Nietypowa przyjaźń Jürgena Kloppa
Krótko po tym, jak poprowadził RPA do zwycięstwa nad Anglią w finale Mistrzostw Świata w Rugby, Siya Kolisi odbył swoje pierwsze spotkanie z Jürgenem Kloppem - kimś, kogo teraz może nazywać "dobrym przyjacielem".
Historia ich pierwszego spotkania jest genialna. Wystarczy posłuchać Kolisiego przez kilka minut, by zobaczyć, dlaczego on i boss Liverpoolu stworzyli tak szczególną więź.
Będący ikoną w swoim kraju Kolisi jest niezwykle temperamentną osobą z sercem na dłoni, podziela więc te same wartości co Klopp. Nic dziwnego, że jest tak fanatycznym kibicem Liverpoolu.
Co więc zrobił, gdy zobaczył swojego bohatera wchodzącego do łazienki w restauracji w jego ojczystym kraju? W ekskluzywnym wywiadzie dla This is Anfield, Kolisi opowiada o wszystkim.
- Byłem w Kapsztadzie w restauracji - wyjaśnia.
- Po prostu odpoczywaliśmy tam z kilkoma moimi przyjaciółmi i moją żoną, a trener przeszedł obok naszego stolika. Poszedł do łazienki, a ja się przestraszyłem! Moja żona i przyjaciele nie rozumieli, dlaczego oszalałem.
- Czekałem na niego pod łazienką. Znam kogoś, kogo on też zna, ma na imię Mike i jest Niemcem, więc kiedy trener wyszedł, zadzwoniłem do Mike'a.
- Nie wiedziałem, co powiedzieć, po prostu dałem mu telefon, a potem zaczął rozmawiać z Mike'iem. Mike wyjaśnił mu, kim jestem, a trener tylko się śmiał.
- Powiedział do mnie: "Wiem, kim jesteś, oglądaliśmy finał Mistrzostw Świata", ponieważ oczywiście niektórzy angielscy piłkarze oglądali i wspierali Anglię.
- Przyszedł do mojego stolika z żoną i przyjacielem, siedzieliśmy przez ponad godzinę rozmawiając, a potem zaprosił mnie, żebym przyjechał kiedyś na Anfield.
- Zarezerwowałem lot kilka dni później i poleciałem na Anfield, to było po prostu coś wielkiego.
Kolisi był na meczu Liverpoolu z Napoli w Lidze Mistrzów, a jego spotkanie z Kloppem w Kapsztadzie okazało się pierwszym z wielu.
Ostatnio panowie wzięli razem udział w reklamowej kampanii wideo Adidasa. Ich wspólny film ma tytuł "Klopp x Kolisi" i widać w nim jak na dłoni ciepłą relację między niemieckim menedżerem i południowoafrykańskim rugbystą.
Dobrze się złożyło, że obchodzą urodziny tego samego dnia. Od momentu swojego pierwszego spotkania co roku wymieniają się wiadomościami przy tej szczególnej okazji.
Kolisi, który w zeszłym tygodniu poprowadził RPA do kolejnego zwycięstwa z Anglią na Twickenham, opowiedział o tym, jak udało mu się spędzić więcej czasu z Kloppem i jego żoną po ich ostatniej wspólnej sesji dla Adidasa.
- Wysyłamy sobie nawzajem wiadomości urodzinowe co roku 16 czerwca - kontynuował.
- Jest teraz moim przyjacielem, naprawdę dobrym przyjacielem. Jestem jego wielkim fanem, ale traktuje mnie jak przyjaciela. Jest bardzo dobrym człowiekiem, jego żona też jest niesamowita.
- Nakręciliśmy razem wideo i wyszło to bardzo naturalnie ze względu na naszą przyjaźń, a po wszystkim zaprosił nas do swojego domu. Relaksowaliśmy się przez całą noc i rozmawialiśmy o tym, jak widzi piłkę nożną, jaki jest jego sposób myślenia jako trenera.
- Klub przechodził akurat przez trudny okres, więc sama rozmowa z nim na ten temat i możliwość nauczenia się czegoś od niego były czymś niesamowitym.
Co jednak sądzi Kolisi o umiejętnościach Kloppa w obyciu z piłką do rugby?
- Potrafi dobrze kopnąć, ale jeśli chodzi o całą resztę, nie ma kompletnie żadnych umiejętności!
Obydwaj panowie mieli okazję porozmawiać ponownie przed finałem Ligi Mistrzów w zeszłym sezonie i Kolisi twierdzi, że wiele się nauczył z tego, jak Klopp patrzył na to spotkanie.
- Naprawdę go cenię i wiele się od niego nauczyłem w czasie, który spędziliśmy w jego domu. To, jak widzi życie i sport w ogóle, jest naprawdę wspaniałe - dodaje Kolisi.
- Dlatego drużyna gra dla niego. On troszczy się przede wszystkim o człowieka. Te uściski, które daje swoim zawodnikom, są prawdziwe. To właśnie jest w tym wszystkim najlepsze - to jest po prostu prawdziwe. Myślę, że to idealny facet do pracy w zespole.
Komentarze (0)