F. Aurélio o lewych obrońcach i przyjściu Arthura
Fábio Aurélio skomentował zdrową rywalizację na lewej obronie w Liverpoolu oraz niedawne przybycie Arthura Melo, a także odpowiedział na kilka pytań od fanów w ramach swojej kolumny w oficjalnym serwisie klubowym.
Konkurencja na lewej obronie
- Byłem pod wrażeniem Kostasa Tsimikasa podczas wygranej Liverpoolu z Ajaxem w Lidze Mistrzów na początku tego tygodnia.
- Oczywiście szkoda, że Andy Robertson był niedostępny z powodu kontuzji, ale nareszcie widzimy korzyści płynące z tak dobrej rywalizacji na lewej obronie.
- Zyskawszy więcej czasu na boisku oraz możliwości pokazania, jakim jest graczem, ogromny wzrost pewności siebie Tsimikasa jest zauważalny, a to pomoże mu poprawić wyniki.
- Nie był to łatwy start kariery na Anfield dla Tsimikasa w sezonie 2020-21, zagrał jedynie w siedmiu meczach. Pomimo istotności odpowiedniego treningu, meczowy rytm na tym poziomie to zupełnie co innego niż sesje treningowe. Można być dobrze przygotowanym, ale moim zdaniem bez gier można cierpieć.
- Wygląda na to, że Jürgen Klopp jest gotów użyć obu swoich lewych obrońców częściej niż w poprzednich kampaniach.
- To może pomóc podnieść poziom sportowy zarówno Robertsona, jak i Tsimikasa jeszcze wyżej, ponieważ obaj będą chcieli rozpoczynać mecze, co jednocześnie pomoże całemu zespołowi. Postrzegam to jako sytuację, w której wszyscy wygrywają.
- Po prostu obserwując Liverpool jako były lewy obrońca i zainteresowany kibic, naprawdę podoba mi się, jak ten sztab szkoleniowy wykorzystuje swoich bocznych obrońców. To z pewnością co innego niż to, co znałem. Jeśli prawy obrońca szedł do przodu, trzeba było zabezpieczyć tyły.
- Ale jak często widujemy zarówno Trenta Alexandra-Arnolda, jak i Andy’ego Robertsona, wysoko w ataku, a nawet czasem asystujących sobie nawzajem? Jako zawodnik uważam, że to naprawdę widok miły dla oka i musi być genialne dla tych, którzy grają na tych pozycjach.
Rosnąca brazylijska rodzina w Liverpoolu
- Uważam, że Arthur Melo jest interesującym dodatkiem do obecnego składu Liverpoolu i to oczywiście wspaniałe, że brazylijskie dziedzictwo w Liverpoolu się rozszerza. Mam nadzieję, że odniesie taki sam sukces jak jego rodacy.
- Z tego, co o nim wiem, powinien naprawdę dobrze pasować do systemu Liverpoolu. To zawodnik, który lubi być cały czas w grze, mieć kontakt z piłką, kontrolować tempo gry, lubi grać dynamicznie, w pewnym sensie podobnie do tego, co lubi robić Thiago.
- Czytałem, że Klopp podkreślił „potencjał” Arthura wkrótce po tym, jak podpisał kontrakt na wypożyczenie. Tutaj, w Brazylii, oczekiwania wobec niego były naprawdę wysokie przed jego przeprowadzką do Europy. Nie mógł znaleźć się w lepszym miejscu, aby wykorzystać swój potencjał, niż w Liverpoolu pod tym menedżerem.
- Oczywiście będzie potrzebował trochę czasu, aby przystosować się do zespołu i Premier League. To, do czego ja musiałem się najbardziej dostosować, to intensywność gry. Musiałem nauczyć się grać bardziej fizycznie i szybciej myśleć, nie tracąc jednak techniki. Tempo może czasami obniżyć jakość.
- Proces jego adaptacji może znacznie wspomóc wielu Brazylijczyków i mówiących po portugalsku zawodników w drużynie.
- Byłem oczywiście pierwszym brazylijskim graczem Liverpoolu, kiedy dołączyłem w 2006 roku i nie mówiłem po angielsku. Scouserski akcent również był nieco inny niż ten na naszych lekcjach angielskiego!
- Bolo Zenden bardzo mi pomógł się zaaklimatyzować, myślę, że mówił w czterech lub pięciu językach i znał też trochę portugalskiego. Mark Gonzalez i hiszpańscy piłkarze, a także sztab również mi pomogli.
- Inni zawodnicy z drużyny są ekstremalnie istotni w procesie aklimatyzacji, a Arthur może liczyć na kilku wspaniałych kolegów.
Pytania od fanów
Moją pierwszą ulubioną drużyną Liverpoolu była ta z okresu, w którym grałeś. Czy uważasz, że gdybyśmy wtedy mieli dostęp do nowej technologii naukowej dotyczącej rehabilitacji, żywienia i nauki o sporcie, twoja historia kontuzji poprawiłaby się? Szkoda, że zawodnik taki jak ty doznawał tylu kontuzji...
- Tak myślę. Myślę, że gdybyśmy mieli tę całą nową technologię i informacje, bardzo by mi to pomogło. Chociaż część z nich była związana z moją genetyką. Ale pomogłoby mi to zminimalizować te problemy. Wierzę, że gdybym nie miał tylu problemów z kontuzjami, mógłbym wskoczyć na wyższy poziom, ale niestety tak się nie stało. Obecnie wiem dużo więcej o swoim ciele. Nadal gram w piłkę nożną – wciąż borykam się z pewnymi problemami, ale cierpię o wiele mniej. Z technologią, z której korzystamy obecnie, byłoby zupełnie inaczej.
Kto jest najtrudniejszym rywalem spośród napastników, przeciwko którym grałeś?
- Pamiętam, że kiedy po raz dołączyłem do Liverpoolu, mecze z Boltonem Wanderers były na początku naprawdę trudne. Kevin Davies grał po prawej stronie, więc zawsze był to dla mnie prawdziwy test fizyczny. Ten aspekt był naprawdę trudny. Grając przeciwko Chelsea i Realowi Madryt, Arjen Robben był również bardzo wymagający. Szczerze mówiąc, powiedziałbym że obaj. Doświadczenie z Daviesem było bardziej fizyczną stroną angielskiego futbolu, podczas gdy Robben był naprawdę utalentowanym i szybkim graczem.
Co sprawiło, że Liverpool FC był dla ciebie wyjątkowy, coś, czego nie znalazłeś w innych klubach?
- Trudno to wyrazić słowami. Atmosfera, w jakiej żyjesz, to nie tylko otoczenie w klubie, ale także w mieście – spacerowanie po ulicach, rozmowy z ludźmi. Wszystko to tworzy atmosferę, która moim zdaniem różniła się od tych, których doświadczyłem w innych miejscach – na przykład w Sao Paulo lub Walencji.
Komentarze (0)