Sepp van den Berg o pobycie w Schalke
Środkowy obrońca The Reds, Sepp van den Berg, wypowiedział się o swoim wypożyczeniu do Schalke i dlaczego odmówił zespołom Championship - Burnley i Blackburn Rovers.
Młody zawodnik był chwalony za występy w Preston North End w przeciągu niecałych dwóch ostatnich sezonów, występując ponad 60 razy i strzelając 2 gole we wszystkich rozgrywkach. Dla Liverpoolu wystąpił już cztery razy, jednak podczas letniego okna kilka innych klubów było zainteresowanych sprowadzeniem go.
Liverpool nie był zdecydowany na wypożyczenie młodego zawodnika, gdyż Joel Matip i Ibrahima Konate na początku sezonu męczyli się z kontuzjami. Van den Berg siedział na ławce w meczach z Fulham, Crystal Palace, Manchesterem United i Bournemouth.
Pod koniec zeszłego miesiąca Van den Berg podpisał z Liverpoolem nową umowę, a potem wybrał się na wypożyczenie do Bundesligi. Dwudziestolatek wypowiedział się o swoim ruchu:
- Mówiąc szczerze, już podczas przedsezonowych przygotować wiedziałem, że będę wypożyczony - stwierdził dla holenderskiej gazety ELF Voetbal. - Nie było zbyt dużych szans na występowanie w pierwszym zespole Liverpoolu.
- Miło było usiąść na ławce w kilku spotkaniach Premier League, jednak wiem, że muszę więcej grać. W ciągu ostatniego półtora roku wiele nauczyłem się w Preston North End w Championship, spójrzcie tylko na mnie - jestem dziesięć kilo cięższy.
- Kolejny rok w Championship nie był dla mnie interesujący. Burnley o mnie zapytywało, jednak chciałem iść o krok wyżej. Bundesliga wydawała się dobrym wyborem. Doceniam Bundesligę, a Schalke to klub, który ma wierną rzeszę kibiców. Tam można wyczuć pasję.
- Sześćdziesiąt tysięcy widzów i dodatkowe osoby na trybunach stojących, kibice jeżdżący na wyjazdy, a także samo Schalke o którym dużo mówi się w mediach. Jak byłem mały, to raz wybraliśmy się z moim tatą na spotkanie, byłem tam. Świetnie doświadczenie, dlatego byłem też bardziej przekonany. Nie zastanawiałem się długo. Moje trzy pierwsze występy dla Schalke tylko utwierdziły mnie, że była to dobra decyzja.
Komentarze (0)