Lijnders dzieli się wspomnieniem o Kloppie
Pepijn Lijnders podzielił się wyjątkową historią o Jürgenie Kloppie w swojej nowej książce pod tytułem „Intensity”.
Po przejęciu przez Kloppa roli menadżera Liverpoolu w październiku 2015, Lijnders zachował swoje miejsce w sztabie szkoleniowym pierwszej drużyny, a od tego czasu został asystentem menadżera i wraz z klubem odniósł wiele sukcesów.
Książka, która zostanie wydana 4 sierpnia, opowiada o wspaniałym sezonie 2021/22, w którym Liverpool wygrał dwa trofea, prawie zdobył dwa kolejne i rozegrał 63 mecze.
We fragmencie książki Lijnders pisze o tym, jak list do Kloppa wpłynął na ich bliską i profesjonalną relację.
Przypomniało mi to pierwszy raz, kiedy poczułem, że Jürgen naprawdę mnie szanuje. Było to około sześć lat temu, może dwa miesiące po jego przybyciu, kiedy położył list na moim biurku.
Poprosił, żeby go przeczytał, bo on go nie rozumiał, więc zacząłem czytać i wytłumaczyłem mu, że to list od trenera, który chciał z nim pracować i pomóc mu na boisku. On zapytał się mnie: Czyli w sumie to on chce twoją pracę? Odpowiedziałem, że tak. On wziął list, porwał go i wyrzucił do śmieci na moich oczach, po czym odwrócił się i wyszedł bez słowa.
Oczywiście tak naprawdę rozumiał list, nie musiał tego robić. To był jednak moment, w którym zdałem sobie sprawę, że będziemy pracować ze sobą bardzo długo, a ja będę mu pomagać zostać najlepszym menadżerem Liverpoolu. Chyba w internecie można znaleźć wywiad, którego udzieliłem zaraz potem, tłumacząc filozofię Jürgena moimi oczami. On obdarzył mnie uczuciem, które nadal nie zniknęło - zaufaniem.
Czy czasami się nie zgadzamy? Oczywiście. Czy czasem chce, żebym opuścił jego biuro? Oczywiście. Wierzę jednak, że mogę na niego liczyć. Jest dla mnie czymś więcej niż tylko kolegą z pracy.
Mam dobry przykład opisujący naszą wczesną relację: gdziekolwiek nie pracowałem wcześniej, zawsze zapisywałem moje pomysły na pięciu dużych flip chartach. Środkowy zawierał mój pomysł na grę w ośmiu głównych krokach. Pozostałe cztery dotyczyły posiadania piłki, posiadania piłki przez przeciwników, kontrpressingu i indywidualnych zasad. Flip charty wisiały na ścianie w starym biurze i zajmowały bardzo dużo miejsca. To było moje życie.
Kiedy Jürgen dołączył do klubu, jakiś tydzień później spytał się, do kogo one należą. Powiedziałem, że to moje i czy chce, żeby się ich pozbył. On powiedział, że mu się podobają i mam je zostawić.
Wow! Każdego roku dodawałem nowe pomysły albo lekko modyfikowałem te istniejące. Ważnym elementem bycia trenerem jest regularność.
Komentarze (3)