Rozwiązaniem jest transfer czy może coś innego?
Jürgen Klopp powiedział, że Liverpool potrzebuje wsparcia w pomocy, mimo że wcześniej odrzucał możliwość dokonania transferu. The Reds starają się znaleźć odpowiednią opcję i muszą to zrobić przed końcem letniego okienka, które już w czwartek.
Tuż przed wyrównaniem rekordu Premier League jeśli chodzi o najwyższą wygraną Jürgen Klopp ogłosił, że jego przekonanie o braku potrzeby dokonania wzmocnień było błędne.
Mimo, że demolka Bournemouth 9-0 była mile widziana, podkreśliła profesjonalizm i chęć walki wśród jego zawodników po trudnym początku sezonu, to słaby przeciwnik nie zmieni faktu, że the Reds potrzebują wzmocnienia linii pomocy.
Liverpool jest rozsądny w sprawach transferów i jedna porażka czy kontuzja nie zmieniają ich podejścia, tak samo jak jedno zwycięstwo – nawet ogromne.
Również wypowiedź Kloppa o potrzebie kupna pomocnika nie była gwałtowna, taki był plan od początku, ale został odłożony na półkę z powodu braku dostępności celów nr 1.
Real Madryt zgarnął Aureliena Tchouameni za 100 mln euro, co było nie do przyjęcia dla Liverpoolu.
Bayern Monachium sięgnął po Ryana Gravenbercha i – podobnie jak z Sadio Mané – zapewnił sobie jego usługi zanim inni dołączyli się do wyścigu.
Liverpool uważnie obserwował Enzo Fernandeza, który przeszedł z River Plate do Benfiki, a gdyby Jude Bellingham był dostępny tego lata, byliby pierwsi w kolejce.
Nicolo Barella jest związany kontraktem z Interem do 2026 roku i kosztowałby „absurdalne pieniądze”.
Frenkie de Jong nie chce opuścić Barcelony, walka o pieniądze ciągle trwa, a jego oczekiwania finansowe są poza skalą.
Nie jest tak, że klub nie poszukiwał długoterminowego rozwiązania, po prostu pula graczy, którzy „będą pasować” zespołowi, walczącemu o tryumf w kraju i Europie, jest mała.
Sam Klopp wyjaśnił:
- Wyobraźcie sobie, że stale pracujemy nad tymi sprawami. Mówimy czemu się nie udaje, czasem jest za drogo, innym razem to nie właściwy gracz. Sytuacja się zmienia, ale jedno pozostaje niezmienne: to musi być odpowiedni piłkarz.
Liverpool znalazł się w sytuacji, biorąc pod uwagę kontuzje w składzie i koniec okna, gdzie muszą się zastanowić, czy warto jest czekać na opcję, która będzie możliwie najbliższa ideału, czy raczej działać już. Jeśli to drugie, to na wyciągnięcie ręki są Manu Kone, Moises Caicedo i w ewentualności Konrad Laimer.
Youri Tielemans pasuje profilem i jest dostępny, ale jak widać nie za bardzo wierzono w to, co może zaoferować i jak jego zdolności wkomponować w trudną rolę pomocnika.
Jeśli cele podstawowe są niedostępne – i nie ma gwarancji, że coś się zmieni za rok – to być może opcje „na już” mogą w takim scenariuszu stać się rozwiązaniami długoterminowymi.
Linia pomocy Kloppa, i oczywiście cały system, jest silnie zależna od odpornego na presję mistrza podań Thiago. Bez niego nie ma kontroli i możliwości przesuwania piłki do przodu na tyle sposobów.
Jest doskonałym wyborem – o ile dopisze mu zdrowie, co nie było tajemnicą, gdy dokonywano transferu z Bayernu. Gdy w pomocy Liverpoolu nie mogą wyjść Thiago i Fabinho, ich ofensywa i kreowanie akcji kuleje. Linia pomocy jest wsparciem dla bocznych obrońców i napastników – jest źródłem siły, stabilności i bezpieczeństwa.
Naby Keita to kolejny rzadko dostępny, ale zapewniający jakość w rozgrywaniu pomocnik. Liverpool poszukuje kogoś o profilu Thiago - Vitinha jest do niego zbliżony, ale przeszedł do PSG - i reprezentant Gwinei zapewnia płynność rozgrywania akcji.
Gdyby było mniej pomocników, klub kupiłby dwóch graczy na tę pozycję.
Na koniec, przewietrzenie magazynu jest konieczne nie tylko ze względu na potrzebę umiejętności, kończące się kontrakty i dostępność, ale także z powodu wieku piłkarzy grających na tej pozycji takich, jak James Milner (36), Jordan Henderson (32) i Thiago (31).
19-latkowie Harvey Elliott i Fabio Carvalho są niesamowicie uzdolnieni, ale nie mogą brać odpowiedzialności za całą ofensywną pomoc. Bellingham różni się od nich choćby dużym doświadczeniem.
Dział rekrutacji zdaje sobie sprawę, że brakuje ich wyważonego działania: ściągania graczy w wieku 21-26 lat – takich jak Mané, Robertson, Firmino – którzy są gotowi wykonać krok naprzód i stać się opcją długoterminową.
Kontrakt Alexa Oxlade’a-Chamberlaina wygasa za rok, podobnie jak Keity, z którego otoczenia można usłyszeć głosy mówiące, że na razie nowa umowa nie zostanie podpisana. Choć obaj zapewnili dynamikę i sporą dawkę umiejętności, to żaden z nich nie był w stanie wyjść w pierwszym składzie nawet w połowie meczów w sezonie.
Curtis Jones, nawet gdy jest w pełni zdrowy, nie może na stałe przebić się do pierwszego składu, zatem jak widać opcji w pomocy jest wiele, ale nie są zbyt wartościowe.
Odświeżona została formacja napastników, czas na linię pomocy.
Oczywiście, że nie da się rozwiązać wszystkich bolączek Liverpoolu tuż przed deadlinem, a szukanie opcji w ostatnie dni okna transferowego stawia klub w gorszej pozycji negocjacyjnej.
Tak czy inaczej, zespół rekrutacyjny, który słusznie uważany jest za jeden z najlepszych w tym biznesie, z pewnością musi mieć rozwiązanie na serię przewidywalnych problemów.
Melissa Reddy
Komentarze (27)
a wg mnie gość jest mocno przereklamowany.
W czwartek wszystko się wyjaśni..
No niestety za jakość trzeba płacić
Wystawianie Milnersonów i przedłużanie ich kontraktów do 40, o to klucz, bo po co komu Camavingi, Rodri, Veratti, czy inne Debrujny :))?!
Henderson zagrzewa fajnie chłopaków, w ogole dobry walczak z niego, na dodatek brodę zapuścił! Jest dobrze