LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 878

Opinie prasy po meczu z United


W poniedziałkowy wieczór Liverpool przegrał z Manchesterem United 1:2 co oznacza, że po trzech meczach Premier League nadal pozostaje bez wygranej, a do lidera tabeli traci już siedem punktów.

Ekipa Erika ten Haga wyszła na prowadzenie 2:0 za sprawą trafień Jadona Sancho i Marcusa Rashforda, emocji spotkaniu dodała kontaktowa bramka Mohameda Salaha w 81. minucie, jednak goście nie zdołali doprowadzić do wyrównania. Liverpool kolejny raz bardzo wolno rozpoczął mecz - jak do tej pory w trwającym sezonie w każdym starciu tracą gola jako pierwsi - a zawodnicy The Reds nie potrafili na Old Trafford znaleźć sposobu na agresywnie grający zespół Czerwonych Diabłów.

Menedżer Liverpoolu Jürgen Klopp ze względu na liczne kontuzje był zmuszony do ustawienia w pomocy Jamesa Milnera, Jordana Hendersona oraz Harveya Elliotta, z kolei w sercu defensywy po raz pierwszy od porażki 2:7 z Aston Villą w październiku 2020 roku zagrali obok siebie Joe Gomez i Virgil van Dijk. Tym razem porażka nie była aż tak okazała, jednak była równie rozczarowująca.

Poniżej prezentujemy wybrane opinie z brytyjskich mediów po tym starciu.

Paul Joyce (The Times)

United odnieśli swoje pierwsze zwycięstwo w tym sezonie, z kolei w oczy Kloppa zajrzy widmo kryzysu, jego ekipa w niczym nie przypominała tej, która przez większą część ostatnich sześciu lat ustalała standardy gry. To była pierwsza porażka Liverpoolu w 2022 roku, nie wspominając nawet wyłącznie o trwającej kampanii, w ubiegłym sezonie ograli United na wyjeździe aż 5:0 - do tego 4:0 na Anfield - a tym razem schodzili do szatni w rytmie drażniącej uszy piosenki ‘Glory, glory Man United’.

Dla tego klubu to najgorszy start sezonu od dekady i tak jak piłkarze United wręcz tryskali energią, tak podopieczni Kloppa sprawiali wrażenie ospałych. Podania raz za razem nie docierały do celu, a próby akcji indywidualnych kończyły się w ślepych uliczkach na długo zanim były w stanie zagrozić bramce Davida de Gei, który w ubiegły weekend został ośmieszony w przegranym 0:4 starciu z Brentfordem.

Intensywność powinna być znakiem rozpoznawczym Liverpoolu, a Kloppa może martwić fakt, że w tym meczu pojawiała się ona zaledwie krótkimi fragmentami pomimo 70-procentowego posiadania piłki.

Chris Bascombe (The Telegraph)

Jürgen Klopp rozpoczął ten sezon mówiąc, że chciałby, aby jego zawodnicy byli źli na cały świat. W czasie otrzeźwiającego wieczoru na Old Trafford furię skierowali na siebie wzajemnie, ciągłe sprzeczki Jamesa Milnera i Virgila van Dijka były podsumowaniem tego chaotycznego występu i bardzo słabego początku sezonu. Być może życie po Sadio Mané jest bardziej ponure niż mogło się to na początku wydawać. Może mierną formę, jak sugerował Klopp, można przypisać ‘klątwie wiedźmy’ powodującej kontuzje kluczowych piłkarzy.

Większym zmartwieniem może być fakt, że słabe rezultaty Liverpoolu już na początku sezonu - a zarazem zmniejszenie szans na walkę o tytuł mistrzowski w wyniku braku wzmocnień w środku pola - mogą dogryźć Kloppowi znacznie szybciej, niż by sobie tego życzył. Znacznie mniejsza moc Liverpoolu znalazła swoje odzwierciedlenie w tym, że zespół został pokonany i biegowo, i siłowo przez Manchester United, który w ubiegłym sezonie The Reds rozbili w dwumeczu 9:0.

Obłudne jest przypisywanie braków kadrowych w środku pola tylko pechowi. Od kiedy dołączył do Liverpoolu Keïta tak dużo czasu spędza na rekonwalescencji, że kiedy odejdzie - co jego kibice będą przypisywać małej ilości czasu na boisku - klub w ramach uhonorowania zawodnika będzie mógł nazwać jego imieniem oddział medyczny w obiekcie treningowym. Oxlade’a-Chamberlaina również trapią kontuzje, z kolei urazy Thiago są znakiem rozpoznawczym jego kariery. Thiago przyszedł do Liverpoolu, aby zbalansować środek pola. Bez niego zawsze brakuje kreatywności.

Jamie Jackson (The Guardian)

Liverpool był drużyną-duchem. Nie byli w stanie wrzucić luzu, aby narzucić swój styl gry, ponieważ dokładnie to robiła ekipa Erika ten Haga, która dzięki temu zwycięstwu wyprzedziła rywali, wciąż szukających pierwszej wygranej w sezonie, w ligowej tabeli.

Klopp nie mógł skorzystać z usług 10 zawodników, w tym kilku piłkarzy pierwszego składu: byli to między innymi Thiago Alcântara, Diogo Jota czy Naby Keïta, a dodatkowo zawieszony jest Darwin Núñez. Menedżer postawił w tym meczu na 36-letniego Milnera zamiast na Fabinho, który jest naturalnym defensywnym pomocnikiem, do tego niemal o dekadę młodszym, co naprawdę było zastanawiające.

Klopp dawał upust swojej frustracji, kiedy Luis Díaz został ukarany za przewrócenie Diogo Dalota. Według niego sędzia powinien był w tej sytuacji gwizdnąć w drugą stronę. Na pewno swoją rolę w tym odegrało rozgoryczenie spowodowane niemocą jego drużyny, co podsumował pierwszy rzut rożny Liverpoolu, który drużyna wywalczyła dopiero około trzydziestej minuty spotkania.

Richard Jolly (The Independent)

Można było zaobserwować symboliczne momenty, migawki okropnego wieczoru. Roberto Firmino nie trafił w piłkę w sytuacji, w której wolejem mógł skierować ją w światło bramki. Trent Alexander-Arnold, zazwyczaj kapitalny asystent, przerzucił dośrodkowanie nad wszystkimi zawodnikami czekającymi w polu karnym. James Milner i Virgil van Dijk, zazwyczaj niewzruszone charaktery, zdawali się prowadzić bezustanną sprzeczkę. Kiedy Jadon Sancho otwierał wynik meczu, jego zwód tuż przed strzałem sprawił, że Milner wykonał kompletnie nieudany wślizg, a Alisson rzucił się w złym kierunku. To wszystko może posłużyć za podsumowanie tego, jak Liverpool stracił swój impet. To było odwrócenie ról.

United zmienili mocne strony Liverpoolu w ich słabości. Być może zrobił to sam Liverpool. Dobrze odczytany Alexander-Arnold wyglądał jak słabe ogniwo linii defensywnej. Jordan Henderson, który świetnie radzi sobie w roli prawego środkowego pomocnika, bezinteresownie zabezpieczającego przestrzeń, w której powinien znajdować się boczny obrońca, tym razem grał jako defensywny w nowej trójce w środku pola. W najważniejszym meczu swojej kariery Harvey Elliott nie zaoferował zbyt wiele pomocy w zabezpieczaniu linii obrony, nieco więcej oferował z piłką przy nodze. Najpierw Anthony Elanga, a potem Marcus Rashford z łatwością urywali się Alexandrowi-Arnoldowi.

Znaki rozpoznawcze mogą się zmieniać, tak samo jak drużyny mogą dojrzewać się czy starzeć, jednak Liverpool Jürgena Kloppa zawsze był specjalistą od świetnych początków. Przeciwnicy musieli być przygotowani na natychmiastowy atak. Jednak przez jakiś czas byli uosabiani przez Firmino. W tej chwili zdaje się on poruszać w zwolnionym tempie. Kiedy Klopp zbiegł do tunelu w przerwie meczu można było odnieść wrażenie, że osiąga lepsze prędkości od Brazylijczyka. Być może sławny gegenpressing odcisnął na nim swoje piętno i zabiegał się w anonimowość. Starzeje się i nawet pięć lat starszy od niego Milner był wszędzie, starając się ustanowić rekord najstarszego grającego pomocnika typu box-to-box.

Milner jest wyjątkiem bardzo wielu reguł, ale jeżeli ten mecz miał udowodnić, że mniej więcej trzydzieści sześć lat to zbyt dużo, to warto wspomnieć, że najbliższy czterdziestce zawodnik był jednym z najaktywniejszych na boisku.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Czy odejście Salaha pomogłoby Arne Slotowi?  (0)
30.04.2024 19:41, Mdk66, The Guardian
Liverpool nie zorganizuje parady  (4)
30.04.2024 18:34, Bajer_LFC98, thisisanfield.com
Kilka scenariuszy w sprawie Mo Salaha  (2)
30.04.2024 10:05, Ad9am_, thisisanfield.com
Skróty meczów U-18 i U-21  (0)
30.04.2024 10:02, Piotrek, liverpoolfc.com
Holenderski dziennikarz o ekspertach z Anglii  (3)
30.04.2024 07:33, RosolakLFC, Liverpool Echo