Dylemat Trenta Alexandra-Arnolda
Jest coś ciekawego w tym, że Trent Alexander-Arnold według Jürgena Kloppa to „najlepszy prawy obrońca na świecie”, a w reprezentacji Garetha Southgate'a częściej był niewykorzystanym rezerwowym na ławce niż zaliczył występów w jego drużynie.
Zbliżają się już cztery lata, odkąd 19-letni wówczas Alexander-Arnold zadebiutował w reprezentacji Anglii przeciwko Kostaryce na Elland Road. Od tego czasu zdobył mistrzostwo Anglii, Ligę Mistrzów, Klubowe Mistrzostwa Świata, Puchar Ligi, Puchar Anglii, dwukrotnie był wybierany do Drużyny Roku PFA, został wybrany Młodym Piłkarzem Roku PFA i nominowany do plebiscytu Złotej Piłki.
W tym okresie Alexander-Arnold zanotował 43 asysty na poziomie Premier League, o trzy więcej niż jakikolwiek inny zawodnik (Andrew Robertson jest na drugim miejscu) i o sześć więcej niż Kevin De Bruyne, który jest trzeci w tej klasyfikacji. Jego liczby w poprzednim sezonie były poza skalą: 19 asyst dla klubu w 47 meczach we wszystkich rozgrywkach.
Są to statystyki, o których marzyłby każdy ofensywny pomocnik, nie mówiąc już o prawym obrońcy, a jednak w rzeczywistości Alexander-Arnold jest wciąż daleko od bycia uważanym za ważne ogniwo reprezentacji Anglii na zbliżające się Mistrzostwa Świata w Katarze pod koniec roku.
Teraz w wieku 23 lat, mając za sobą ponad 200 występów na koncie w drużynie Liverpoolu, Trent Alexander-Arnold nigdy nie był jednym z pierwszych nazwisk na liście selekcjonera reprezentacji Anglii.
Stuart James
Komentarze (17)
Oczywiście ich forma może się polepszyć, będą na pewno coś wygrywać, a Trent pewnie i tak nie zawita na boisku.
Chłopie ty masz definicję obrońcy z czasów szczytu formy braci Neville. Się trochę piłka pozmieniała. I zależnie od preferowanej taktyki obrońca może być cienki w obronie jeśli daje liczby z przodu i ma kto go asekurować.