Błąd VAR-u przy bramce dla Arsenalu?
Pierwsza bramka Arsenalu w meczu z Liverpoolem nie mogła zostać sprawdzona przez VAR pod kątem potencjalnego spalonego z powodu problemów technicznych, które uniemożliwiły poprawne użycie systemu wideo weryfikacji.
Wynik spotkania otworzył Gabriel Martinelli, ale od razu pojawił się znak zapytania czy gol został zdobyty prawidłowo. Kontrowersja dotyczy Bukayo Saki, który zaliczył asystę, ale przy przyjęciu piłki mógł znajdować się na spalonym.
Asystent linowy nie podniósł chorągiewki, a gol był później weryfikowany, ale sędziowie VAR nie mogli podjąć ostatecznej decyzji, ponieważ Saka nie był widoczny na żadnej z pięciu kamer, które są dostępne dla arbitrów VAR w Stockley Park. Liverpool Echo dowiedziało się, że sędziowie nie mieli możliwości narysowania wirtualnych linii, aby ocenić czy był spalony przez co Michael Oliver nie miał wyboru i musiał pozostać przy swoje decyzji z boiska.
Sytuację skomentował na swoim blogu piłkarski ekspert Richard Keys, któru napisał, że sędziowie musieli po prostu zgadywać czy Saka był na spalonym, ponieważ nie użyli linii, które zazwyczaj pomagają w podjęciu decyzji.
- Napastnicy zawsze powinni być faworyzowani, więc byłbym szczęśliwy, gdyby PGML (Professional Game Match Officials Board) zmieniło zdanie na temat. Jednak tego nie zrobili, a teraz przegapili tego spalonego? Skąd wiem? Ponieważ poprosiliśmy ich centrum meczowe o dowód, że Saka nie był na spalonym, ale oni nic nie mieli. Dlaczego? Ponieważ ich nie użyli. Jeśli coś sprawdzali to po prostu zgadywali – napisał Keys.
Podobna sytuacja miała miejsce niedawno w Serie A podczas meczu Juventusu z Salernitaną. VAR anulował wtedy prawidłowo zdobytą bramkę przez Arkadiusza Milika. Kamery VAR nie wyłapały, że jeden z piłkarzy złamał linię spalonego, a gol powinien zostać uznany.
Komentarze (19)
Ahh... który to już raz...
Przecież po meczu z Evertonem Liverpool wystosował oficjalne pismo z zapytaniem o sytuację z Pickfordem, gdy nam Van Dzika skasował i nie pamiętam, żebyśmy doczekali się jakiejkolwiek odpowiedzi. A Pickford nie dostał nawet meczu zawieszenia chociaż powinien pauzować co najmniej tyle ile nie mógł grać VVD.
Ale czaicie? To nie jakaś grupka kibiców z petycją o powtórkę karnego Błaszczykowskiego tylko KLUB, jeden z 20 klubów zrzeszonych w lidze prosi o wyjaśnienie. Klub, który zarabia na tym, ale też generuje zyski dla FA. Klub, który ma prawo do równego traktowania jak każdy z 20 zespołów, niezależnie od miejsca w tabeli, historii itd. Prosi o wyjaśnienie, a ta organizacja go zbywa. Nawet nie odpowiada: "pocałujcie nas w dupę, to się działo po gwizdku" chociaż to wytłumaczenie jest do dupy. Ale jest.
Tak chora jest pod tym względem angielska piłka.