Julie Hunt: Tata nigdy nie będzie zapomniany
W Liverpool FC ślad Rogera Hunta nigdy nie zostanie zapomniany.
Legenda The Reds zdobyła niewiarygodne 285 bramek w 492 występach podczas 11-letniej kariery na Anfield i zapisała swoje nazwisko w księgach historii.
Przed przyjściem Iana Rusha, Hunt był najlepszym strzelcem klubu wszech czasów, a nikt jeszcze nie przekroczył jego liczby 244 bramek dla klubu w lidze.
Po przybyciu w 1958 roku, Hunt stał się główną siłą napędową lat nieustannych sukcesów, rozwijając się w rewolucji Billa Shankly'ego w latach 60-tych.
Był znaczącą postacią w drużynie, która podniosła koronę Second Division w 1962 roku, co zasygnalizowało początek obfitej w trofea passy, która wyniosła Liverpool na szczyt angielskiego futbolu.
Napastnik przyczynił się do zdobycia dwóch tytułów mistrzowskich w First Division, trzech Tarcz Dobroczynności oraz pierwszego w historii klubu triumfu w FA Cup - w tym zdobycia bramki otwierającej wynik finału na Wembley.
W 1966 roku odegrał również kluczową i niedocenianą rolę w zwycięstwie Anglii w Mistrzostwach Świata jako jedyny z The Reds w wyjściowym składzie.
Jego osiągnięcia sprawiły, że kibice z Anfield nadali mu honorowy tytuł szlachecki, zmieniając jego imię na „Sir Roger” i to właśnie ten zwrot ozdobił The Kop po jego śmierci nieco ponad 12 miesięcy temu.
Przez jedną wyjątkową minutę w całym kraju, oklaski rozchodziły się po stadionach przed rozpoczęciem meczu, kiedy to kibice oddali cześć wielkiemu zawodnikowi Liverpoolu i Anglii.
- To był słodko-gorzki moment dla nas, jego rodziny - mówi córka Julie dla Liverpoolfc.com.
- Zaledwie kilka dni wcześniej zebraliśmy się przy jego łóżku, aby się pożegnać. Otrzymałam tak wiele kartek i listów, w których dzielono się opowieściami o nim, a na jego pogrzebie zobaczyłam, jak wiele znaczył dla zwykłych ludzi, którzy ustawili się na trasie aż do Katedry w Liverpoolu.
- Widziałam starszego mężczyznę, z szalikiem na szyi, który otwarcie płakał - Tata był przede wszystkim bohaterem piłkarskim, ale wierzę, że ludzie wzięli go sobie do serca z powodu życzliwego serca i tego, jak skromnym był człowiekiem.
Został zauważony przez Billa Jonesa jako 21-latek grający dla Stockhon Heath FC, Hunt trzymał kontrakt od Phila Taylora i strzelił bramkę w debiucie w Liverpoolu w meczu ze Scunthorpe United, co było początkiem prawdziwego romansu.
Podczas służby narodowej grał również w piłkę nożną dla armii, zanim został zdemobilizowany, aby wrócić do domu. Hunt, który urodził się i wychował w Glazebury, wolał spokojniejsze życie pomimo jego oczywistej sławy piłkarskiej - i właśnie to pozostało z nim aż do jego odejścia pod koniec września ubiegłego roku.
- Czasem pukano do naszych drzwi wejściowych w małej wiosce, w której mieszkaliśmy, a Tata stał na stopniu podpisując książeczki z autografami i zdjęciami - powiedziała Julie.
- Nasza ulica i wioska były tłumnie odwiedzane, gdy wrócił z Pucharu Świata jako zwycięzca w 1966 roku, ale byliśmy jak każda inna rodzina i myślę, że takie właśnie życie lubił.
- Większość jego przyjaciół to ludzie, z którymi dorastał i lubił chodzić do lokalnego pubu na piwo z nimi i swoim młodszym bratem Peterem, z którym był bardzo blisko. Od czasu do czasu w naszym domu gościł ktoś sławny - pamiętam, że David, mój starszy brat, był bardzo podekscytowany, gdy pewnego dnia wracał ze szkoły, ponieważ wiedział, że przyjedzie Bobby Charlton.
- W dni meczowe zawoził moją mamę i Davida na Anfield, po drodze odbierając kolegę z drużyny Tommy'ego Lawrence'a. David uwielbiał mecze, zwłaszcza gdy Tata strzelał, a tłum szalał i świętował.
- Chociaż jego życie kręciło się wokół piłki nożnej i jego drugiej wielkiej miłości, golfa, Tata zawsze miał czas dla nas, a w późniejszych latach dla swojej jedynej wnuczki, Megan.
- Miał też wielkie poczucie humoru i uwielbiał odrobinę zabawy - zrobiłby wszystko, by nas rozśmieszyć.
W 1969 roku, kiedy Shankly konstruował swoją drugą wspaniałą drużynę Liverpoolu, Hunt ze łzami w oczach pożegnał się z Anfield, pozostawiając po sobie spory ślad. Przeniósł się do klubu Bolton Wanderers, choć jego serce pozostało w L4.
- Posiadam telegram, który wysłał mu Shankly, życząc powodzenia - kontynuowała Julie.
- Mimo, że Bolton było drużyną, której Tata kibicował jako dziecko, a ówczesny menadżer - Nat Lofthouse - był jego idolem, było mu bardzo smutno opuszczać Liverpool. Później wspominał, że podczas tych pierwszych kilku tygodni w nowym klubie dałby wszystko, by móc wrócić. Wiem, że kibice również za nim tęsknili. Otrzymywał tak wiele listów i innych rzeczy nawet po odejściu.
Trzy lata później Roger rzeczywiście powrócił na benefis, na którym pojawiło się 56 000 widzów, a setki innych zostało odesłanych do bramek, tak wielki był jego wpływ na The Reds.
- Kiedy Tata przeszedł na piłkarską emeryturę w 1972 roku, martwił się, że kibice mogli o nim zapomnieć - powiedziała Julie.
- Zawsze powtarzał, że był zdumiony i wzruszony, że tak wielu ludzi pojawiło się tej nocy - nawet przy naprawdę złej pogodzie. Padał ulewny deszcz. Tak wiele dla niego znaczyło otrzymanie tego wsparcia.
W 2000 roku w końcu otrzymał uznanie, na które zasłużył za swoją rolę w triumfie Anglii w Pucharze Świata 34 lata wcześniej.
- Został uhonorowany Orderem Imperium Brytyjskiego, wraz z czterema innymi tak zwanymi „niedocenionymi bohaterami” - dodała Julie.
- Nigdy nie słyszałam, aby narzekał na bycie zapomnianym, chociaż był niesamowicie podekscytowany i bardzo zaszczycony, kiedy z Davidem i mną udał się tego dnia do Pałacu Buckingham.
- Jego medal Mistrzostw Świata był początkowo trzymany w gablocie w naszym salonie przez lata. Ale w końcu gablota stała się tak pełna wszystkich jego medali i trofeów, że moi rodzice zdecydowali się przekształcić nasze poddasze w pokój z trofeami.
- Uwielbiałam wchodzić na górę i wszystko oglądać. Widziałam koszulki, w których grał, niektóre z nich nadal były pokryte błotem - nie pozwalał ich wyprać! Albumy wypełnione wspomnieniami z jego kariery również są niesamowite, a słuchanie wszystkich jego opowieści było podstawą dzieciństwa.
- Jego medal Mistrzostw Świata do dziś jest eksponowany na Anfield.
W ostatnich etapach swojego życia i przez prawie dekadę, Roger bardzo cierpiał z powodu demencji, podobnie jak kilku jego piłkarskich rówieśników.
Wcześniej bywał na Anfield i innych wielkich meczach, gdzie tylko było to możliwe, jednak najchętniej oglądał mecze Liverpoolu w zaciszu własnego domu, w otoczeniu bliskiej rodziny, by dopingować The Reds.
Wrócił do pracy i rodzinnej firmy przewozowej wkrótce po zawieszeniu butów na kołku, pracując u boku młodszego brata Petera. Hunt był również regularnie widywany na charytatywnych imprezach piłkarskich i często był zauważany na polu golfowym z byłymi kolegami z reprezentacji Anglii, Gordonem Banksem i Bobby'm Charltonem.
- Myślę, że mój tata nigdy nie zostanie zapomniany w Liverpoolu, jego flaga wciąż powiewa na The Kop podczas meczów domowych, a jego rekord mówi sam za siebie - powiedziała Julie.
- Kiedy tata zmarł, otrzymałam tak wiele kartek i listów, w których ludzie opowiadali mi o swoich własnych wspomnieniach o nim. Te historie po prostu sprawiły, że poczułam się z niego niesamowicie dumna, nie tylko z powodu kariery, ale za to, jak miłym był człowiekiem i jak nigdy nie zapominał o zwykłych ludziach.
- Człowiek, którego znałam, był szczodry do granic możliwości i był inspiracją dla nas wszystkich. Był, po prostu, najlepszym tatą na świecie i bardzo nam go brakuje.
Komentarze (0)