Robertson coraz wyżej w tabeli wszech czasów
Po dwóch asystach w wygranym przez Liverpool 3:1 spotkaniu z Southampton, Andy Robertson zrównał się z Leightonem Bainesem na liście wszech czasów Premier League.
Robertson jest jednym z grupy graczy Liverpoolu, którzy nie udadzą się na mistrzostwa świata, jednak Szkot tuż przed przerwą reprezentacyjną był w wybitnej formie.
Po asystach w wygranym meczu z Ajaxem i przegranym starciu z Leeds nastąpiło świetne w jego wykonaniu spotkanie przeciwko Tottenhamowi, a następnie odpoczynek w meczu Carabao Cup.
W sobotę przeciwko Southampton odnotował kolejne dwie asysty, pierwszą przy golu głową Roberto Firmino na 1:0, a drugą, idealnie wykładając piłkę do ustalającego wynik spotkania Darwina Núñeza.
Tym samym, wliczając w to pobyt w Hull City, zwiększył swoją liczbę asyst w Premier League do 53, zrównując się z wyczynem byłego gracza Evertonu, Bainesa.
Żaden obrońca nie zanotował większej liczby asyst w 30-letniej historii najwyższej angielskiej klasy rozgrywkowej. Ashley Young, będący na szczycie listy ma ich 71, jednak większość kariery występował jako skrzydłowy.
Podobnie wygląda to w przypadku Antonio Valencii, który ma ich 46, co sprawia, że z technicznego punktu widzenia, Trent Alexander-Arnold, mający 45, plasuje się na trzecim miejscu w klasyfikacji wszech czasów.
Robertson wyprzedził swojego kolegę z zespołu w trakcie kampanii, w której Anglik wciąż czeka na swoje pierwszą asystę w jakichkolwiek rozgrywkach.
Szkot ma na swoim koncie cztery w dwunastu występach w Premier League i siedem w siedemnastu we wszystkich rozgrywkach,
Przewodzi pod tym względem w całej drużynie Liverpoolu, mając o dwie więcej niż Mohamed Salah, Kostas Tsimikas i Diogo Jota.
Robertson pozostaje jednak w tyle za Salahem (63) i Alexandrem-Arnoldem (61) jeśli chodzi o ogólną liczbę asyst w barwach Liverpoolu.
Od kiedy w sezonie 1969/70 rozpoczęło się kompletowanie statystyk przez LFCHistory, tylko 10 graczy odnotowało więcej asyst niż Robertson (59), ale Alexander-Arnold jest jedynym obrońcą, który to zrobił.
Szkot prawdopodobnie wskoczy do pierwszej dziesiątki przed końcem tego sezonu.
Komentarze (1)