Szczegóły kontuzji Jonesa okiem lekarza
Curtis Jones jest obecnie wykluczony z gry z powodu "zespół przeciążenia kości piszczelowej", wyjawił Jürgen Klopp.
Pomocnik Liverpoolu nie zagrał jeszcze w tym sezonie. Problem pojawił się po raz pierwszy pod koniec przygotowań do sezonu. Wtedy szacowało się, że jego powrót do zdrowia potrwa około trzy tygodnie. Podczas zwiększania intensywności treningów poczuł ból w dwóch kolejnych dniach.
Zareagowano na to zmniejszeniem obciążenia. Nie powinien pauzować kolejnych trzech tygodni, ale przegapi jakieś mecze. W dodatku klub nie ma teraz szacowanej daty powrotu do gry dla Jonesa.
Patrząc na to z zewnątrz sytuacja jest lekko zadziwiająca. "Przechodzi rehabilitację, trenuje, oh, znów potrzebuj rehabilitacji, nie wiemy kiedy wróci." Spójrzmy jednak na szczegóły jego kontuzji by lepiej zrozumieć czemu tak jest i jakie zmienne mogą wpłynąć na długość rehabilitacji.
Czym jest zespół przeciążenia kości piszczelowej?
Zespół przeciążenia kości odnosi sie do osłabienia kości. Z reguły występuje z powodu ciągłego przeciążenia i najczęściej zmagają się z nim biegacze i atleci w sportach wymagających skakania. Dolne partie ciała są wybitnie przeciążone w tych dyscyplinach.
Nie będziemy wchodzić w fizjologię, ale w skrócie kość zostaje przeciążona gdy nie jest w stanie zregenerować się na czas. To pierwsza i najmniej poważna kontuzja tego typu - po niej jest już tylko złamanie zmęczeniowe i zwykłe złamanie.
Dodatkowo uraz Jonesa w końcowej fazie przygotowań ma jeszcze więcej sensu z powodu rosnącego obciążenia. Z tego powodu klub podchodzi do jego urazu bardzo ostrożnie - w sytuacji przeciążenia kości trzeba podchodzić do tego zapobiegawczo. Nieostrożność może przyczynić się do dużo poważniejszego urazu.
Czy to popularny uraz?
Zespół przeciążenia występuje z reguły w dolnych partiach ciała. W przypadku kości piszczelowej są dwie kategorie kontuzji, związane z miejscem przeciążenia - tylno-przyśrodkowy i przedni.
Kluczowe aspekty rehabilitacji
Poruszyliśmy miejsce przeciążenia w związku z tym, że wpływa ono na powagę kontuzji. Uraz tylno-przyśrodkowy to niskie ryzyko, a przedni - wysokie. W tym drugim wypadku dużo łatwiej ponownie przeciążyć kość i pogłębić kontuzję. Są na to dwa główne powody - ta część kości jest pod większym obciążeniem, a także w jej okolicach jest mniejsze krążenie krwi.
W przypadku Jonesa miejsce urazu jest bardzo ważne i podyktuje ono podejście klubowych lekarzy do jego kontuzji.
Dodatkowym czynnikiem jest to, że przeciążenie ma wiele etapów. Nie wiemy na jakim jest Jones, ale biorąc pod uwagę wstępną diagnozę trzech tygodni rehabilitacji i jego regularne badania z racji bycia sportowcem, powinien być to wczesny etap.
Powrót do gry
Wszystkie te powody wpływają na tempo wdrażania Jonesa do treningów i składów meczowych. Ostrożność Liverpoolu ma w tym wypadku dużo sensu.
Ryzyko zbyt wczesnego przeciążenia kości - nawet przy obecnych problemach w środku pola - jest po prostu zbyt duże. Kluczem jest reakcja piszczela na kolejną wzmożoną aktywność Jonesa.
To typowa kontuzja, gdzie sytuację ocenia się z dnia na dzień. Z tego powodu ani klub, ani Klopp nie są w stanie przewidzieć daty jego powrotu. Jones potrzebuje większej aktywności, kolejnych badań, i tak kilka razy - aż po urazie nie będzie śladu.
Jest to dość skomplikowana i frustrująca sytuacja, zwłaszcza z punktu widzenia kibica, ale mam nadzieję, że ten artykuł rzucił na nią więcej światła. Cierpliwość to cnota!
Dr Rajpal Brar
Komentarze (10)
I nawet jezeli to co zaraz napisze byc moze nie spodoba sie duzej czesci fanow LFC to widze to tak: odczekac do konca sezonu i jezeli niestety problemy ze zdrowiem beda sie powtarzaly to sprobowac go najpierw co najmniej wypozyczyc-ewentualnie gdzie indziej przy odmiennych obciazeniach niz pod Jürgenem "zyloby" mu sie latwiej w sferze pilkarskiej.
Moze to bezduszne i kloci sie z YNWA ale ja osobiscie mam dosc "cackania sie" z tzw szklankami.Aby grac o najwyzsze cele na wszystkich frontach potrzebujemy zawodnikow na boisku oraz lawce a nie w szpitalu.