Howe niepocieszony po frustrującej porażce
Eddie Howe był dumny i jednocześnie sfrustrowany po środowym meczu z Liverpoolem na Anfield. Sroki odniosły pierwszą porażkę w tym sezonie po stracie gola w ostatniej akcji pojedynku z the Reds.
Fabio Carvalho swoim trafieniem po rzucie rożnym w 98. minucie rywalizacji doprowadził do minorowych nastrojów w sektorze zajmowanym przez fanów Srok.
Howe nie rozumiał, dlaczego sędzia wcześniej nie zakończył spotkania, mimo iż wskazał, iż przedłuża je, o co najmniej 5 minut.
- Siedzę tutaj i wciąż nie mam pojęcia, dlaczego to wszystko tak długo trwało. Wydawało mi się, że ten mecz będzie trwał w nieskończoność - powiedział Howe.
- Z drugiej strony powinniśmy o wiele lepiej bronić przy rzucie rożnym Liverpoolu. Możemy mieć tutaj pretensje wyłącznie do siebie.
- Futbol bywa okrutny i tego typu sytuacje się zdarzają w jedną, bądź drugą stronę - kontynuował menadżer Newcastle.
- Pod wieloma względami podobała mi się nasza postawa. Mimo kilku kontuzji w składzie graliśmy odważnie i z zębem. Potrafiliśmy uprzykrzyć życie Liverpoolowi i rywalizować z nimi na jednym poziomie.
- Widać było, że chłopcy włożyli mnóstwo wysiłku w to spotkanie. Pojawiły się skurcze. Brałem to pod uwagę, widząc ile energii z siebie dali - podsumował.
Komentarze (4)
Twoi kopacze też siedzieli w trakcie meczu. Może dlatego tyle to trwało🤔🤔🤔
- Siedzę tutaj i wciąż nie mam pojęcia, dlaczego to wszystko tak długo trwało.
....
Pojawiły się skurcze. Brałem to pod uwagę,