Klopp po meczu z Salzburgiem
Jürgen Klopp tłumaczy, jaką lekcję może wyciągnąć Liverpool z odniesionej w okresie przedsezonowym porażki z drużyną Red Bull Salzburg w Austrii.
The Reds zostali pokonani 0:1 przez austriackich mistrzów, kiedy Benjamin Šeško zdobył bramkę w pierwszej połowie spotkania ustalając tym samym wynik rywalizacji – mimo tego, że drużyna prowadzona przez Kloppa stworzyła kilka okazji, szczególnie w końcowej fazie meczu.
Po spotkaniu szkoleniowiec Liverpoolu dokonał oceny wysiłków swojego zespołu podczas tego wieczornego meczu rozegranego na Red Bull Arena i szczegółowo wskazał, co wymaga jeszcze ulepszenia zarówno w ofensywie, jak i w defensywie.
Poniżej przedstawiamy wypowiedź Kloppa dla liverpoolfc.com.
O trudnym teście, jaki przeszła jego drużyna tej nocy...
- W pierwszej połowie popełniliśmy zbyt wiele błędów, które wykorzystali. Mieliśmy również dobre momenty, mogliśmy oczywiście zdobyć bramki podczas całego spotkania, co najmniej pięć albo sześć bramek. Nie zrobiliśmy tego, ponieważ w pierwszej połowie byliśmy - jeśli chcesz rozmawiać o piłce nożnej - byliśmy zbyt otwarci, graliśmy zbyt szeroko, nie byliśmy dostatecznie połączeni w momentach, w których traciliśmy piłkę. Wtedy wszystko jest otwarte, jak autostrada, a oni przy swojej prędkości dzięki temu mieli swoje szanse, szczególnie kiedy przegrywasz proste podania, gdzie nikt tak naprawdę nie może zareagować. Zdobyli swoją bramkę i w ostatnich trzydziestu minutach meczu szliśmy jak burza, naprawdę byliśmy jak ciężarówka, jednakże nie wykończyliśmy naszych akcji. Musimy to oczywiście również uwzględnić w naszej grze i wtedy wszystko będzie w porządku.
- Rozegraliśmy ten mecz po pełnym treningu. Musieliśmy wprowadzić wiele zmian, i to jest w porządku, przyjmuję to. Co więcej mogę powiedzieć ... zawsze czujemy się co najmniej średnio, kiedy przegrywamy spotkanie. Dlatego wszyscy się ożywiliśmy w ostatniej sytuacji w związku z możliwym rzutem karnym. W Premier League często mówiłem wprost, co myślę w takich sytuacjach. W tamtym momencie to był taki oczywisty karny, byłoby naprawdę miło skończyć ten mecz z wynikiem, który odzwierciedla nasz wysiłek.
O zespole, który robił wszystko poza zdobyciem bramki i o tym, że ten mecz wcale nie był rozgrywany jak mecz towarzyski...
- Nie, dla Salzburga to zdecydowanie nie był mecz towarzyski. Dla nas zresztą też nie. Salzburg miał te swojego rodzaju ostre zagrania, ale grają naprawdę dobrze, szacunek dla nich, naprawdę dobrze sobie radzą. Czasem nie za bardzo lubię wyzwania, ale w porządku, nic się tutaj nie wydarzyło, tak myślę. Tak jak mówiłem, za dużo błędów w pierwszej połowie. Ustawiliśmy chłopaków w ten sposób i wszystko jest w porządku, mogą grać znacznie lepiej, ale mieli też dobre momenty. Szczególnie w pierwszej połowie widać było, że część piłkarzy musi się przyzwyczaić do tego, co robimy. Darwin zdecydowanie zbyt często był sam. Wszyscy byli zaangażowani w grę, w budowanie akcji, ale graliśmy zbyt szeroko i mogliśmy podawać tylko piłkę do Darwina w polu karnym. Miał swoje momenty i prawie zdobył bramkę, ale potrzebuje zdecydowanie więcej wsparcia obok siebie. Trzeba sprawić, żeby rywale byli zajęci i nie mogli się na nim skupić. Tak wiele rzeczy. W drugiej połowie, wyobraź sobie, że Darwin byłby w polu karnym, to by na pewno pomogło. Jest jak jest – nie czujemy się z tym świetnie, ale przyjmujemy ten wynik i pracujemy dalej.
O możliwościach dla młodych piłkarzy, by wyciągnąć lekcję z tego doświadczenia...
- Tak, ale nie tylko była to lekcja dla młodych zawodników, lecz dla nas wszystkich. Wszyscy chłopcy mogą grać znacznie lepiej, ale nie o to chodzi. Graliśmy pierwszą połowię przeciwko drużynie, która może zagrać w Lidze Mistrzów, muszą się prawdopodobnie zakwalifikować, ale mogą zagrać. I to jest trudne zadanie dla składu, który wybieramy. Tak jak mówiłem grają naprawdę dobrze. Kiedy grasz, ale zawodnicy nie mają ze sobą kontaktu, tracisz piłkę, to oznacza to, że zawsze jest miejsce do wykorzystania na kontratak. I to właśnie im daliśmy. Z ego musimy wyciągnąć lekcję. Wiemy, że tak to działa, ale może w pierwszej połowie nie byliśmy tego wystarczająco świadomi i dlatego straciliśmy bramkę.
Komentarze (5)
Ogólnie, to wczoraj po 60tej minucie pojawił się huragan na boisku, wiem, że chłopaki i Klopp lubią taką grę, ale jeśli przez dłuższy czas to nie wychodzi, to dlaczego podejście do rywala nie jest zmienianie? Przydałoby się więcej spokoju, były w zeszłym sezonie mecze, kiedy byliśmy po prostu cierpliwi, trochę przystopowaliśmy z tymi szarżami i piłka była grana delikatniej, a 1-2 bramki wpadły po czasie.