Owen i Sherwood o braku karnego dla Spurs
Michael Owen oraz Tim Sherwood zabrali głos po niedzielnym hitowym starciu między Liverpoolem a Tottenhamem. The Reds odnieśli zwycięstwo 2:1 na terenie londyńskiej ekipy.
Tim Sherwood wierzy, że Spurs zostało "okradzione" z rzutu karnego po tym, jak Trent Alexander-Arnold popchnął Ryana Sessegnona w polu karnym gości w pierwszej połowie spotkania. Michael Owen przyznał, że jest jego byłemu klubowi rzeczwiście mogło się "upiec".
Zawodnicy Tottenhamu błyskawicznie podbiegli do Andy'ego Madleya, jednak ani główny arbiter ani VAR nie przyznali rzutu karnego.
Owen miał jednak wątpliwości co do tego czy był to wystarczający kontakt, aby podaktować jedenastkę. Sherwood był nieugięty, twierdząc, że drużyna Antonio Conte powinna była otrzymać karnego.
- To było popchnięcie. Jak dla mnie on go popchnął. Gdziekolwiek byś nie zrobił tego na boisku [jest to faul]. Jak dla mnie jest to karny - mówił były trener Spurs w Optus Sport.
- Był tam kontakt, nie mam wątpliwości. Ale czy to wystarczająco, aby przyznać rzut karny... moim zdaniem to sytuacja pięćdziesiąt-na-pięćdziesiąt. Liverpoolowi uszło to na sucho - odpowiadał Sherwoodowi, Owen.
Komentarze (13)
Ogolnie to mam wrażenie, że przez obecność księcia Harrego Totenham jest tak pchany przez sędziów, że nawet mi się nie chce słuchać tego biadolenia.
Nie potrafimy reagować w takich sytuacjach w ogóle, jak ostatnio Barcelonie nie odgwizdali karnego to chcieli protesty do Uefy składać i rozdmuchali na cały świat, nas można ruchać bezkarnie
Tak samo było kiedyś jak Klopp wspomniał o przyznawaniu karnych City, od tamtej pory nagle karne się skończyły. Tak to działa, jak pozwolisz żeby Cię sędziowie ruchali to będą, jeśli się postawisz, w następnych meczach każdy będzie patrzył im na ręce