Milner: Atmosfera w zespole jest świetna
Na pewno każdy z was zauważył u Jamesa Milnera, coś nowego podczas okresu przygotowawczego.
Wicekapitan Liverpoolu zapuścił brodę, przygotowując się do kolejnej kampanii – ósmej w barwach klubu.
Milner, który przedłużył swój pobyt w The Reds o kolejny rok, podpisując nowy kontrakt w czerwcu, powiedział dla klubowego serwisu:
- Kilka tygodni temu byliśmy w Singapurze, byliśmy w gabinecie zabiegowym i żartowaliśmy sobie, a Hendo i Robbo powiedzieli "no dalej, musisz ją wyhodować".
- Powiedziałem, czemu nie? Zobaczmy, co z tego będzie. Ma miesiąc, by wyrosnąć. Minęły dwa tygodnie, więc zobaczymy. Mają nad tym kontrolę, więc jeśli nie będzie to wyglądać dobrze, to ich wina!
Numer 7 porozmawiał z nami pomiędzy wtorkowymi sesjami treningowymi na obozie w Austrii, gdzie dziś wieczorem podopieczni Jürgena Kloppa zmierzą się z Salzburgiem.
Milner rozważał swoją decyzję o zawarciu nowej umowy z Liverpoolem latem, wyjaśniając zarówno czas, jak i czynniki, które doprowadziły do zawarcia umowy.
Mówił również o osiągnięciach zespołu w poprzednim sezonie, zdradził nowe umiejętności, które stara się opanować i wiele więcej.
Zacznijmy od tego, że to pierwszy raz, kiedy rozmawiamy z tobą, odkąd podpisałeś nowy kontrakt w lecie. Jak bardzo się cieszyłeś, że to się udało?
- Bardzo. To niesamowity klub. Wsparcie, jakie otrzymujemy na całym świecie, grupa zawodników i współpracowników, z którymi mam szczęście pracować każdego dnia, wielkość klubu, sukces, jaki klub odniósł w przeszłości i w niedawnej historii, odkąd do niego dołączyłem. Wspaniale było być tego częścią. I oczywiście chodzi o to, by iść do przodu, zdobywać trofea i odnosić sukcesy.
Musiałeś podjąć poważną decyzję, zanim podpisałeś umowę. Jakie były dla ciebie kluczowe czynniki i czy był jeden, który o tym przesądził?
- Nie, myślę, że na tamtym etapie sezonu, graliśmy mnóstwo meczów, walcząc o wielkie rzeczy, to poważna decyzja i coś, czego nie chcesz robić w takim czasie. Nie myślałem o tym, aż do zakończenia sezonu. Rozmawiałem z klubem i byli zadowoleni. Zawsze chciałem zostać. Rozczarowanie w finale Ligi Mistrzów, a potem reakcja kibiców na paradzie, to pokazało jak niesamowity jest ten klub i jakie wsparcie otrzymujemy, to był wyjątkowy dzień, pokazujący, czym kieruje się ten klub i to miasto.
To nic nowego, ale ponownie podczas okresu przygotowawczego i odkąd tu jesteśmy zobaczyliśmy ducha zespołu i poczucie wspólnoty w grupie. Jest kilka nowych twarzy i młodsi chłopcy, ale te osobowości wydają się integrować?
- Tak, wyrazy uznania dla chłopaków i menadżera za atmosferę, którą tworzy i możliwości, które nam daje. Widzisz, jak ciężko trenujemy. Trenujemy tak ciężko i robimy wiele sesji, ale w czasie wolnym, mamy szansę być razem i tworzyć te relacje. Widać też, jak chłopcy spisują się w meczach, bo dobry futbol gra się tylko wtedy, gdy jest się szczęśliwym. Nowi chłopcy wchodzą do zespołu i dobrze sobie radzą, to bardzo istotne.
- To bardzo silna grupa. Potrzeba czasu, aby to rozwinąć, i działo się to przez długi czas. Niestety odeszło kilku zawodników, ale pojawiają się nowi, okres przygotowawczy to świetny czas na integrację. Wyjeżdżamy razem, a kilka dni wydaje się być miesiącem, kiedy jesteście tylko na boisku treningowym i poza nim. Chłopacy zaaklimatyzowali się od razu i miło to widzieć. Atmosfera była fantastyczna i to jest potrzebne, jeśli oczekujesz wielkiego sezonu.
UNO jest w tej chwili ulubioną grą chłopaków. Bierzesz w niej udział?
- Zdarzyło się. Chłopaki to uwielbiają i myślę, że nieraz są potem zakłopotani, bo zaczynają grać pod tych, których wcześniej wyeliminowali. Niektórzy grają w szachy, niektórzy w jeszcze coś innego, ale nie chodzi o to, co oni robią – chodzi o to, że wolą robić to razem, bawić się i cieszyć towarzystwem innych, niż być sami w pokoju. Myślę, że to wielka sprawa i pokazuje ducha w drużynie.
Widzieliśmy, jak grasz na fortepianie w hotelu, poszerzasz swój repertuar umiejętności?
- Kupiłem dzieciom keyboard na święta i próbowałem ich do tego nakłonić, więc trochę próbowałem. Nie jestem jeszcze zbyt dobry. Fotografowie klubowi są w tym niesamowici, więc dobrze jest zobaczyć w ich wykonaniu, jak to naprawdę działa.
Byliśmy tak blisko czterech trofeów w zeszłym sezonie, rozgrywając każdy możliwy mecz. Menadżer zawsze mówi, że nie możemy osiadać na laurach. Liga jest coraz lepsza. Jak pewny siebie i optymistycznie nastawiony podejdziesz do sezonu, aby podjąć kolejną próbę?
- Myślę, że w każdym sezonie jest tak samo, zawsze jest to trudne, nie wiesz, na czym stoisz, jak dobrze poszedł okres przygotowawczy. Oczywiście, każdy daje z siebie wszystko, łapiemy minuty na boisku, trenujemy, niektórzy zawodnicy wracają później niż inni. To wygląda tak samo dla każdego zespołu i nigdy nie jest łatwe. To zupełnie nowy sezon. Nie wejdziesz w niego, wiedząc dokładnie na czym stoisz. Możemy tylko robić to, co robiliśmy każdego roku - pracować jak najciężej, przygotowywać się najlepiej potrafimy, rozkręcać kondycję meczową.
- Pomaga fakt, że w tej grupie jesteśmy razem od dawna, naturalnie z kilkoma nowymi twarzami. Wygląda na to, że Darwin nie miał problemu z aklimatyzacją i już zaczął strzelać. Wspaniale to zobaczyć. Wszystko, co możesz zrobić, to przygotować najlepiej jak potrafisz i miejmy nadzieję, że jesteśmy gotowi. Czas, który spędziliśmy razem pomaga. Poprzedni sezon jest już za nami, przeżyliśmy wzloty i upadki, zdobyliśmy trofea, przegraliśmy trofea. Rozliczenie się z tym zdecydowanie pomaga przejść do nowego sezonu.
Komentarze (1)