Klopp po porażce z United
Oto podsumowanie wczorajszego spotkania z konferencji prasowej Jürgena Kloppa po przegranej 1:2 z Manchesterem United na Old Trafford.
The Reds ponieśli pierwszą porażkę w Premier League od grudnia, a bramki Jadona Sancho i Marcusa Rashforda doprowadziły gospodarzy do prowadzenia dwiema bramkami po 53 minutach.
Trafienie Mohameda Salaha głową w końcówce spotkania dało gościom nadzieję, jednak nie udało im się doprowadzić do wyrównania.
O odczuciach po meczu:
- Odczucia? Przegraliśmy mecz. To mówi wszystko o tym co czuję. To by było na tyle. Jestem bardzo rozczarowany wynikiem.
O tym, czy Liverpool jest zaniepokojony swoją postawą:
- Nie sądzę, żeby to było odpowiednie pytanie, bo gdybyście oglądali obydwa mecze, ten dzisiejszy i z Fulham, różnica była widoczna gołym okiem. To był mecz, w którym wszystko było jasne. Nie było w stu procentach jasne, co zrobi United na początku, ale zaczęli jak zaczęli. Czy byli bardziej agresywni od nas? Prawdopodobnie tak. To było dokładnie to, co chciał grać United i można powiedzieć, że to nasza wina. Początek było dziki, ataki w jedną i drugą stronę, mieli swoją szansę, zwłaszcza, kiedy uderzyli w słupek. Potem strzelili bramkę i mniej więcej wtedy przejęliśmy kontrolę. Do ostatniego podania lub końcowej decyzji graliśmy tak, jak powinniśmy. Przy tak licznie broniącym się zespole, niełatwo jest stwarzać okazje co 20 sekund, ale mieliśmy wiele momentów w polu karnym.
- Mieliśmy pecha po stałym fragmencie gry i nadal nie mam pojęcia, jak piłka nie wpadła do siatki, ale tak to już jest. Wszyscy wiemy, jak wyglądają mecze piłki nożnej, kiedy rywal ma taki agresywny start, taki świetny start, gdybyśmy strzelili bramkę, byłoby inaczej, ale nie zrobilibyśmy tego. Pokazaliśmy chłopakom kilka sytuacji z pierwszej połowy, gdzie zrobiliśmy dokładnie to, co musieliśmy zrobić, gdzie graliśmy blisko ich formacji obronnej, gdzie znajdowaliśmy Bobby’ego, gdzie Harvey był aktywny, gdzie Hendo i Millie byli aktywni, gdzie wchodziliśmy w pole karne. Pokazaliśmy dwóm skrzydłowym, gdzie powinni się ustawiać, by częściej schodzili pomiędzy środkowych obrońców. Graliśmy zbyt szeroko.
- Przegrywaliśmy 0:1, ale to była raczej pozytywna połowa, powrót na boisko, kolejny dziki początek, ale wciąż byliśmy w grze. Potem straciliśmy drugą bramkę, a to na pewno nie pomogło. Najwyraźniej stworzyło to wyjątkową atmosferę na stadionie. Kiedy zdobyliśmy bramkę, na którą moim zdaniem zasłużyliśmy w tym meczu, było trochę późno. Mieliśmy więcej momentów, w których De Gea ratował swój zespół w topowy sposób, albo blokowali nasze strzały, takie są fakty. Było 2:1, ponieważ czas się skończył, a przez ostatnie 2 lub 3 minuty nie mieliśmy wyraźnych okazji, bo zegar tykał, a na boisku nie było już gry w piłkę z powodu różnych sytuacji.
O tym, czy wewnątrz zespołu są "problemy, które trzeba rozwiązać":
- Teraz zdaję sobie sprawę, że nawet tego nie widziałem, ale myślę, że chodzi o kłótnię na boisku, krzyczenie na siebie i tak dalej. Nie mamy problemów. Nie mam problemów w drużynie. To normalne, że nikt nie jest szczęśliwy po przegranej, ale to nie jest wytłumaczenie, wymówka czy cokolwiek innego. W tym zakresie wszystko jest w porządku.
O decyzji, by posadzić Fabinho na ławce:
- Mamy w tym momencie pięciu zdrowych pomocników i trzech musi zacząć w pierwszej jedenastce. Moglibyśmy zacząć od dwóch, gdybyśmy mieli więcej napastników, ale mamy tylko trzech, więc zaczynamy od trzech, a potem dokonujemy zmian w trakcie gry. To, jakich zmian chcemy dokonać, musimy przemyśleć przed meczem i to jest jedyny powód. Nie kryje się za tym żadna historia. To tylko decyzja na ten konkretny mecz.
O kontuzji Naby'ego Keïty:
- Potrzebujemy dodatkowych badań, ale nie wygląda na to, żeby był na jutrzejszym treningu. To wydarzyło się zaledwie wczoraj. Nie wiem, czy jutro dowiemy się czegoś więcej.
O tym, czy łatwo jest "zignorować tabelę" na tym etapie sezonu:
- Nie, żebyśmy to ignorowali. To nie jest najpiękniejsze, co mogło nas spotkać, to jasne, ale taka jest sytuacja. Możemy porozmawiać o wszystkim, ale widziałem dziś mecz. W ciągu tygodnia nie jest łatwo, bo mamy do dyspozycji tylko 15 seniorów. To oczywiście nie jest fajne. Ale skład na dzisiejszy mecz mi się podobał, widziałem też dobre występy. Najwyraźniej nie byliśmy wystarczająco dobrzy, aby wygrać mecz, ale myślę, że wszyscy wiemy, że gdybyśmy trafili do siatki w jakiejkolwiek sytuacji i wyrównali, nie byłoby to największą niespodzianką na świecie i byłby to zasłużony remis po starcie, w którym United wyglądało lepiej niż my. Ta przewaga nie trwała jednak bardzo długo, spodziewaliśmy się jej. W końcu jak mieli zacząć przed własną publicznością? To byłaby interesująca sytuacja, gdyby zrobili inaczej. Z kolei nasza sytuacja jest taka, jaka jest. Nie jest idealnie, ale na tyle dobrze, że dziś zagraliśmy lepiej. Myślę, że nasza sytuacja jest na tyle dobra, że moglibyśmy wygrać dzisiejszy mecz, gdybyśmy grali jeszcze lepiej.
Komentarze (44)
Kelleher
Matip Konate Ramsey
Ox Thiago Keita Jones
Jota Nunez
Z graczy kontuzjowanych (plus zawieszony Nunez) wychodzi prawie cała '11', z takim składem, tak podatnym na urazy pozostaje walka o top4.
Na dzisiaj Klopp nie wystawia najsilniejszej jedenastki, tylko zdrową, bez względu na formę, nie mając praktycznie żadnej możliwości reagowania na wydarzenia na boisku. Dobrze, że teraz gramy raz na tydzień, jak dojdzie LM i puchary zrobi się gorąco.
Czy ja wiem? Przed rozpoczęciem meczu chyba każdy z nas wiedział, że United będzie chciało nas ogromnie presować. Sam skład jaki wystawił Erik na to wskazywał. Z resztą taki jest styl ten Haga. Klopp chyba nie myślał, że United znowu się położy i da się bić jak ostatnio? W dodatku oni musieli walczyć, byli u siebie przed własną publicznością i walczyli z Liverpoolem, jasne było, że będą bardzo zmotywowani. Piłkarze nie zostali odpowiednio do tego przygotowani, tak to bynajmniej wyglądało.
Co nie zmienia faktu, że naszą linię pomocy trzeba wyczyścić i ułożyć na nowo. Wiadomo, porażki mogą się przytrafiać, ale wczoraj były powielane ciągle te same błędy co zawsze. Nie są wyciągane wnioski, o których mówi trener i piłkarze.
0:19 - 0:24 na co czekał Arnold?
Jestem przekonany, że gdyby mógł to kupiłby dzisiaj 3 pomocników. Trzeba pamiętać, że bycie trenerem wymaga dyplomacji i to nawet w takiej sytuacji w jakiej aktualnie znalazł się Liverpool. Jeżeli my gramy tak okrojonym i wymuszonym składem jak równy z równym to jestem spokojny o zwycięstwa jeżeli wrócą niektórzy kontuzjowani zawodnicy.
Nasz główny problem to fatalny atak pozycyjny, który usiłujemy grać mimo tego, że nie posiadamy ku temu odpowiednich zawodników. Dopóki do Kloppa i jego ludzi nie dotrze, że musimy zmienić styl gry i zbliżyć się do tego, co prezentowaliśmy 2-3 lata temu, kiedy graliśmy piłkę bardziej bezpośrednią, intensywną, z dużą liczbą szybkich ataków po przechwytach w środku lub okolicy naszego pola karnego, będzie źle. Nie będziemy Manchesterem City, którego założenia zaczęliśmy w pewnym momencie kopiować. Nie mamy takich piłkarzy, City pozycja po pozycji jest stworzone do takiej gry, że potrafią rywalowi stojącemu nawet w 11 w polu karnym i jego obrębie wejść z piłką do bramki. My to próbowaliśmy skopiować ale można już chyba napisać, że nam nie wyszło.