Co się dzieje z Salahem w tym sezonie?
Wszystko wyglądało na przygotowane, by Salah w tym sezonie wszedł na jeszcze wyższy poziom w Liverpoolu.
W lato Egipcjanin podpisał trzyletni kontrakt, zapewniający mu 350 tysięcy funtów tygodniowo. Wreszcie otrzymał propozycję umowy, która odzwierciedla jego elitarny status w światowym futbolu.
Brak turnieju na poziomie międzynarodowym zapewnił egipskiemu napastnikowi także odpowiednio długą przerwę po zeszłej kampanii. Na Merseyside wrócił więc odświeżony fizycznie i mentalnie, z misją pobicia kolejnych rekordów.
Póki co jednak nic takiego się nie dzieje. Dwa gole w pierwszych sześciu meczach to najgorszy start kampanii Premier League w wykonaniu Salaha. Rok temu na tym etapie sezonu miał już pięć goli, a w analogicznym okresie sezonu 2020/21 na swoim koncie miał sześć bramek.
Gdy wspólnie z Son Heung-minem z Tottenhamu sięgał po nagrodę Złotego Buta w maju (z 23 golami na koncie), było to jego trzecie takie wyróżnienie na przestrzeni pięciu lat. Tym razem jednak, podobnie jak cały zespół Jürgena Kloppa, Salah próbuje wrócić do gry na swoim poziomie.
Ostatnio był bardzo blisko zostania bohaterem sobotniego meczu na Goodison Park, gdy Jordan Pickford w doliczonym czasie gry obronił jego strzał zmierzający w kierunku wewnętrznej krawędzi dalszego słupka.
Była to jedna z nielicznych okazji, gdy najlepszy zawodnik minionego sezonu otrzymał piłkę bliżej strefy środkowej, skąd mógł naprawdę skrzywdzić Everton.
Przez większość chaotycznego spotkania derbowego, które jakimś cudem zakończyło się bezbramkowym remisem, Salah pozostawał ustawiony szeroko po prawej stronie, w większości na peryferiach obszaru, w którym toczyła się gra. Nie był to jednorazowy przypadek. To motyw, przewijający się przez cały pierwszy miesiąc sezonu.
Nie jest to krytyka Salaha. Pomysł, że 30-latek nieco odpuścił po otrzymaniu podwyżki wynagrodzenia, jest niedorzeczny. To przecież nie przypadek Pierre'a-Emericka Aubameyanga, czy Mesuta Özila.
To bardziej kwestia tego, że Liverpool, który zdobył tylko dziewięć na 18 możliwych do zdobycia punktów, po prostu nie funkcjonuje dobrze jako zespół. Nie ma odpowiedniego balansu, a z perspektywy taktycznej The Reds nie potrafią wykorzystać swoich potencjalnie najgroźniejszych broni w ofensywie.
Po remisie z Evertonem Klopp zaprzeczył, jakoby Salah miał w tym sezonie operować szerzej na skrzydle niż dotychczas.
- Nie, nie ma grać szerzej niż w innych sezonach. Nie do końca wiem, co widzieliście na boisku - zapewniał menedżer The Reds.
- Chcemy mieć Mo na tej pozycji, ale chcemy go też częściej w środkowej strefie tak, jak zawsze go wykorzystywaliśmy. Dziś szczególnie chcieliśmy wykorzystywać chłopaków bardziej w środkowej strefie, jednak nie mieliśmy za dużo czasu na trening. Właściwie to tylko regenerowaliśmy się.
- Dużo rozmawialiśmy o tym, ale nie jestem pewny, czy byłem wystarczająco precyzyjny odnośnie tego, czego oczekuję od zespołu przed pierwszą połową. W pewnych momentach gry, gdy Mo lub Lucho cofali się głębiej, byli kompletnie niepilnowani pomiędzy liniami dzięki Darwinowi, który swoją obecnością odciągał linię defensywy, a oni lubią dość szybko zejść głębiej po piłkę. Nie robiliśmy tego jednak wystarczająco często, macie rację.
- Nie uważam, żeby Salah w tym sezonie był za często szeroko ustawiony. Może dziś w kilku momentach, owszem, ale znowu mógł strzelić gola w ostatniej minucie meczu.
Przeciwko Evertonowi Salah zaliczył tylko 43 kontakty z piłką, a średnio w tym sezonie Premier League notuje 47,7 kontaktów na 90 minut. W zeszłym sezonie było to 56 kontaktów z piłką na mecz, a w sezonie 2020/21 54.
Dwie grafiki poniżej pokazują kontakty z piłką Salaha na połowie przeciwnika w ostatnich dwóch sezonach.
W zeszłym sezonie 50 procent z nich miało miejsce na prawym skrzydle, jeśli zsumować trzy strefy przy linii bocznej. W tym sezonie procent kontaktów z piłką w tych strefach sięgnął 55 procent. Nie jest to wprawdzie wielka różnica, ale liczby te sugerują, że Egipcjanin nieco rzadziej schodzi w okolice pola karnego.
W ciągu 540 minut tego sezonu Premier League Salah zgromadził pięć celnych strzałów na bramkę. Oddawał też średnio po 2,8 strzału na 90 minut, a w zeszłym sezonie było to 4,3 strzału na mecz. Jego xG natomiast wynosi w tym sezonie 0,43 (wyłączając rzuty karne), podczas gdy w poprzednim sezonie było to 0,65. To oznacza, że jakość okazji strzeleckich Salaha jest podobna, ale ma ich po prostu mniej.
Egipcjanin strzela w tym sezonie gola co 270 minut, zaś w poprzednim sezonie wpisywał się na listę strzelców co 120 minut. Oczywiście ciężko wyciągać wnioski po zaledwie sześciu rozegranych kolejkach, ale wyraźnie widać różnicę.
Salah z pewnością ucierpiał na generalnym braku kontroli nad grą i braku spójności zespołu. Partnerzy zbyt rzadko i zbyt wolno odnajdują go na boisku. Jest za bardzo odizolowany od gry i znajduje się za daleko od bramki.
Jedną z cech charakterystycznych sezonu 2021/22 był Trent Alexander-Arnold, który wbiegał na wolne przestrzenie i umiejętnie współpracował z Salahem. Prawy obrońca Liverpoolu nie jest póki co nawet bliski swojej najlepszej dyspozycji w tym sezonie. Po raz drugi w ciągu tygodnia został ściągnięty z boiska, gdy Liverpool szukał zwycięskiego gola.
- To nie ma nic wspólnego z jego występem, nawet jeśli wiem, że Trent może grać lepiej niż dzisiaj - powiedział Klopp, który stwierdził, że potrzebował tylko świeżych nóg.
Gra obydwóch bocznych obrońców Liverpoolu pierwszego wyboru nie stała dotychczas na wysokim poziomie, co ogranicza wsparcie dla Salaha. Po odejściu Sadio Mané Liverpool najwyraźniej wciąż dostosowuje się do zupełnie innej charakterystyki Núñeza.
Zbyt często w sobotę dystans między Urugwajczykiem i Salahem z jednej strony oraz Díazem z drugiej był zbyt duży. To nadal wymaga pracy. Liverpool wygląda na drużynę, której tożsamość zmieniła się i The Reds wciąż zmagają się z tym faktem.
Z pewnością pomoże powrót do akcji Thiago, który w poniedziałek wznowi pełne treningi w Kirkby. Klopp musi również spróbować jak najszybciej przygotować do gry wypożyczonego z Juventusu Arthura. Dużym pozytywem był widok wracającego do pełni sprawności Diogo Joty w końcówce na Goodison.
Ważna jest też perspektywa. Liverpool trzy razy obijał obramowanie bramki rywali, a bramkarz Evertonu Pickford został mianowany zawodnikiem meczu. Jest jednak wiele rzeczy, które należy poprawić.
Na szczycie listy rzeczy do poprawy są z pewnością kwestie taktyczne, które umożliwią Salahowi powrót do swojej najwyższej dyspozycji.
James Pearce
Komentarze (21)
2. Elliott który jest tak na prawde cofniętym skrzydłowym, do tego Arnold często znajdujący się na skrzydle. To sprawia, że Mo jest przez nich spychany w narożnik boiska lub w niewygodne dla siebie strefy.
3. Chłop gra bez rotacji, do tego PNA, więc jest na pewno w pewnym stopniu zajechany.
Do tego zmiana Firmino na Nuneza też mu nie pomoże. Napewno ma zjazd formy ale wg mnie sporo czynników się na to składa. Mimo to sporo kreuje i dalej udaje mu się kręcić tą kanadyjke. Salah ma mocny charakter, więc o niego bym się akurat nie martwił, aktualnie mamy wieksze problemy...
Harvey powinien częściej schodzić do boku robiąc miejsce Salahowi bliżej bramki, bo grając przy linii bocznej nie będzie miał okazji do zdobywania goli.
Nie wypowiadam się celowo o Mo, ponieważ nie tylko on obniżył loty.
Po burzy wychodzi słońce, niedługo wszystko wróci do normy, jestem tego pewien, ponieważ z gorszego bagna wychodziliśmy.
Podpisał bajeczny kontrakt i spoczął na laurach. Odejscie Mane tez zrobiło swoje. Chciał za wszelką cenę pokazac mu swoja wyzszosc.
Wszyscy rywale wiedzą, że trzeba Salaha podwajać i pilnować, bo większość ataków idzie prawym skrzydlem, do tego mniejsze wsparcie Trenta i drugiej linii, chociaż akurat Harvey gra dobrze. Cofajacy się nisko Bobby sprawia, że z przodu cała uwaga skupią się na Luisie i Mo, co dodatkowo utrudnia im grę.
Powrót Darwina i Diogo sprawi, że Klopp będzie mógł stawiać nie na zdrowych, ale na tych w najlepszej formie.
Cale zagrozenie idzie ze skrzydel, wiec przeciwnicy wiedza jak maja sie ustawic i podwoic krycie.