Co się dzieje na Anfield?
Julian Ward pójdzie w ślady Mike'a Gordona i opuści Anfield co oznacza, że wystawiony na sprzedaż Liverpool czeka niepewna przyszłość.
Co zatem dzieje się w klubie?
W ostatnich latach wszyscy przywykli do tego, że The Reds to jedna z najlepiej prowadzonych i stabilnych drużyn piłkarskich, w której wspólnie podejmowane są mądre decyzje, a właściwi ludzie na odpowiednich miejscach zapewniają sukcesy.
Na Anfield zachodzą jednak szybkie zmiany. Poczucie niepewności w stosunku do 19-krotnych mistrzów Anglii wzmogło się po ogłoszeniu, że Julian Ward, dyrektor sportowy, opuści swoje stanowisko wraz z końcem sezonu.
Oficjalnie Ward przejął tę rolę w czerwcu, wcześniej przez niemal dwa lata był asystentem Michaela Edwardsa, więc jego decyzja o odejściu po wypełnieniu ledwie kilku miesięcy z trzyletniego kontraktu zaskoczyła i zawiodła Liverpool, z kolei kibice zastanawiają się co klubowi przyniesie przyszłość.
Siedem miesięcy temu Jürgen Klopp podpisał nową, czteroletnią umowę, a przy tej okazji mówiło się, że Liverpool to 'zespół cały czas zmierzający we właściwym kierunku', a także 'klub z jasną wizją tego, czego chce i pomysłem w jaki sposób to osiągnąć'.
Nagle wydaje się, że ta jasność została utracona. Na boisku Liverpool boryka się z problemami, poza nim też istnieją luki wymagające wypełnienia, pytania wymagające odpowiedzi.
Informacje o odejściu Warda nadeszły niedługo po tym, jak Mike Gordon, drugi największy udziałowiec Liverpoolu, a także człowiek odpowiedzialny za codzienne funkcjonowanie klubu, ogłosił rezygnację ze swojej dotychczasowej roli, aby pomóc Fenway Sports Group w poszukiwaniach nowej inwestycji - co potencjalnie może oznaczać pełną sprzedaż najbardziej utytułowanego klubu w Anglii.
Gordon był kluczową postacią w odbudowie LFC w ostatnich latach, Amerykanin służył jako swojego rodzaju łącznik pomiędzy Bostonem i Merseyside.
To on przekonał Kloppa do podpisania nowego kontraktu w kwietniu, to on doprowadził do utworzenia posady dyrektora sportowego na Anfield w 2016 roku, to również on namówił niepewnego Warda do objęcia tej roli kiedy stało się jasne, że z drużyną na koniec ubiegłego sezonu pożegna się Michael Edwards.
Odejście Gordona Liverpool odczuwa bardzo dotkliwie i według GOAL jest to jeden z kluczowych powodów szokującej decyzji Warda.
Wchodził w świat, w którym decyzje podejmowane są szybko i łatwo, gdzie komunikacja jest otwarta, w którym menedżer, dyrektor sportowy i właściciele zgadzają się co do tego w co wierzą, czemu są oddani, mają tę samą wizję funkcjonowania drużyny. Oczywiście FSG nie są idealnymi właścicielami, są jednak przynajmniej stali i stabilni.
W tej chwili klub jest wystawiony na sprzedaż, a wszyscy zaangażowani są w dosyć płynnej sytuacji.
Z perspektywy Warda należy podkreślić, że to w pełni jego decyzja, której nie było łatwo podjąć.
Zdaje sobie sprawę, że ze względu na czas, kiedy ogłosił swoją decyzję będzie powodował spekulacje, nie chodziło tu jednak o kłótnie, spory dotyczące budżetu transferowego czy kuszące propozycje innej pracy.
Odchodzi na własnych warunkach, bez żalu czy złych emocji, od teraz do końca sezonu wciąż będzie dawał z siebie wszystko.
GOAL dowiedział się, że Klopp był jedną z osób starających się namówić Warda do pozostania, teraz ciekawe będzie obserwowanie jak Liverpool wyjdzie z tej sytuacji, a zwłaszcza to, czy menedżer będzie miał większą odpowiedzialność w kwestii pozyskiwania i utrzymywania zawodników.
Wcześniej bardzo blisko współpracował z Edwardsem i Wardem, a ta praca pozwoliła zbudować Liverpoolowi reputację jednego z najinteligentniejszych zespołów na tym polu.
Dokonywali mądrych zakupów, rozsądnie sprzedawali, zmienili swoją politykę kredytową - Ward odegrał tutaj kluczową rolę - a dzięki temu osiągnęli sukcesy.
Teraz jednak trzeba będzie podjąć ważne decyzje, dotyczące sprzedaży, zakupów, nowych kontraktów, a wielu odpowiedzialnych za to ludzi albo w klubie już nie ma, albo zabraknie ich już niedługo.
Nawet Ian Graham, dyrektor działu badań, odejdzie z zespołu. Podobnie jak Ward zostanie jeszcze do końca tego sezonu, rezygnację złożył wcześniej w tym miesiącu.
Nie wiadomo jeszcze, czy ktoś z jego sześcioosobowego zespołu analityków podąży za nim, ani jaki wpływ na podejście klubu będzie miało jego odejście.
Wciąż nie jest jasne również to w jaki sposób i czy w ogóle FSG zapełni lukę spowodowaną odejściem Warda, ani czy będą jeszcze obecni, kiedy taka decyzja będzie musiała zostać podjęta.
W czwartek klub ogłosił, że nie podjęto jeszcze żadnej decyzji na ten temat, kontynuują pracę tak jak dotychczas, Ward będzie sprawował swoją rolę do maja, a angaż Kloppa do 2026 roku, a także obecność kluczowych osób takich jak Hogan, Fallows i Hunter mają zapobiec spadkowi jakości występów zespołu.
Rzeczywistość jest jednak taka, że to jest kluczowy okres, na wiele sposobów, a Liverpool zmierza w jego kierunku w bardzo zagmatwanym stanie poza boiskiem, podobnie jak było kiedyś.
Komentarze (19)
Ale zachciało wam sie lepszego, a jak wiadomo lepsze jest wrogiem dobrego...
300 milionów DŁUGU, stary i nieduży jak na aspiracje do top 4 stadion, skład z gwiazdami jak Poulsen albo Konchesky, beznadzieja, brak perspektyw i widmo, tak tak dzieciaczki REALNE WIDMO końca klubu lub stoczenia się na miarę Sunderlandu. A gdzie jesteśmy dzisiaj? Jeszcze 4 miesiące temu walczyliśmy do samego końca na 4 frontach o WSZYSTKIE możliwe trofea. Zabrakło jakichś 2 bramek. Do tego brak zewnętrznych długów, super stabilna sytuacja finansowa, rozbudowa stadionu (dwa razy) i budowa całkowicie nowego i nowoczesnego centrum treningowego. Jeżeli to nie jest stabilny rozwój to nie wiem czym on według was jest, albo jesteście pierwszorzędnymi trollami od kanonierów czy tam debilpage.
@vOs
Kawę polecam Ci w takim razie wprowadzać do organizmu doodbytniczo. Być moze wtedy unikniemy podobnych wpisów od ciebie, które z pewnością musiały wyjść właśnie z tego miejsca.
Całe szczeście, ze normalni kibice to widza i doceniają.
Pod ich skrzydłami nic więcej nie osiągniemy, jeśli chcemy zdobywać trofea to musimy trafić do innego inwestora. Zresztą kibice i tak nic nie mogą poza śledzeniem biezacej sytuacji. FSG postanowiło nas sprzedać i żadne gadki zwolenników hamburgerów czy przeciwników nie mają żadnego znaczenia. Liverpool jest tylko towarem w rękach FSG