyjątkowe miasto i wydaje mi się, że każdy, kto dołącza do klubu, wie o tym. Wiemy to zawsze, kiedy gramy na Anfield. Dzień w dzień mamy świadomość, że mamy naprawdę niewiarygodne szczęście, że gramy w takim klubie. To był jeden z momentów, które to podkreślają.
Zakończmy tym, czym jawi się przyszły sezon, kiedy zamykasz oczy i wyobrażasz sobie, co czeka na ciebie i na cały zespół?
Z pewnością dla mnie indywidualnie będzie to zrobienie wszystkiego, co mogę zrobić, żeby pomóc zespołowi. To naciskanie na siebie na wszystkich frontach i rozpoczęcie od dobrych wyników. To częstsze uczestnictwo oraz robienie wszystkiego, żeby wydobyć z siebie i z zespołu to, co najlepsze. Wydaje mi się, że dla całej grupy nie ma limitów. Chcemy jedno trofeum więcej, jeśli nie dwa, niż w poprzednim sezonie i taki jest nasz cel. Na pewno mamy zdolności, by to osiągnąć i jest w nas wiara, że wymaga to podejścia na zasadzie jeden mecz na raz, jak robiliśmy w minionym sezonie, oraz bycia prawdziwym sobą, grania w naszym stylu, który realizujemy pod okiem menadżera. Kto ma prawo powiedzieć, że nie możemy walczyć o więcej niż w ostatnim sezonie?
Komentarze (2)