Wnioski po meczu z Mewami
Minął prawie miesiąc od ostatniego meczu Liverpoolu w Premier League, okazuje się jednak, że nie rozwiązali oni swoich problemów, a wiele z nich zostało uwidocznionych w zremisowanym 3:3 spotkaniu z Brighton.
Witamy po przerwie:
Może powinniśmy wyczekiwać przerw reprezentacyjnych, zamiast się ich bać i podchodzić do nich z nienawiścią.
Po rozegraniu jednego meczu w cztery tygodnie zawodnicy powinni być głodni gry, zwłaszcza, że wyniki przed pokonaniem Ajaxu były zwyczajnie słabe.
Zamiast tego, przez pierwsze 25 minut na Anfield, The Reds przywołali demonym, jakie już widzieliśmy w tej kampanii.
Kibice i media wielokrotnie wspominały, że słabe początki spotkań w wykonaniu Liverpoolu doprowadzają do tracenia bramek jako pierwsi, co w rezultacie prowadzi do tylu straconych punktów i tworzenia sobie niepotrzebnych problemów w walce o nie.
Jürgenowi Kloppowi nie podobało się to pytanie i konieczność wyjaśniania tego zjawiska, ale to już dwunasty raz w 15 meczach, we wszystkich rozgrywkach, gdzie Liverpool traci bramkę jako pierwszy.
Kiedy konieczny był dobry start, gra znowu były ponura, niechlujna, powolna, widoczna była zupełna niezdolność dotrzymania tempa rywalom, i szczerze mówiąc, tylko szczęściu można było zawdzięczać fakt, że po pół godzinie Liverpool nie przegrywał trzy lub cztery do zera.
Odpłacić menadżerowi za zaufanie:
Wszyscy znamy kulisy tej dyskusji, Trent Alexander-Arnold nie może wywalczyć miejsca w angielskiej kadrze, do której został powołany przez Garetha Southgate’a. Wszystko to przez jego braki w grze obronnej. Mimo to, Klopp udzielił mu medialnego wsparcia.
Nie mogło być zatem gorszego momentu, aby po raz kolejny zaprezentować się słabo z punktu widzenia gry defensywnej.
Trent w pierwszej połowie był tragiczny.
I nie tłumaczmy tego faktem, że gra wysoko lub piłka jest posyłana za jego plecy, gdy próbuje budować kontrataki. Chodzi o grę obronną jeden na jeden, wybijanie piłki głową, podążanie za rywalem na przestrzeni kilku metrów i wybór właściwego podania z formacji defensywnej.
W drugiej połowie nie nastąpiła wystarczająca poprawa w tym zakresie.
Był bezpośrednio zamieszany w co najmniej trzy naprawdę dobre sytuacje dla Brighton, a także przy dwóch straconych golach.
Jeśli odłożymy na bok sympatię i będziemy oceniać tylko osiągnięcia na podstawie sezonu (choć angielski menedżer też tego nie robi), to czy Trent znalazłby się w zespole? Odpowiedź brzmi nie.
Stać go na znacznie więcej, tak samo jak całą drużynę.
Jeśli chodzi o innego reprezentanta Anglii, Jordan Henderson, był równie słaby w trakcie pierwszej połowy.
Na przestrzeni meczu poprawił się z piłką przy nodze, ale jego zmiana przed upływem godziny miała wiele wspólnego zarówno ze słabym występem, jak i brakami kondycyjnymi, po tym, jak powrócił do gry po kontuzji.
Świetny Bobby:
Najlepszy strzelec dla Liverpoolu w tym sezonie? Roberto Firmino, z pięcioma golami na koncie.
Wczesny prezent urodzinowy dla Brazylijczyka, który w przerwie na kadrę nie zagrał ani minuty dla Brazylii. Wczoraj dwukrotnie w imponujący sposób trafił do siatki i miał jedną, czy dwie okazje, by ustrzelić hat-tricka.
Ten występ otarł się o czasy Bobby'ego w najwyższej formie, dobrze funkcjonował w. grze pozycyjnej, tworzył przestrzenie i zasłużył na owacje, jakie otrzymał opuszczając boisko 15 minut przed końcem meczu.
Szczerze mówiąc, Firmino w pierwszym składzie mógł stanowić niespodziankę, Diogo Jota wystartował przeciwko Ajaxowi i zaprezentował się całkiem dobrze, podczas gdy Darwin Núñez i Luis Díaz również byli w Ameryce Południowej, otrzymując trochę czasu na grę.
Najbliższy czas jest bardzo ważny dla zawodnika z numerem dziewięć.
Wspomnieliśmy już tutaj, że w podobnym czasie podczas poprzedniego sezonu doskonale czuł się pod bramką, a następnie doznał wielu kontuzji, co oznaczało, że w całej kampanii popadł w niełaskę z niecałym tysiącem minut na koncie.
W tym sezonie osiągnął już poziom około 420 i musi zachować ten poziom i skuteczność, jeśli chce być częścią czołowej trójki w ataku, podczas ostatniego roku obowiązywania swojego kontraktu.
Odmiana losów spotkania i ostateczne niepowodzenie:
Kluczowe momenty pomogły Liverpoolowi odzyskać kontrolę nad grą, nawet jeśli nawet przez chwilę nie była to pełna kontrola.
Nawet kiedy prowadzili, Brighton miał kilka szans, zagrywając piłkę za plecy obrońców i rozgrywając ją w polu karnym.
Wyrazy uznania należą się Fábio Carvalho i Thiago, którzy w pierwszej połowie, kiedy The Reds prezentowali się tak okropnie, starali się podnieść tempo gry, zwłaszcza tuż przed pierwszą zdobytą przez Liverpool bramką.
Zmiany również przyniosły pozytywny wpływ. Wprowadzenie Díaz wraz z Harveyem Elliottem w przerwie, a nawet wejście Joty, dały niezły efekt.
Ale żadna zmiana nie sprawiła, że Liverpool poczuł się tak, jakby mecz był rozgrywany pod ich dyktando, nie było pomysłu na to, jak go "zabić".
Sześć tygodni bez wytchnienia:
To był pierwszy z trzynastu meczów, jakie Liverpool musi rozegrać w ciągu najbliższych 44 dni. To szalony maraton tuż przed mistrzostwami świata, który może pokazać nam, w którym miejscu się znajdujemy i jak będzie wyglądał cały sezon.
To nie był zatem najlepszy początek.
Jest rzeczą oczywistą, że w europejskich pucharach oba mecze przeciwko Rangersom muszą i powinny przynieść sześć punktów. To nie jest elitarny zespół.
Ale podstawą nadal musi być znalezienie własnego poziomu. Poprawienie się z piłką i bez piłki i lepsza kontrola w grze defensywnej.
Kolejne starcie w Premier League to wyjazd do Arsenalu, obecnego lidera, drużyny bardzo dużo biegającej i szybko rozgrywającej piłkę, gdy ma ją w posiadaniu.
W przyszłym tygodniu bardzo wiele musiałoby się zmienić, aby z optymizmem można było podejść do spotkania na Emirates.
Komentarze (10)
Nunez również powinien dostać więcej minut, został sprowadzony do strzelania bramek, a nie grzania ławki w jesienne popołudnie. Tylko tyle i aż tyle.
Ale życzę hat-tricka w każdym meczu :)
Na 3:3 odpuścił krycie, poszło dośrodkowanie i błąd Virgila był tylko konsekwencją błedu TAA.
Grając na prawej stronie jednocześnie zestawem Trent, Harvey i Momo prosimy się o kłopoty, wszyscy w grze obronnej są niestety dość przeciętni.
arsenal próbuje to samo z whitem na PO.
I wtedy z przeciwnej strony (cancelo/zinczenko) grają bardziej do przodu,wahadło.
Tył jest zabezpieczony z każdej strony.