Liverpool może jeszcze się podnieść
Pomimo tego, że forma Liverpoolu podczas siedmiu lat panowania Jürgena Kloppa mogłaby zostać przedstawiona jako linia krzywa idąca w górę, obecna sytuacja nie jest czymś nowym dla niemieckiego menadżera.
Progres odkąd Klopp przybył na Anfield w październiku 2015 roku jest ewidentny, ale podczas podróży spoza top 4 do regularnej walki o najważniejsze trofea w piłce nożnej klub napotkał różne przeszkody.
Jednym z przykładów jest dwumiesięczny okres na początku 2017 roku, podczas którego ekipa Kloppa przegrała 6 z 10 meczów, a wygrała zaledwie 2 - jeden z nich był starciem z Plymouth Argyle w FA Cup. Kolejnym przykładem może być rok 2016, kiedy to Liverpool wygrał jedynie trzy mecze z dwunastu.
W 2017 roku The Reds zwyciężyli tylko dwa razy w 10 meczach - wtedy drużyna zaliczyła dwie porażki na wyjeździe z Manchesterem City (5:0) i Tottenhamem Hotspur (4:1). Spadek formy, który rozpoczął się na końcu 2020 roku i trwał aż do wiosny 2021 roku, sprawił, że zespół przegrał 9 z 17 spotkań, do czego należało sześć z rzędu porażek na Anfield - najgorszy wynik w historii klubu.
Obecna sytuacja nie jest więc czymś kompletnie nowym dla Kloppa, ale wyżej wymienione ciężkie chwile miały jakieś wytłumaczenia, czego nie można do końca powiedzieć o bieżącym sezonie.
Oczywiście można mówić o nie do końca udanej strategii transferowej oraz o długiej liście kontuzji w zespole, ale nie da się wyjaśnić braku intensywności, skupienia oraz dobrego nastawienia składu, który wygrał zaledwie dwa z siedmiu meczów.
Trzeba jednak patrzeć na problem z szerszej perspektywy. Ostatnie 9 z 11 starć na Goodison Park zakończyło się remisem, więc nie należy zbytnio martwić się zeszłotygodniowym brakiem bramek. Z Manchesterem United też nigdy nie było łatwo, więc sierpniowa porażka (2:1) na Old Trafford, pomimo tego, że była frustrująca, nie powinna od razu wywoływać paniki. Porażka 4:1 z Napoli była przykra, ale Liverpool przecież może jeszcze wyjść z grupy w tegorocznej Lidze Mistrzów.
Jednak zestawiając te trzy wyniki z remisami z Crystal Palace i Fulham, widzimy drużynę, która traci swoją słynną mentalność. Można też zastanowić się nad ich jedynymi dwoma zwycięstwami w tym sezonie. Fábio Carvalho musiał strzelić zwycięskiego gola w 98. minucie w meczu z Newcastle, a wygrana 9:0 z Bournemouth wygląda jak anomalia pośród reszty wyników.
Klopp ma doświadczenie w wyprowadzaniu Liverpoolu z ciężkich okresów, ale teraz raczej nie widać światełka w tunelu. Kolejnym problemem jest to, jak dobra stała się drużyna podczas panowania menadżera - teraz wszyscy mają wobec zespołu większe oczekiwania.
Dobrą wiadomością jest występ Thiago Alcântary w meczu w Neapolu. Według statystyk reprezentant Hiszpanii wygrał 7 pojedynków, czyli więcej niż reszta pomocników razem wzięta (6). Klopp chwalił Thiago w wywiadzie pomeczowym. Jeśli były zawodnik Barcelony i Bayernu Monachium pozostanie zdrowy, Liverpool ma większe szanse na powrót do formy.
Klopp stwierdził też, że środek pomocy nie znalazł porozumienia w środowym meczu. To właśnie pomocników dotknęło w tym sezonie najwięcej urazów - Fábio Carvalho, Curtis Jones i Jordan Henderson są obecnie niedostępni, tak samo jak Alex Oxlade-Chamberlain i Naby Keïta.
Brak pomocników to poważny problem klubu. Chociaż Harvey Elliott radzi sobie na tej pozycji naprawdę dobrze, ciężko jest oczekiwać cudu od nastolatka w ciężkim dla drużyny okresie.
- To był jeden z najgorszych występów, jakie widziałem w ostatnim czasie. Traciliśmy piłkę, a zawodnicy Napoli atakowali, tak nie powinno być. Nie możemy stwarzać takiego ryzyka - mówił Klopp.
Sam powrót 31-letniego pomocnika, nawet jeśli jest to zawodnik tak świetny jak Thiago, nie sprawi, że zespół wróci do swojej formy. Każdy członek klubu musi dać z siebie wszystko. Potrzebne są zmiany. Być może Thiago i Fabinho powinni grać na środku pomocy we dwójkę, a w linii ataku znaleźć powinni się Mohamed Salah, Roberto Firmino i Luis Díaz. Powrót Diogo Joty daje więcej opcji w ataku, a Darwin Núñez też powinien dostać szansę się wykazać.
- Nie musimy wynaleźć nowego rodzaju futbolu, zawsze chcemy się rozwijać, ale uszczęśliwilibyśmy wszystkich, grając tak jak kiedyś - dodał Klopp.
Liverpool być może nie musi “wynaleźć siebie na nowo”, ale na pewno konieczne są jakieś poprawki. Ten zespół nie spadł jeszcze ze szczytu, ale potrzebuje się wzmocnić w tempie natychmiastowym. Na szczęście ekipa Kloppa ma doświadczenie w podnoszeniu się z trudnych chwil - w końcu w ciągu ostatnich paru lat zrobiła to już nie raz.
Komentarze (15)
Może to jeszcze nie ten moment, ale podobnie jak Carra oceniam prowadzenie klubu przez Kloppa jako ciągłe dodawanie gazu. I trochę zdaję sobie sprawę, że w końcu silnik wysiądzie. Trener też zdaje sobie z tego sprawę, dlatego próbuje zmieniać styl. Tyle, że dla niego to też coś nowego...
i miłej niedzieli!