Magia Anfield! The Reds wyszarpują zwycięstwo!
To miał być kolejny frustrujący wieczór, ale... Oni to znowu zrobili! Magia Anfield zadziałała i gol na wagę zwycięstwa i trzech punktów zdobył w 98. minucie Fábio Carvalho. Bramkę otwierającą wynik spotkania strzelił debiutujący w Premier League Alexander Isak. Wyrównujące trafienie przyszło w 61. minucie za sprawą Roberto Firmino.
W pierwszych kilkunastu minutach spotkania poza kilkoma zrywami nie oglądaliśmy niczego interesującego. Jednak to gracze Newcastle sprawiali wrażenie bardzo zmotywowanych i stwarzających sobie lepsze sytuacje podbramkowe.
Na pierwszą dogodną okazję Liverpool czekał do 34. minuty, ale mimo tego, że Luis Díaz wszystko wykonał bardzo dobrze, minął bramkarza, to zabrakło chłodnej głowy i wykończenia przy strzale na pustą bramkę.
Chwilę później mieliśmy 1:0 dla Newcastle. Gracze gości wykorzystali błąd Jordana Hendersona przed polem karnym i sprytnym podaniem pomocnik Srok uruchomił w polu karnym dobrze ustawionego Alexandra Isaka, który silnym uderzeniem pod poprzeczkę umieścił piłkę w siatce. Dla Szweda to było pierwsze trafienie w debiutanckim występie po transferze do Anglii.
Liczyliśmy na szybkie przebudzenie the Reds w drugiej połowie i nieco się przeliczyliśmy. Podopieczni Jürgena Kloppa nadal byli ospali i tylko kilkunastocentrymetrowy spalony Alexandra Isaka uchronił Liverpool przed utratą drugiego gola.
Gwiazda meczu z Bournemouth, Roberto Firmino w 61. minucie wlał nadzieję w kibiców Liverpoolu na korzystny wynik na Anfield. Mohamed Salah dograł po ziemi w pole karne do Roberto Firmino, a ten uderzeniem w długi róg zdołał skruszyć mur jakim była cała defensywa Newcastle z Nickiem Popem na czele.
Liverpool w ostatnim kwadransie gry znacznie przybliżył się w kierunku bramki. Szukał swoich szans na zwycięskiego gola. Dobrą okazję na gola zaprzepaścił m.in. Luis Díaz, czy Fabinho. Pierwszy strzał wylądował w rękach Pope'a, drugi na trybunach.
Kiedy się wydawało, że nastąpi podział punktów, kiedy nawet przez ponad pięć minut doliczonego czasu gry Liverpool był bezradny, wówczas dzieje się coś wyjątkowego. W ostatniej akcji meczu gola po zamieszaniu w polu bramkowym po dośrodkowaniu z rzutu rożnego zdobył Fábio Carvalho. Uderzenie Portugalczyka mierzone pod poprzeczkę wprawiło w rozpacz wszystkich piłkarzy i kibiców Newcastle. Jego trafienie było na wagę zwycięstwa i cennych trzech oczek dla The Reds.
Składy:
Liverpool: Alisson - Alexander-Arnold (71' Milner), Gomez, van Dijk, Robertson (71' Tsimikas) - Elliott, Fabinho, Henderson (71' Carvalho) - Salah, Firmino, Díaz
Newcastle: Pope - Trippier, Lascelles, Burn, Targett - Willock, Longstaff, Fraser (64' Murphy) - Almirón (84' Anderson), Isak (64' Wood), Joelinton
Komentarze (367)
Gubisz sie w swoich kłamstewkach.
Znowu tracimy bramkę po stracie piłki w środku boiska.
No i na koniec, wynik.
Kurwa, ciężki sezon będzie
Naprawdę ktokolwiek kto miałby odrobine mobilności robiłby tu gigantyczna różnice.
Gość w momencie otrzymania piłki robi z nią trzy kontakty, podnosi głowę i jest już po akcji.
Gdyby dzisiaj był ASM i Bruno to byłoby już po meczu.
KOCHAM.
Podejrzewam, że Fabinho powinien nadal mieć odpoczynek i dochodzić do siebie, powoli łapiąc formę.
Ps. Odstaw alcohol:)
Najważniejsze że mamy 3 pkt
YNWA
Piłka nożna to emocje, to nie jest sport dla elyty!
Może oglądaj polo?
To było najbardziej kulturalne dla niesportowej postawy pasiastych.
Dlaczego to uzasadniać chyba nie muszę!
Wyrwali to!!!
I jak tu nie kochać tego zwariowanego teamu? 😊
TO SIĘ NAZYWA PRAWDZIWY KAPITAN! ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Kolejny mecz, kolejny błąd który prawie kosztował nas utratę punktów.
Widzę komentarze na Twitterze, że nie oglądali meczu (śledzą flashcorde) i irytuje ich to, że grają już 8, a nie 5 minut. Skoro nie wiesz co się dzieję na boisku, tu głupio nie komentuj.
1. Wspólną radość Harveya i Fabio po końcowym gwizdku. Przyszłość tego klubu.
2. Zachowanie Naszego Kapitana podczas zmiany. To jest jakaś żenada. Gdyby nie ta opaska to już dawno by go tutaj nie było. Pewnie dlatego tak ciężko jest mu komuś ją oddać.
3. Debiut Isaka. Kawał napadziora. Dobry transfer Srok.
Derby z Evertonem będą mega ciężkie, nie lubimy grać na Goodison, bodaj 3 winy w ostatnich 10 latach, ale oby się udało. Z Wolves na Anfield powinno być spoko, Wilki na wyjazdach są tragiczne, ostatnie 3 pkt w marcu z Evertonem, który był wtedy w strefie spadowej.
Newcastle to nie jest łatwy przeciwnik, ugrali remis z City + w 2022 punktują lepiej niż taka Chelsea. Ważne 3 pkt dzisiaj, mimo bardzo słabej gry w I połowie.
Mam nadzieję, że Henderson szybko wroci, potrzebujemy wszystkich zdrowych zawodników, zaczyna się maraton PL+LM.
I gdzie teraz jesteś? Trzeba pogratulować zwycięstwa i walki do końca. Wyzywać to jest łatwo i jak zwykle taki komentarz napisany przed końcowym gwizdkiem. Lekcja co dla niektórych.