30-lecie rekordowego debiutu
Dziś mija dokładnie 30 lat odkąd Phil Charnock został najmłodszym zawodnikiem Liverpoolu w rozgrywkach europejskich.
Zadebiutował wchodząc w 56. minucie za Steve’a Harknessa w pierwszym meczu Pucharu Zdobywców Pucharów z cypryjskim Apollonem Limassolem.
Phil, który obecnie trenuje w Kirkby zespół do lat 12, miał 17 lat, siedem miesięcy i dwa dni, gdy wchodził na boisko w meczu wygranym 6:1 i wciąż pozostaje klubowym rekordzistą. Najbardziej zbliżył się do niego Raheem Sterling w 2012 roku, gdy zagrał z FC Gomel w kwalifikacjach do Ligi Europy, mając 17 lat, siedem miesięcy i 25 dni.
- Gdy teraz o tym myślę, te wspomnienia są zdecydowanie zamglone - wspomina Phil.
- W tamtych czasach rezerwy trenowały na jednym boisku, a pierwsza drużyna na innym. Od czasu do czasu Ronnie [Moran] lub Roy [Evans] krzyczeli, że potrzebują dodatkowego zawodnika lub coś podobnego. Wydaje mi się, że wezwano mnie rano przed meczem.
- W tym konkretnym momencie nie myślisz o tym za bardzo, w tym wieku nie dostrzegasz szerszej perspektywy. Myślisz tylko, że to miejsce, w którym chcesz być.
Mecz był szczególny, ponieważ w jego trakcie ustanowiony został również inny rekord - strzelec czterech goli, Ian Rush, wyprzedził Rogera Hunta na liście najlepszych strzelców Liverpoolu w europejskich pucharach.
- Większość z tych wspomnień jest jak za mgłą, minęło 30 lat - czas leci. Pamiętam tylko, że mecz był pokazywany na żywo w telewizji, więc zdawałem sobie sprawę, że ogląda mnie cała rodzina. Miałem tylko nadzieję, że będę miał szansę wejść na boisko.
- Pamiętam tę adrenalinę, gdy zostałem wezwany przez menedżera [Graeme’a Sounessa], by wejść na boisko. Być może było jej aż za dużo, bo już przy drugim kontakcie z piłką starłem się z rywalem!
- Wydaje mi się, że było 5:0, gdy wchodziłem, a po wejściu trochę musiałem się zaadaptować. W pewnym momencie ściąłem do środka z prawej strony i stanąłem przed szansą, niestety piłką pofrunęła nad poprzeczką. To był prawdopodobnie jedyny wyróżniający się moment.
- Po wszystkim myślisz sobie, że posmakowałeś tego i chcesz po prostu więcej. O tym marzysz jako dzieciak. Po tym, jak kibicowałeś klubowi od małego, granie z tymi piłkarzami wydawało się czymś surrealistycznym. Dość ciężko było z tym przejść do porządku dziennego, jeśli mam być szczery, ostatecznie okazałem się niewystarczająco dobry na Liverpool i odszedłem.
- Jasne, że byłoby lepiej, gdybym mógł powiedzieć, że jestem rekordzistą i mam na swoim koncie z 50 spotkań dla Liverpoolu. Wciąż jednak jest to wspomnienie, które mogę dzielić z rodziną przez resztę swojego życia.
Phil miał dobrą karierę w Football League, rozgrywając ponad 150 ligowych meczów dla Crewe Alexandra. Wrócił do LFC w roli trenera dziesięć lat temu po rozmowie z Mike’iem Marshem.
- Jest kilku z nas, którzy byli tutaj jako piłkarze, a teraz wracają, by trenować - Jon Newby, Mike Yates, ja i inni. Steve Heighway i Dave Shannon też wciąż tu przyjeżdżają, a trenowali mnie, gdy miałem 12 lat!
- Gdy masz takich ludzi wokół oraz taką jakość personelu pod przewodnictwem Alexa Inglethorpa, możesz korzystać z dużej ilości bezcennego doświadczenia.
- Po prostu czuję się szczęśliwy, że zrobiłem to, co zrobiłem. Miałem szczęście, że byłem w Liverpoolu jako dziecko, jestem szczęśliwy, że jestem tutaj teraz, zawsze to doceniam. Jako kibic Liverpoolu, czego więcej mógłbym chcieć?
Komentarze (0)